Akt III, Scena 10

213 44 3
                                    

(Juliusz, Adam, Wuefista)

Sala gimnastyczna

Adam

Juliuszu, czas na upust wszystkiego

Przede wszystkim, jesteś zdrajcą

Najpierw wyznajesz uczucia

Później z kimś innym na pizzę chadzasz!

To się w ogóle do siebie nie dodaje

Cały czas tkwisz w tych całych prankach

Niszczysz tylko moje wszelkie starania

A ja nawet napisałem do Nałkowskiej!

Żądam przeprosin!

Daj mi przeprosiny!

Juliusz

Ja zdrajcą? To tyś nim fałszywcu!

Jak mogłeś tak z mych uczuć

Które się w stosunku do ciebie

Gwałtownie poprawiały

Tak z nich zadrwić

I oddać marną kopię karty?

Czyś ty sądził, że tak jestem głupi

Że nie spostrzegę oszustwa?

Już nie wspomnę o latach dręczenia

Mej skromnej osoby przez bandę

Twoją bandę dla ścisłości

Tylko dlatego że nie mogłeś

Zaakceptować swojej słabości

I tego, że gdybym brał udział

W tych wszystkich konkursach literackich

Więcej pucharów nosiłoby nazwisko Słowackich

Niż Mickiewiczów!

To ja rządam przeprosin!

Adam

Ani mi się śni!

Juliusz

Mnie się nie śni także!

Rzucają się na siebie jednocześnie i okładają pięściami

Wuefista

Hejże! Hola! Co tu się dzieje

Proszę o natychmiastowe

Zaprzestanie przemocy

Rozdziela chłopców

Jak to jest być poetą? Dobrze? || SłowackiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz