Akt IV, Scena 7

186 43 2
                                    

(Juliusz, Adam)

Samolot

Juliusz

Do siebie

Dziwnie zrobiono

Że miejsc obok siebie nie mamy

Jednakże cieszy mnie to

Gdyż nie jesteśmy zmuszeni

Do niezręcznej rozmowy

Choć chciałbym nawet

Pogadać z nim trochę

Mąci tę ochotę

Ostatnich wydarzeń echo

Adam

Do siebie

Dlaczego siedzimy na dwóch końcach samolotu?

Czy samorząd z przewodniczącym uznali

Że siedząc obok siebie byśmy się rozszarpali?

Ponura to wizja, chyba od prawdy daleka

Nasze uczucia tak są pogmatwane

'Ale wiecie, że pokój hotelowy już macie wspólny?'

Aleś nas urządził Witoldzie

Obsmaruje cię w nowym utworze!

Pisze do Juliusza o wspólnym pokoju

Juliusz

No i masz babo placek

Jeśli jest jedno łóżko

To go uduszę

Jak to jest być poetą? Dobrze? || SłowackiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz