Akt I, Scena 6

349 54 12
                                    

(Juliusz, Matka Juliusza)

Dom rodzinny Słowackich

Juliusz

To już czas na przywołanie zła!

Nadszedł czas rewanżu, czas prankstera

Obaczymy co należy do jego specjałów

Zatrzaskuje się w łazience z niecnym uśmiechem

Matka Juliusza

Dziecko, co znowu za głupotę wymyślasz?

Otwórz drzwi!

Juliusz

Nie! To sprawa mojego życia i śmierci

Nie uchyle tych drzwi ni ćwierci!

Matka Juliusza

Tyś mym synem, czy osłem?

Twoje zachowanie

Ostatnio tak bardzo źle się ma

Że prawdziwym, polskim

Mógłbyś zostać posłem

Juliusz

Skończ już, Matko

Daj mi spokój

Chociaż ty to uczyń

Matka Juliusza

Niech będzie zatem

Wychodzi 

Jak to jest być poetą? Dobrze? || SłowackiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz