Po pocałunku

2.8K 240 19
                                    

Niemal wszystkie filmy romantyczne, które obejrzałam, zawsze kończyły się w najgorszym momencie. Para zakochanych, po wielu próbach, niedogodnościach losu i przezwyciężonych przeszkodach, odnajduje się nawzajem, wyznaje miłość i po wielu minutach oczekiwań, widz może nacieszyć się pełnym emocji pocałunkiem. I koniec. Potem są tylko napisy, kurtyna opada i historia się kończy.

Ale co było dalej? Obśliniła go? Uderzyli się w zęby albo zderzyli nosami? Po pocałunku po prostu wrócili do poprzedniej czynności? Poszli na randkę, a może zupełnie inaczej – może stwierdzili, że jednak nie ma pomiędzy nimi chemii i rozeszli się każdy w swoją stronę? A co było jeszcze dalej? Często się kłócili? Wiele razy skakali razem w przepaść, czy może przy najbliższej krawędzi jedna połówka wycofała się ze wspólnego biegu? A może żyli razem jak w bajce?

Te wszystkie pytania zawsze mnie męczyły i nigdy nie pomyślałam nawet, że będę miała okazję zagrać główną bohaterkę w swojej własnej – miłosno-niemiłosnej komedii romantycznej/dramacie/horrorze, lub w czymkolwiek innym gram. I oto moja odpowiedź.

Po pocałunku Denisa nie dzieje się nic. Nie słychać wybuchów fajerwerków, romantyczna muzyka sama nie zaczyna grać, kurtyna nie opada, a nieistniejąca kamera nie oddala się od nas nawet na milimetr. Jedyne zmiany, które zauważam to świat, wirujący nieco mocniej niż zawsze i żołądek, który właśnie postanowił poskakać na skakance.

Wciąż dzielą nas jedynie milimetry, a od ostatniego zdania, które wypowiedział Denis, minęła chyba wieczność. I przez tę całą wieczność nie umiem oddychać. Skoczyłam w tak ogromną przepaść, że spadam i spadam, i wciąż lecę, świadoma faktu, że na dole czekają na mnie kolczaste skały, przez które roztrzaskam się na milion kawałków. Ale mimo wszystko nie czuję już strachu, zakłopotania czy wstydu przed moimi uczuciami. Stojąc przed nim i czując ciepło bijące z ciała Denisa, jestem szczęśliwa, wolna jak ptak. I mimo siedzącego z tyłu cichego głosu, który stara się przebić przez szalejące emocje i powiedzieć, że będę tego żałować, pozwalam sobie na to szczęście. Egoistycznie i samolubnie cieszę się każdą chwilą.

– Cóż, takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam – mówię, wypuszczając z siebie całe powietrze, które wstrzymywałam przez minioną wieczność.

Denis odsuwa się ode mnie i patrzy spod przymrużonych powiek. Nie mogę powstrzymać uśmiechu, który sam wciska mi się na twarz, to takie nierealne, zupełnie jakbym wyszła ze swojego filmu i wskoczyła do zupełnie innej opowieści.

– Ty się nie spodziewałaś? – pyta, śmiejąc się pod nosem. – Rany, Debby, przecież od samego początku mówiłem ci, jak bardzo za tobą szaleję, wyobraź sobie za to, w jakim ja muszę być szoku! Jednego dnia mnie odrzucasz, drugiego dnia mówisz, że mam się starać, a potem nagle ni z tego, ni z owego mówisz, że lubisz mnie w sposób zbliżony do tego, w jaki ja lubię ciebie. Jezu istna przejażdżka po rollercoasterze!

– Och, kochany. Jeśli myślisz, że teraz będzie łatwiej, to się nieźle mylisz – odpowiadam i całuję go w policzek.

Mój pokój jest teraz dziwnie zmniejszony, jakby ktoś wziął go w edytor i zbliżył do siebie ściany. Potykam się o pudła, kiedy chcę usiąść na łóżku, mimo otwartego okna mam ciągły problem ze złapaniem tchu, a Denis, stojąc na środku pokoju, wgapiony w ścianę wygląda, jak olbrzym w domku dla lalek. A może po prostu trafiłam na drugą stronę lustra? Chociaż to nie miałoby sensu. Przecież nie mam tu żadnego lustra.

– Ja nie żartuję. Mam wrażenie, że dostałem jakiegoś rodzaju szoku – mówi, kładąc się na łóżko. – Sama zobacz, jak mi się ręce trzęsą.

Przyglądam się jego dłoni, która drży w nierównomiernym tempie. Nigdy nie sądziłam, że taki chłopak, jak Denis może kiedykolwiek tak bardzo się denerwować. Czasem widziałam go zakłopotanego, jednak przez większość naszych spotkań odbierałam go jako chłopaka, który nie stresuje i nie przejmuje się tak przyziemnymi sprawami.

CharlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz