|Kuba|
-Ej musimy pogadać, spotkamy się jutro?- powiedziałem do telefonu.
-Przyjedziesz? Sam, z Asią?- zapytał po drugiej stronie.
-Sam. Lepiej jak Asia nie będzie wiedzieć.
-Okej. To do zobaczenia- powiedział i rozłączył się nie czekając na odpowiedź.
Odłożyłem telefon i opadłem bezsilnie na kanapę.
To się robi coraz bardziej skomplikowane.
Sprawa śmierci Dylana.
Usłyszałem dzwonek do drzwi.
Poszedłem otworzyć.
-No nareszcie. Musimy pogadać, wchodź- przepuściłem dziewczynę w drzwiach.
-O czym chcesz gadać?- zapytała jak usiedliśmy w salonie.
-Znasz kogoś takiego jak Dylan Błaszczykowski?- zapytałem, a dziewczyna była wyraźnie zdziwiona.
-Może znam może nie. W każdym bądź razie już nie żyje- wzruszyła ramionami.
-Roksana- wysyczałem przez zęby- Nie pogrywaj sobie ze mną. Kazałaś mu zabić moje dziecko! Jesteś zwykle zazdrosna!- krzyknąłem.
-No i co z tego? Pomściłam dziecko tego szatana, zabijając Dylana. Głupi i naiwny był, ale przydał mi się.
-Uważaj na słowa szmato!
-Ojoj- zacmokała- Kubuś Puchatek się zezłościł. Nie dobrze.
-Mogę cię zniszczyć. Już nie będziesz ulubienicą każdego dookoła. Jesteś zadufaną w sobie, zazdrosną morderczynią. Żałuje, że cię wogóle poznałem.
-Ty nic kurwa nie rozumiesz. Uganiałam się za tobą latami... Chciałam żebyś mnie pokochał, zauważył. Ale ty wolałeś tą pustą blondynę. Dziwisz się, że tak zrobiłam? To wszystko zrobiłam dla nas Kuba... Żebyśmy w końcu mogli być razem, szczęśliwi na zawsze...
-Ty słyszysz co ty wygadujesz?- spojrzałem na nią z niedowierzaniem- Nie ma żadnych nas. Nie kocham cię... Kocham tylko Asię. Długo już nie polatasz na wolności ptaszku- prychnąłem z pogardą.
-Nie masz żadnych dowodów.
-Jesteś taka pewna?- wyciągnąłem z kieszeni dyktafon- Wszystko się nagrało. Nie masz drogi ucieczki.
-Kuba! Jestem już!- do mieszkania weszła moja dziewczyna.
Po chwili zobaczyłem ją w salonie.
-Co tu się dzieje... Ty szmato! To ty go zabiłaś!- Asia podbiegła do brunetki zaczęła ją bić- Zabiłaś go! Zabiłaś Dylana i zabiłaś moje dziecko! Ty szmato!- odciągałem ją.
-Uspokój się. Mam dowody, pójdziemy na policję- odciągnąłem ją.
-No nie wiem czy dojdziesz na ten posterunek- Roksana wyciągnęła broń i wycelowała w Asię- Pięć kroków w tył. Już- warknęła do blondynki, a ona posłusznie wykonała polecenie.
-Roksana zostaw to- chciałem ją uspokoić.
-Oddaj dyktafon to to przemyślę.
-Opuść broń- warknąłem.
-Jak będę chciała. Oddaj dyktafon bo ją zabiję.
Zerknąłem na Asię.
Była wystraszona. Ledwo powstrzymywała łzy.
-Zrób to!- krzyknęła blondynka- Zabij mnie! Zabij i daj Kubie i jego rodzinie spokój!- krzyknęła.
-Taka jesteś pewna siebie?- Roksana wymierzyła ostro broń w stronę Asi i ułożyła rękę do strzału.
Usłyszałem huk strzału i poczułem przeszywający całe ciało ból.
Opadłem bez władnie na podłogę.
Roksana wybiegła.
-Kuba! Kuba kochanie słyszysz mnie?- podeszła do mnie i płakała.
-Asia... Kochanie...
-Dzwonię po karetkę... Uratują cię...
-To nie boli aż tak bardzo- uśmiechnąłem się smutno przez ból- Kocham cię... Na zawsze...- już nic nie czułem i nie widziałem.
CZYTASZ
~Demons~ /4Dreamers/
Fanfiction14-letnia Asia mieszka na wsi, jest w szczęśliwym związku z chłopakiem, w którym kochała się od 6 klasy. Koleguje się z dziewczynami z klasy, ale ma również jednego, najważniejszego przyjaciela. Opowieść ta będzie ciekawa, pełna rozterek miłosnych...