Dobra. Piszę to aby coś podkreślić: To nie jest i nie będzie yaoi, czaicie? Nie jestem na tyle szalony aby pisać yaoi, rozumiecie? Może po kilku butelkach płynu do naczyń byłbym w stanie, ale nie teraz będąc w pełni władz umysłowych ;-;
_____________________________________________
Konoha... Wioska którą stworzył "Bóg Shinobi", legendarny Hashirama Senju. Nie miałem zbyt dobrego wglądu na historię Liścia, jednak nazywanie swojego założyciela bogiem to lekka przesada i jawny egoizm. Może i był silny, ale siła nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. A niejednokrotnie najgorszym.
- Tu jest... dziwnie - oznajmił Ryuki patrząc na szeroko uśmiechniętych cywili. Koło nas przeszła dwójka shinobi, którzy byli ewidentnie pijani. Blondyn powiódł za nimi spojrzeniem i prychnął ze wstrętem. Westchnąłem i przeniosłem wzrok na Nomudę-sensei'a, który siłą rzeczy musiał wyruszyć razem z nami.
- Pójdę nas zameldować - oznajmił i już miał postawić krok w przód, jednak zatrzymał się pod moim spojrzeniem. - Racja. Karumi, jesteś kapitanem, więc musisz iść ze mną.
Pokiwałem głową i spojrzałem na nich krytycznie. Nie żebym im nie ufał, jednak obaj mieli tendencję do wpieprzania się w jakieś dramy, które dodatkowo w ogóle ich nie dotyczą. O dziwo cała podróż do Konohy poszła nam szybko i sprawnie. Przed dotarciem do bramy Nomuda-sensei przekazał nam przepustki, które umożliwiały nam swobodne przebywanie na terenie wioski. Mogliśmy więc chodzić wszędzie, gdzie zwykły cywil ma wstęp oraz posiadaliśmy dostęp do pól treningowych. Nie było to jednak teraz przydatne, ponieważ jutro rozpoczynała się część pisemna egzaminu.
- Postarajcie się w nic nie wplątać. Jak będziecie trzymać się centrum znajdziemy was sami - rzuciłem i po chwili biegłem po dachach u boku jounina. Ja naprawdę zgodziłem się na tą "prośbę" Mei-samy... Jeśli to nie zakończy się wojną, to przestanę wierzyć w ludzkość.
- Nigdy w nią nie wierzyłeś - mruknął spokojnie Isobu-san.
W takim razie będę na minusie.
Po kilku minutach biegu dotarliśmy pod budynek administracji, gdzie urzędował Hokage. Po dokładnym wylegitymowaniu zostaliśmy wpuszczeni na teren budynku i wolnym krokiem udaliśmy się we wskazanym przez recepcjonistę kierunku. Stanęliśmy przed drewnianymi drzwiami, które łudząco przypominały te prowadzące do gabinetu Mei-samy. Różnicą był nieco jaśniejszy odcień drewna i inne zdobienia. Co jak co, ale ja najlepiej znałem drzwi do gabinetu Mizukage-samy. Miałem wiele okazji, by się w nie wgapiać.
Nomuda-sensei miał zamiar zapukać w nie, jednak niespodziewanie te otworzyły się a w ich świetle stanął... No przecież, Kakashi Hatake. My to mamy do siebie szczęście. Mężczyzna zmierzył nas zdziwionym spojrzeniem, po czym skinął głową z cichym "dzień dobry". Opowiedzieliśmy mu podobnym znudzonym tonem i spokojnie poczekaliśmy na pozwolenie. Gdy w końcu je otrzymaliśmy, szybko znaleźliśmy się w pokoju, w którym znajdował się Trzeci Hokage.
- Słucham? - zapytał i uniósł głowę znad jakiegoś dokumentu. Jego wzrok w kilka sekund powędrował na nasze ochraniacze. - Ach, jesteście grupą z Kirigakure. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że Mizukage przyjęła nasze zaproszenie - dodał uśmiechając się ciepło. Uniosłem brew, jednak głośne chrząknięcie jounina przywróciło mnie do porządku.
- Nazywam się Teru Nomuda i jestem opiekunem Drużyny 13. Natomiast ten tutaj... - zaczął wskazując na mnie głową. Spojrzałem spokojnie na Hokage i skinąłem mu głową. Niby za kilka chwil będę mu grozić, ale kultura musi być.
- Karumi Fumei, dowódca - odparłem krótko. Sarutobi spojrzał na mnie uważnie i pomasował swoją brodę.
- Fumei powiadasz? - zapytał najwyraźniej się nad czymś zastanawiając. - To dość nietypowe nazwisko. Ale mniejsza z tym - rzekł uśmiechając się lekko i machając ręką, na swoje wcześniejsze słowa. W kilka sekund jego twarz nieco spoważniała a oczy nabrały pewnego siebie błysku. Eh... Najwyraźniej wszyscy Kage mają swoje "humorki". - Zostaliście zaproszeni a co za tym idzie jesteście naszymi gośćmi. Nie bójcie się wspomnieć, gdyby ktoś wam się naprzykrzał. Oczywiście mam nadzieję, że sami też nie będziecie szukać problemów. Oczywiście przygotowaliśmy dla was dom, w którym będziecie mieszkać w czasie pobytu. Tutaj macie klucze i adres - rzekł rzucając je w moim kierunku. Bez słowa złapałem je w dłoń. Powoli pokiwaliśmy głowami na znak, że rozumiemy jego "ostrzeżenie".
CZYTASZ
Zgubiona przeszłość | Naruto -Zakończona-
FanfictionCo gdybyś obudził/a się w szpitalu bez wspomnień? Nie wiedząc nic o sobie, czy też o świecie w jakim się znajdujesz? Jaka byłaby twoja reakcja? Co byś zrobił/a? Ty masz to szczęście, że możesz się zastanowić. Ja nie mogłem. Niespodziewanie zo...