11. Rozdrapane rany.

656 61 9
                                    

- Może porobimy dzisiaj coś innego? - podsunął Ryuki. Spojrzałem się na niego unosząc brew. Ciekawe co. Dobrze, że był jeszcze brunet, który z pewnością zapyta zamiast mnie. Miałem ten przywilej, że Ginki doskonale rozumiał moje potrzeby i z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu wyręczał mnie w takich sytuacjach jak ta. Nie mam pojęcia dlaczego, ale czy to ważne?

- Niby co mielibyśmy zrobić? - mruknął patrząc przed siebie. Blondyn spojrzał na niego krzywo, po czym uśmiechnął się ponownie.

- No nie wiem. Cały czas ćwiczymy, więc przydała by nam się chwila wytchnienia. Co wy na to, żeby pójść do jakiejś restauracji albo...? 

- Pasuję. - Nie będę łaził do żadnej restauracji! Nie miałem w ustach jedzenia od przebudzenia i nie miałem zamiaru tego zmieniać. Nie wiadomo jak zareaguje moje ciało. Możliwe, że po prostu przetrawię jedzenie jak każdy inny, jednak wolę zachować ostrożność.

- Niby dlaczego!? Narzekasz na to, że się nie znamy a jak chcę nas zintegrować, to mnie olewasz! - Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na zdziwionego blondyna. Ginki chyba załapał o co chodzi, ponieważ również uśmiechnął się konspiracyjnie. - A teraz o co wam chodzi? - jęknął z pretensją na co parsknąłem rozbawiony.

- Powiem ci tyle Ryuki. Jesteś ostatnią osobą w tej wiosce, która potrzebuje integracji - oznajmiłem rozbawiony. Brunet pokiwał głową zgadzając się ze mną, przez co nasz kochany przyjaciel ponownie się skrzywił.

- Eh... Zapomnijcie. Z wami się nie da normalnie rozmawiać - prychnął udając urażonego. Mu natomiast jedynie pokiwaliśmy głowami z politowaniem. Co byśmy zrobili, bez naszej pociesznej maskotki? Pewnie bylibyśmy teraz dójką ważniaków. Na szczęście Ryuki dbał o to, byśmy nie wydorośleli zbyt szybko. Nie wiem, czy powinienem mu za to dziękować, czy go przeklinać. Wiem jednak, że na chwilę obecną przyda nam się chwila wytchnienia. 

- To dobry pomysł, choć propozycja restauracji odpada. Nie możemy po prostu iść nad Klif? Posiedzimy, pogadamy i w ogóle - podsunąłem z nikłym uśmiechem. Ci spojrzeli na mnie i zgodnie skinęli głowami. Mój uśmiech nieznaczeni się poszerzył, co mogły zaobserwować tylko osoby znające mnie dość dobrze. - W takim razie postanowione. Widzimy się za godzinę przy Motylej Łące. - Zaraz po tym pożegnaliśmy się skinieniami głów i udaliśmy w kierunku naszych domów. Ja do mojej kawalerki, Ginki do domu rodziców, natomiast Ryuki do domu... rodziny zastępczej. 

   To była jedna z największych zmian po śmierci rodziców blondyna. Jego brat nie tylko wyrzekł się go, ale też nie był w stanie się nim opiekować. Z tego co wiedziałem po śmierci państwa Okamo, czy raczej ich zabójstwie, ponieważ inaczej nie można było tego nazwać, jego brat zaczął pić i to nałogowo. Przestał przyjmować misje, przez co był na skraju bankructwa. Podobno ostatnio nieco się ogarnął, jednak nadal nie wykonywał tylu misji co wcześniej. Skąd to wiedziałem? Po prostu zapytałem Mizukage-samę. Nie wiedziałem jakie misje wykonywał, ponieważ było to ściśle tajne, jednak moja obecna wiedza mi wystarczała. 

***

  Szybko wszedłem do siebie i zacząłem się zastanawiać co takiego ta dwójka może wymyślić nad Klifem. No bo w sumie nie ma tam nic ciekawego do roboty. Co prawda pod nim znajduje się dość duże jezioro, jednak... zaraz. Oni mogą na to wpaść. Odległość między taflą wody a szczytem Klifu wynosi coś koło pięciu lub sześciu metrów, więc to może być bardzo prawdopodobne. Szczególnie, że Ryuki na pewno nie będzie siedzieć w miejscu. Eh... czyli trzeba będzie znaleźć kąpielówki. Z tego co pamiętam miałem jakieś w szafie.

  Powoli ruszyłem w kierunku mojej szafy, w której trzymałem ubrania. Zacząłem powoli przekopywać się przez ubrania starając się je odnaleźć. Powinienem tu posprzątać. Albo chociaż ułożyć te cholerne łachy. Po co ja ich tyle kupowałem. Znaczy się... Dwie bluzy, pięć koszulek i cztery pary spodenek to nie zbyt dużo. Do tego osiem par majtek i mnóstwo skarpetek. Dlaczego zawsze to skarpetki muszą się gubić! Będę musiał  dokładnie je przejrzeć i sprawdzić które mają parę a które nie.

Zgubiona przeszłość | Naruto -Zakończona-Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz