Patrzyłem jak ciało Gatō pada na ziemię. To był już ostatni śmieć do eliminacji. Spojrzałem na swój mieć i westchnąłem z irytacją. Cały był brudny. Uniosłem go nad głowę i zrobiłem szybki zamach, w wyniku czego krew pozostała na ostrzu poleciała na ziemię. Coś czuję, że i tak będę musiał go wyczyścić, ale teraz mogę go bez oporów włożyć do pochwy. Obejrzałem się za siebie przenosząc wzrok na dywan trupów. Nie czułem już tej ekscytacji co wcześniej. Może trochę... apatii.
- Czujesz się usatysfakcjonowany? - głęboki głos w mojej głowie wybudził mnie z zamyślenia. Drgnąłem nieco i zmarszczyłem brwi.
Niby czym mam być usatysfakcjonowany?
- Cóż, czerpałeś ogromną przyjemność z mordowania tych ludzi - stwierdził spokojnie na co wzruszyłem ramionami.
Właśnie, z zabijania. Nie wiem czemu miałbym się cieszyć z patrzenia na zwłoki. Ciało to ciało szkoda tylko, że wleźli mi w drogę. No ale z drugiej strony to mogli zginąć w znacznie gorszy sposób. Ja zadałem im szybką śmierć.
Isobu-san nie skomentował moich słów. Nie wiem, czy zabrakło mu argumentów, czy po prostu nie miał ochoty na dalszą dyskusję, jednak ważny był fakt, że zamilkł. Cisza jaka powstała na moście była na tyle przytłaczająca, że nawet najmniejszy szmer stawał się nieznośnie głośnym. Nic więc dziwnego, że gdy usłyszałem kroki drgnąłem i trochę za szybko zwróciłem głowę w stronę nadchodzącego Hatake. Mężczyzna zatrzymał się o krok przez pierwszym ciałem. Zmierzył mnie spojrzeniem, po czym zmarszczył brew.
- Powiedz mi... - zaczął nieufnie. - Jesteś człowiekiem, czy potworem?
Patrzyłem na niego przez otwory w masce. To było... dobre pytanie. Technicznie nie jestem człowiekiem, ponieważ żaden człowiek nie przeżyłby ran, które mi nie robią różnicy. Jednak czy byłem potworem? Zabiłem ich dlatego, że chcieli zabić mnie. Przecież to prosta logika, więc gdzie tu powód, aby nazywać mnie potworem? Wsunąłem rękę do kabury i wyjąłem trzy bomby dymne. Spojrzałem prosto w oko shinobi Konohy, po czym uśmiechnąłem się pod maską. Szkoda, że nie mógł tego zobaczyć.
- Żadnym z tych dwóch - stwierdziłem ze spokojem unosząc rękę nad głowę. - Jestem po prostu Ichi. Miło było poznać - oznajmiłem wesoło ciskając bomby o ziemię. Te uderzyły z hukiem o kamień i pokryły całą okolice gęstym szarym dymem.
Błyskawicznie wycofałem się z mostu i już po kilku sekundach znalazłem się w lesie znikając wśród zieleni. Zatrzymałem się dopiero po przebiegnięciu jakiś sześciuset metrów. Nikt mnie nie śledził, co było raczej oczywiste. W końcu Hatake miał swoich geninów i musiał się nimi zająć po tej jakże długiej i męczącej walce. Teraz wystarczy znaleźć dwójkę najemników i trochę z nimi pogadać.
- Tak swoją drogą to po co im pomagasz? Nie wiem czy o tym pamiętasz, ale Zabuza Momochi jest poszukiwany przez Mgłę i to pod karą śmierci - oznajmił Sanbi na co wzruszyłem ramionami.
- O ile dobrze pamiętam został posądzony o zamach na Yagurę, który później został uznany za tyrana. Zmanipulowanego, ale jednak tyrana. Idąc tą logiką Zabuza-san działał dla dobra Mgły. Już dawno powinni znieść tą karę śmierci, ale biorąc pod uwagę ile pracy ma Mizukage-sama nie zdziwiłbym się, gdyby po prostu zapomniała lub nie miała czasu by zająć się takimi osobami - zakończyłem. Bijuu westchnął dość głośno. Mógłbym przysiąc, że teraz kręcił z rezygnacją głową.
- To tylko twój punkt widzenia - stwierdził trafnie.
- Więc sprawię, że Mei-sama zacznie myśleć jak ja. Przecież ma do mnie słabość - rzekłem uśmiechając się lekko.
CZYTASZ
Zgubiona przeszłość | Naruto -Zakończona-
FanfictionCo gdybyś obudził/a się w szpitalu bez wspomnień? Nie wiedząc nic o sobie, czy też o świecie w jakim się znajdujesz? Jaka byłaby twoja reakcja? Co byś zrobił/a? Ty masz to szczęście, że możesz się zastanowić. Ja nie mogłem. Niespodziewanie zo...