(Juliusz, Gustaw, Adam)
Okolice rynku, Juliusz z Gustawem siedzą w restauracji, Mickiewicz spaceruje niedaleko
Juliusz
Przyjmij ode mnie druhu, tę strawę dziękczynną
Adam jest przepysznie skonfundowany
Gustaw
Ależ nie trzeba, była to czysta z pranków przyjemność
Juliusz
Wpadaj jak najczęściej byśmy
Wspólny mogli szerzyć zamęt
Bardzo polubiłem pranki
Gustaw
To się chwali, będę więc wpadać często
Przybijają piątki i się śmieją, zauważa to przez okno spacerujący Adam
Adam
Słowacki, większej plagi niż ty nie znam
Czy ty właśnie zdradzasz mnie
Nie będąc ze mną nawet jeszcze?
Dawno się tak nie zagotowałem
Co za szuja, co za cham
Kim jest ten co z tobą siedzi
Chciałbym teraz bardzo wiedzieć
Już bym ja go stąd wyciągnął
I wyzwał na pojedynek

CZYTASZ
Jak to jest być poetą? Dobrze? || Słowackiewicz
FanficMickiewicz i Słowacki toczą ze sobą batalię odkąd jeden ukradł drugiemu dziewczynę w przedszkolu, a co gorsza, także kartę kolekcjonerską z Messim. W dodatku jeden szaleje za BTS, a drugi za EXO. Forma: dramat (podział na akty, sceny); crackfic Tota...