42

486 20 2
                                    

|Kuba|

Właśnie staram się uspokoić Asię.

Czytałem ten list.

Zachował się jak...

Nawet nie mam na niego słów.

Ale niech mu ziemia lekką będzie.

Widocznie zrozumiał swój błąd, wiedział, że mu nie wybaczymy.

Kurwa ale żeby się zabijać?

Służby właśnie wynoszą go z domu.

Asia powiadomiła jego rodzeństwo o tej sytuacji.

Złożyliśmy wszyscy zeznania.

Powiedzieliśmy, że jak przyszliśmy to już wisiał sztywny.

No cóż.

Życie.

My nic na to nie poradzimy.

-Państwo mogą już jechać- powiedział do nas policjant.

-Chodź skarbie- szepnąłem do dziewczyny.

Dziewczyna niechętnie poszła.

-Patryk, masz- rzuciłem chłopakowi kluczyki do mojej czarnej bestii. Audi R8.

Usiadłem z Asią z tyłu, a Patryk bez słowa usiadł za kierownicą.

Spojrzał na nas w lusterku.

Moja dziewczyna przytulała się mocno do mnie. Nie chciała mnie puścić.

Płakała.

Bardzo.

Nie mam jej za złe, że za nim płacze.

Wiem, że zabił nasze dziecko ale był pod wpływem Roksany.

Pozatym Asia...

Spędziła z nim wiele czasu. Podstawówkę, później byli razem. On był jej pierwszą miłością. To z nim się całowała poraz pierwszy, to on ocierał jej łzy.

No ale ja nic nie zrobię.

Taka kolej rzeczy.

Tak najwyraźniej musiało być.

Patryk podjechał pod swój blok i jak wysiedliśmy to zamknął auto i wsunął mi kluczyki do kieszeni.

Ja na rękach niosłem śpiącą Asię.

W czasie drogi zasnęła w moich ramionach.

Tak bardzo jest mi jej szkoda.

Najpierw cierpiała przez niego bo ją zdradził, a teraz cierpi bo się zabił.

Była z nim w pewien sposób związana, mimo, że kilka lat nie mięli kontaktu.

Brunet otworzył drzwi do swojego mieszkania a ja zaniosłem dziewczynę na łóżko.

Przykryłem ją kocem i wyszłem z pokoju kierując się do salonu gdzie siedział Patryk.

Usiadłem ciężko na kanapie i przetarłem twarz dłońmi.

-Coś mi śmierdzi w tej sprawie- powiedział podejrzliwym tonem chłopak.

-To znaczy?- spojrzałem na niego.

-Znałem Dylana trochę czasu... Jak Asia miała myśli samobójcze i razem spiskowaliśmy żeby zrobić wszystko żeby nic sobie nie zrobiła to narzekał na to. Narzekał, że nie rozumie jak można popełnić samobójstwo. Twierdził, że mimo, że świat czasem wydaje się szary, to tak naprawdę świeci kolorami, których w pewnych momentach życia nie widzimy. Rozumiem, że obwiniał się, że zabił maleństwo, ale nie... Dylan by się nie zabił. Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że Roxie maczała w tym palce...- skończył swój monolog.

-Teraz też mam wrażenie, że ona mogła coś wykąbinować.

Kurwa jak to przez nią nie żyje nasze maleństwo i Dylan to normalnie jak ją złapię... To jej normalnie jelito grube wyciągnę z brzucha kurwa.

Zabije gada.

Wziąłem telefon i wybrałem numer.

-Gdzie dzwonisz?- zapytał brunet.

-Jak to gdzie? Do Roksany. Muszę się dowiedzieć prawdy.

____________________
Hej...

Sorka, że nie było mnie tak długo, ale nie miałam weny na ten rozdział.

Nie wiem kiedy napisze Następny ale pojawią się może 2-3 do końca tego tygodnia.

Buziaki miśki😘

~Demons~ /4Dreamers/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz