(Adam, Dyrektor Kochanowski)
Gabinet dyrektora
Dyrektor
Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim
Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim
Adam
Dzień dobry, Dyrektorze
Przychodzę w tej sprawie
Iż okrutnego żartu padłem
Ofiarą
Dyrektor
Ofiarą padła ma córka
Śmierci ofiarą!
Adam
Ymm, rozumiem pański ból,
Jednakże w instytucji pańskiej
Panoszy się niecny sowizdrzał
Dyrektor
Ah, śmierć
Najniecniejszym jest
Z sowizdrzałów!
Adam
Współczuję Panu niedoli i straty
Lecz niechże Pan dopomoże
Bo takich żartów przed konkursem
W tej szkole być nie może
Dyrektor
Nie pomogę, o nieszczęsny!
Dopóki własnego bólu nie ukoję
Mądrością sam nie pomogłem sobie
Więc innym dopomóc nie mogę
Adam
Zatem dobrze!
Moja matka dowie się o tem!
Wychodzi oburzony
Na konkurs, czym prędzej
Potrzebne mi ubranie
Zrywa z siebie odzienie i kradnie sprzątaczce fartuch
Na konkurs czym prędzej
Spieszno mi, zdążę!
Jeszcze następna scena i wkroczy akt II
CZYTASZ
Jak to jest być poetą? Dobrze? || Słowackiewicz
FanfictionMickiewicz i Słowacki toczą ze sobą batalię odkąd jeden ukradł drugiemu dziewczynę w przedszkolu, a co gorsza, także kartę kolekcjonerską z Messim. W dodatku jeden szaleje za BTS, a drugi za EXO. Forma: dramat (podział na akty, sceny); crackfic Tota...