Pomysł na powrót do Nowego Jorku zniknął jeszcze szybciej, niż powstał. Mama w jednej chwili zgarnęła moje złamane ciało ze swoich kolan i wyjaśniła, że dopóki tata nie skończy swoich projektów, kategorycznie nie możemy poruszać tego tematu ponownie.
Kiedyś ten temat wywoływał w naszym domu wiele kłótni, rodzice zawsze czuli się winni, że nie mogą zapewnić nam stałego domu, jednak nigdy nie zgodzili się na to, abyśmy wrócili do Nowego Jorku i wychowywali się z dziadkami. Ja również, w przeciwieństwie do Brandona, nie byłam wielką zwolenniczką tego pomysłu, jednak w tym momencie zrobiłabym wszystko, żeby wrócić do domu, chociaż na moment.
– Zatem jak długo potrwa jeszcze tacie realizacja tych durnych zleceń? – pytam, pocierając nos. Naprawdę chciałabym wyjechać jak najdalej tego całego gówna, które się rozlało.
Nawet nie mam już ochoty tego sprzątać. Po prostu nie mam na to wszystko siły. Mama spogląda na mnie z przejęciem i kojąco gładzi włosy.
– Skarbie, opowiesz mi, co się stało?
Kręcę głową. Nie mam siły opowiadać o swojej głupocie i o chłopaku, w którym się zakochałam.
– Nic, co wymaga rozpamiętywania, mamo. Nic, czego jeszcze nie doświadczyłam.
Nad miastem powoli zapada wieczór, Brandon zaraz wróci, a ten piękny i jednocześnie okropny dzień zaraz się skończy. To przynajmniej jedna pozytywna rzecz, która podtrzymuje mnie przed całkowitym załamaniem. Zastanawiam się jak zacząć rozmowę z bratem. Jak powiedzieć mu, że zawiodłam się na jego lojalności i jak dowiedzieć się od kiedy ukrywa przede mną prawdę.
A może wcale nie ukrywał? Może też nie wiedział, że Denis i Austin to ta sama osoba? Może nie miał pojęcia, że spotykam się właśnie z tym Denisem?
Nie, to przecież bzdura, którą próbuję się pocieszyć. Przecież Brandon imprezował z nim, wiedział, jak wygląda były jego dziewczyny i co ważniejsze widział Denisa wychodzącego od nas z domu! Tylko w takim razie dlaczego to zrobił? Dlaczego ukrywał prawdę przed swoją najlepszą przyjaciółką? Myślałam, że nie mamy przed sobą tajemnic, a tym bardziej tych, które w jakiś sposób mogą nas skrzywdzić.
Z torebki, rzuconej na stolik kawowy dobiega dzwonek telefonu, chwytam go i nie wyciszając dźwięku, wpatruję się w wyświetlony numer telefonu do czasu, aż nie zniknie. Kciuk drga mi niezdarnie, próbując oddzwonić do Denisa, jednak doskonale wiem, że gdybym tylko usłyszała jego głos, emocje znów sięgnęłyby zenitu.
– Dlaczego nie odebrałaś? Pokłóciliście się? – pyta mama, spoglądając na mnie z niepokojem.
Zawsze, kiedy to robi, wygląda dziwnie groźnie. Na środku czoła wychodzi głęboka bruzda, a policzki oblewa rumieniec. Czy się pokłóciliśmy? Cóż, jeśli przytaknę, wcale nie skłamię, a przynajmniej będę miała dobre wytłumaczenie mojego obecnego humoru.
– Można tak powiedzieć. Trochę się poprztykaliśmy. Pójdę do pokoju, dobrze? W tej szkółce był tak dziwny zapach, że rozbolała mnie głowa.
W głowie mam mętlik, jakiego dawno nie miałam i wciąż nie mogę zrozumieć, jak do tego doszło.
Odkąd pamiętam myślę więcej, niż powinnam, analizuję rzeczy, o których normalni ludzie nawet nie pomyślą, dostrzegam najmniejsze szczegóły i staram się przewidzieć wszystko, co możliwe. Mój mózg nie ma chwili wytchnienia, nawet jeśli o nią błaga, a mimo to, mimo wszystkich przemyślanych scenariuszy, mimo wszystkich zapamiętanych słów i gestów, gdzieś zgubiłam wszelkie podpowiedzi i sygnały ostrzegawcze.
Albo po prostu widziałam je, słyszałam i analizowałam, a mimo to tak bardzo pragnęłam wierzyć, że Denis jest tym prawdziwym i wyśnionym charakterem, o którym zawsze marzyłam, że bagatelizowałam brutalną rzeczywistość.
CZYTASZ
Charleston
Teen FictionNiemal cztery lata na walizkach. Dwanaście przeprowadzek. Dwanaście nowych domów i osiem do złudzenia podobnych szkół. Sześć krajów i setki poznanych osób. Ciągłe życie w drodze sprawia, że chcąc nie chcąc zaczynasz nazywać swoją rodzinę stadem, a s...