Pływałem w nicości myśląc nad swoją rozmową z Sanbi'm. Poszło łatwiej niż przypuszczałem, choć tak kwestia nie była jeszcze rozstrzygnięta. Nagle moje rozmyślenia przerwała dłoń, która zacisnęła się na moim ramieniu. Nie wiele myślałem. Złapałem za kunai i próbowałem wykonać cios, który jednak szybko został zatrzymany. Otworzyłem oczy, gdyż dopiero teraz zauważyłem, że mam je zamknięte, i spojrzałem na zaskoczoną twarz dowódcy.
- Nie wiem co cię do tego skłoniło, jednak unikaj takich odruchów. Możesz kogoś zabić - mruknął beznamiętnie i puścił moją rękę.
- Dlaczego podeszliście? Miałem rozmawiać sam - rzekłem nieco zirytowanym tonem. Mężczyzna spojrzał na mnie zaskoczony a członkowie jego oddziału spojrzeli po sobie. Po kilku sekundach dowódca odchrząknął i spojrzał na mnie poważnie.
- Praktycznie cała zatoka zniknęła pod jakąś fioletową mgłą. Nie wiedzieliśmy skąd się wzięła, jednak zaczęliśmy się obawiać, że wywiązała się jakaś walka. Gdy tylko opadała ruszyliśmy na środek zatoki. Natknęliśmy się na ciebie siedzącego na wodzie z zamkniętymi oczami. - Rozszerzyłem powieki. Wykiwał mnie. Pojawił się jako halucynacja i wyciągnął ze mnie informacje. Jednak... Wyraził chęć spotkania, więc to tylko potwierdza jego słowa. Skoro mimo, że złapał mnie w iluzję to wyraził zainteresowanie moim pomysłem. Uśmiechnąłem się lekko i wstałem.
- Wracajmy. Zdam wam dokładną relację w hotelu.
Po powrocie wyjaśniłem im przebieg całego "spotkania". Niektórzy mi nie dowierzali, jednak opinia dowódcy była najważniejsza i to właśnie on od razu mi uwierzył. Oczywiście jego podwładni nie kryli zdziwienia, jednak mężczyzna zdawał się tym nie przejmować.
- Jest pan pewny? - spytał jeden z ninja. Ten w odpowiedzi skinął głową.
- Ten dzieciak, to osoba którą Mizukage wybrała osobiście. Nikt nie miał wpływu na tą decyzję. Nie wierzenie mu to tak jakby zwątpić w Mei-samę. - Niektórzy podwładni drgnęli słysząc jego słowa. Ja zresztą nie byłem lepszy, gdyż zrobiłem minimalny krok w tył.
Dlaczego? Nie rozumiem czemu tak się dzieje. Rozumiem, że jestem "nieśmiertelny" co czyni mnie idealnym kandydatem na "tajną broń", jednak takie zaufanie jest wręcz podejrzane. Mizukage-sama wspominała, że Rada kręciła nosem podczas wybierania mnie, ale ona postawiła na swoim. Dlaczego?
Pokręciłem głową zwracając na siebie uwagę reszty.
- Pójdę już do siebie. To był... męczący dzień. - Ruszyłem ku schodom pozostawiając starszych na parterze hotelu.
Szybko pokonałem stopnie schodów i wszedłem do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi i powoli podszedłem do łóżka. Położyłem się na nim by móc wpatrywać się w sufit. Niestety było to dość nudne, więc usiadłem na łóżku i odpieczętowałem moje niedawne "zdobycze".
- Trzy maski o trzech wzorach... - Bez dwóch zdań były częścią jakiegoś kompletu. Głównie dlatego, że poza wzorami były identyczne. Wpatrywałem się w maski z zainteresowaniem. - Po co je wziąłem? - przymknąłem powieki i zacząłem zastanawiać się nad dalszymi planami.
Zdobycie zaufania Isobu-sana było priorytetem i moją obecną misją. Reszta planów nie jest tak istotna. Prawda jest taka, że nawet teraz nie mam zbyt wielu możliwości. Wszystko zależy od mojego przydziału do drużyny. W zależności od tego z kim będę, moje możliwości będą odmienne. Nie ma jednak co ukrywać z kim będę. Udało mi się natrafić na kilka książek na ten temat. Zresztą Mei-sama też kilka razy o tym wspominała. O tym, że przydzielanie drużyn we Mgle jest nieco odmienne.
W Konoha, czy też w Iwa zwykle drużyny dzieli się po równo, czyli najsilniejsi są rozdzielani i dołączani do słabszych. Jednak Kirigakure ma nieco inny system. Nie ma tu miejsca dla słabych shinobi, którzy umrą na pierwszej lepszej misji i wygenerują niepotrzebne koszty. Właśnie dlatego ci silni nigdy nie byli ze słabymi. Oczywiście bywały wyjątki, gdy słabego i silnego łączyły jakieś więzi przyjaźni. Wtedy istniała szansa, że będą razem, ponieważ Mizukage-sama uznaje zasadę, że silna drużyna to taka, która zna się najlepiej.
CZYTASZ
Zgubiona przeszłość | Naruto -Zakończona-
FanfictionCo gdybyś obudził/a się w szpitalu bez wspomnień? Nie wiedząc nic o sobie, czy też o świecie w jakim się znajdujesz? Jaka byłaby twoja reakcja? Co byś zrobił/a? Ty masz to szczęście, że możesz się zastanowić. Ja nie mogłem. Niespodziewanie zo...