Akt I, Scena 10

290 49 18
                                    

(Adam, Dyrektor Kochanowski)

Gabinet dyrektora

Dyrektor

Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim

Moja droga Orszulo, tym zniknieniem swoim

Adam

Dzień dobry, Dyrektorze

Przychodzę w tej sprawie

Iż okrutnego żartu padłem

Ofiarą

Dyrektor

Ofiarą padła ma córka

Śmierci ofiarą!

Adam

Ymm, rozumiem pański ból,

Jednakże w instytucji pańskiej

Panoszy się niecny sowizdrzał

Dyrektor

Ah, śmierć

Najniecniejszym jest

Z sowizdrzałów!

Adam

Współczuję Panu niedoli i straty

Lecz niechże Pan dopomoże

Bo takich żartów przed konkursem

W tej szkole być nie może

Dyrektor

Nie pomogę, o nieszczęsny!

Dopóki własnego bólu nie ukoję

Mądrością sam nie pomogłem sobie

Więc innym dopomóc nie mogę

Adam

Zatem dobrze!

Moja matka dowie się o tem!

Wychodzi oburzony

Na konkurs, czym prędzej

Potrzebne mi ubranie

Zrywa z siebie odzienie i kradnie sprzątaczce fartuch

Na konkurs czym prędzej

Spieszno mi, zdążę!





Jeszcze następna scena i wkroczy akt II

Jak to jest być poetą? Dobrze? || SłowackiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz