43

499 22 0
                                    

|Kuba|

Stoję w czarnym płaszczu i trzymam jedną ręką mocno Asię za dłoń, a drugą czarny parasol, po którym raz szybciej, raz wolniej spływają krople deszczu.

Pogoda jest okropna.

Stoimy na pogrzebie Dylana.

Asia od tych kilku dni, od śmierci chłopaka prawie wogóle się nie odzywa.

Martwię się o nią, żeby czasem nie wpadła w żadną depresję, ani nic.

W pewnym momencie poczułem jak blondynka puszcza moją rękę, po czym nawraca i ochodzi w przeciwnym kierunku do trumny.

Podreptałem za nią.

-Ej, Asia, poczekaj- złapałem ją za nadgarstek.

-Hm?- mruknęła zmęczonym głosem.

-Dlaczego tak się tym zadręczasz? Ja rozumiem... Twoja pierwsza miłość... Znaliście się długo i wogóle, ale no taka kolej rzeczy... Ktoś umiera, ktoś się rodzi.

-Kuba...- westchnęła słabo- Ja w to nie wierzę. Nie wierzę, że on by się zabił. Znałam go bardzo długo i bardzo dobrze. On nie byłby zdolny do samobójstwa, a do zabicia komuś dziecka tym bardziej.

-Ale w liście wszystko wyjaśnił...

-Tak, ale to tylko kawałek papieru. Zrozum, to... To jest poprostu nie realne żeby on kiedykolwiek chciał popełnić samobójstwo. Dam sobie rękę uciąć, że w tej sprawie brały udział osoby trzecie. Tu jest coś nie tak. Ktoś musiał go w to wrobić i żeby nie puścił farby to go uskutecznili.

-Co sugerujesz?- zapytałem zmieszany tym wszystkim.

-To, że musimy wziąść to we własne ręce.

-Chodź tu- rozłożyłem ręce, a dziewczyna wtuliła się we mnie.

-Jak nie chcesz mi pomagać, to nie musisz. Ale ja muszę udowodnić, że on był niewinny- szepnęła wtulona we mnie.

-Z tobą pójdę nawet na koniec świata. Tylko żebyś była obok mnie zawsze- powiedziałem cicho i pocałowałem ją.

|Asia|

Muszę udowodnić jego niewinność.

Wiem, że on nie byłby zdolny zabić czyjeś dziecko, a popełnić z tego powodu samobóstwo to już wogóle...

Myślałam nad tym bardzo długo.

Od śmierci Dylana minęły cztery dni dni.

Każdej nocy miałam ten sam sen.

Ta sama scena.

Widok wiszącego na stryczku Dylana i jego głos w tle.

"Jestem winny, ale nie wierz im. Winnego szukaj w górze i zarazem na dole."

I tak w kółko. Przez cały sen.

Widzę jego wiszącego i słyszę jego głos.

Winnego szukaj w górze i zarazem na dole? Co ja mam przez to rozumieć?

Wykończę się niedługo.

Nie sypiam za wiele, a jak już to dręczą mnie te sny.

Całymi dniami leżę w łóżku, myślę i sklejam fakty.

Kurwa musi być jakiś sposób.

Szliśmy właśnie z Kubą do jego Audi.

Jest już po pogrzebie.

-Ej, myszka, znajdziemy rozwiązanie. Spokojnie, nie martw się- Kuba do mnie szepnął.

-Dzięki- uśmiechnęłam się smutno i wsiadłam do auta.

Na wycieraczce znalazłam kartkę.

Rozwinęłam ją w momencie gdy Kuba wsiadł.

-Co to?

-Nie wiem, wsiadłam to leżało na podłodze.

-Co tam pisze?- dopytywał.

-Winnego szukaj w góże i zarazem na dole. Jest blisko, ale zarazem bardzo daleko ciebie- przeczytałam na głos.

-Co to ma niby znaczyć?

-Nie wiem Szmaja, ale znam to pismo. To pismo Dylana.

~Demons~ /4Dreamers/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz