3. Pierwsze kroki.

1.1K 82 36
                                    

  Gdzie ten cholerny dom. Tak jak mówiła poszedłem w lewo i na trzecim skrzyżowaniu w prawo. Nawet numery były podobne, ale nigdzie nie widziałem tego swojego. Domy miały dość nietypową numerację, ale to pewnie chodziło o sprawy czysto biurowe. Mój miał numer Ds-38. Zakładam, że te litery na początku oznaczają dzielnicę czy coś w tym stylu. Wiem, że jestem na tej dzielnicy, bo wszystkie domy mają te same litery. Nie mogę jednak znaleźć odpowiedniego numeru! Z tego co zauważyłem numeracja nie jest po kolej tylko losowo. Zupełnie, jakby ktoś specjalnie chciał zrobić na złość nowo przybyłym. 

- Dlaczego mi o tym nie powiedzieli... 

  To było dziwne. Od początku wizyty Mizukage była strasznie miła. A to było bardzo... nietypowe. W końcu Mgła uchodziła za bardzo surową wioskę, więc było to nawet podejrzane. Może chcieli uśpić moją czujność? W sumie to pasowałoby to do ich filozofii. A skoro, jak wspomniała Mizukage, posiadam ponadprzeciętną wiedzę, być może chce sprawdzić jak umiem ją wykorzystać. Czyli to prawdopodobnie kolejny test. Nie wiem, czy mam się cieszyć z tej atencji, czy nie. 

  Jutsu wpływające na umysł, czyli genjutsu. Polega na manipulacji umysłem i czakrą drugiej osoby. Aby się z niego uwolnić należy w pewnym sensie "zresetować" swój układ czakry zmieniając jej bieg. Nie wiem, czy jest to test, ale nic nie zaszkodzi odrobinie ostrożności.

- Kai.

   Z początku nic się nie działo, jednak, gdy spojrzałem na numery domów zauważyłem, że te zaczęły się zmieniać. Już po chwili wszystkie były w ułożone po kolej od najmniejszego do największego. A więc jednak. Cholera powinienem to wyczuć! Muszę szybko przypomnieć sobie jak to się robiło. Może ten shinobi... jak mu tam było. No tak... zapomniałem. Czyli nie myliłem się co do beznadziejnej pamięci. Zresztą mniejsza. Teraz muszę znaleźć swój dom.

  Dzięki zdjęciu tej głupiej iluzji wszystko stało się o niebo prostsze. Znalezienie odpowiedniego domu nie zajęło mi nawet dziesięciu minut. Podszedłem do kamiennego domu, który w ogóle nie wyróżniał się na tle innych. No i do tego nie widziałem go zbyt dobrze, przez gęstą mgłę. Tyle dobrego, że pojawiła się dopiero teraz a nie podczas moich poszukiwań. Szlak by mnie trafił, gdybym musiał podchodzić do każdego domu, by upewnić się, że idę dobrym tropem. Już miałem sięgnąć po klucze i otworzyć drzwi, gdy nagle przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

  Chwila... Zostałem już niespodziewanie zaatakowany i złapany w iluzję. Cholera wie co oni mogli powsadzać do mojego tymczasowego mieszkania. Jakieś pułapki? Trujący gaz? Może kogoś na mnie nasłali? Czy oni aby nie przesadzają! Przecież ja ledwo pamiętam jak używać czakry. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek uczyłem się nią posługiwać... A zresztą. Najwyżej zginę. I tak nic mnie tu nie trzyma.

  Niewiele myśląc wyjąłem klucz i włożyłem go do zamka. Przekręciłem i powoli otworzyłem drzwi. I tak jak podejrzewałem, przywitał mnie kunai lecący prosto w kierunku mojego gardła. Przechyliłem się nieco i pozwoliłem, by ominął mnie wbijając się w ziemię. Przyjemne powitanie. Może w Kirigakure to coś w rodzaju "witaj w domu". Nie znam się aż tak na ich zwyczajach. Znam raczej powszechne prawda i zakazy. Tak czy siak z chęcią przyjmę ten kunai. Dzięki temu będę miał się czym bronić.

- Pytanie tylko co dalej... - Niby miałem trochę pieniędzy, ale nie wiedziałem gdzie są jakieś sklepy. Chociaż szczerze to nie byłem głodny. Ani trochę. Dlatego też powoli i ostrożnie ruszyłem w głąb swojego lokum. Szczerze to nie wierzyłem, że użyli tylko jednej pułapki, jednak po niemal godzinnych poszukiwaniach poddałem się. Najwyraźniej faktycznie zamontowali tylko jedną, albo reszta była doskonale ukryta. 

  Tak swoją drogą zastanawiałem się, która jest godzina. Mgła była tak gęsta, ze zasłaniała niebo, przez co stwierdzenie pory dnia było niemal niemożliwe. O ile dobrze pamiętałem, to w salonie był zegar. Jedyny pozytyw tych bezsensownych poszukiwań był taki, że poznałem pomieszczenia, których w sumie nie było dużo. Łazienka, sypialnia i mała jadalnia połączona z kuchnią. Nic nadzwyczajnego, ale mi wystarczało. W końcu byłem dzieckiem i jedynym mieszkańcem, więc nie potrzebowałem jakoś dużo przestrzeni.

Zgubiona przeszłość | Naruto -Zakończona-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz