Akt III, Scena 2

221 47 9
                                    

(Juliusz, Adam, Zygmunt)

Szkolna stołówka

Adam

O jakże dobrze że cię widzę!

Właśnie chciałem coś ci poka...

Nie kończy gdyż obrywa od Juliusza sałatką colesław

Juliusz

Ty paskudny obłudniku!

Oszuście! Palancie!

Jak śmiesz mi się

Na oczy pokazywać!

Zygmunt

Żywo gestykuluje by uspokoić sytuację

Adam

Macha Juliuszowi telefonem przed nosem

Julek, zobacz tylko na te screeny!

Juliusz

Nic nie mam zamiaru oglądać

Pewnie to kolejne oszustwa!

Adam

Ale o co ci chodzi?

Juliusz

O drwinę jakiej się wczoraj

Na mnie żeś dopuścił

Byłbym głupcem gdybym

Te zniewagę odpuścił

Złodzieju!

Zygmunt

Żywo gestykuluje by uspokoić Juliusza

Juliusz

Dzwoni dzwonek

Chodź Zygmuncie, idziemy na matematykę

Wychodzą

Adam

Ale to nie tak!

Jak to jest być poetą? Dobrze? || SłowackiewiczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz