🥀7🥀

81 2 0
                                    

Wparowałam do pokoju Ayato zupełnie olewając fakt, że jedną z najbardziej przestrzeganych zasad w tym domu jest to by pukać do drzwi.
Chłopak stał wgryziony w szyję Yui, która ledwo utrzymywała się na nogach, odseparowałam go od biedaczki, za co solidnie mnie opieprzył, i zabrałam ją do siebie.

- Zaraz mi przejdzie - wyszeptała próbując dojść do ładu leżąc na moim łóżku.
- Często Cię to spotyka?
- Kiedy tylko mają ochotę. - No tak, nawet nie pomyślałam o tym, że ta mała istotka może być pożywieniem dla wszysykich braci Sakamakich. Zrobiło mi się jej nawet szkoda ale nie miałam co poradzić na jej przykry los.
- Właściwie, czemu tu jesteś? I czy ja też jestem tu sprowadzona w celu.. no wiesz, zostania przekąską?
- Mój ojciec tak chciał, a jeżeli chodzi o Ciebie, to szczerze wątpię żebyś miała podzielić moją rolę tutaj. Już dawno spróbowaliby twojej krwi. Widzę jak chłopcy spinają się na Twój widok, a właściwie na Twój zapach. Skręca ich w środku, że nie mogą Cię skosztować co dodatkowo ich nakręca.
- Nie mam już pojęcia gdzie mogę szukać odpowiedzi co tu robię, niepokoi mnie też brak odzewu od moich rodziców.
- Nie zawsze dostajemy to czego chcemy a tutaj możesz o tym zapomnieć.

***

- Kou? Kou, zaczekaj! - Krzyknęłam za chłopakiem, którego zobaczyłam następnego dnia na szkolnym korytarzu. Udawał, że mnie nie słyszy więc pobiegłam za nim i zmusiłam do zatrzymania.
- Olewasz mnie?
- Boże Emila daj mi spokój.
- Zrobiłam coś nie tak?
- Co? Nie, to znaczy tak. Ymm Boże, po prostu nie możemy się widywać i tyle.
- Słucham?
- Twój chłopak dokładnie mi to uświadomił gdy szedłem na spotkanie z Tobą.
- Cooo? Ja nie mam chłopaka!
- To lepiej pogadaj o tym z Subaru, nie mam pojęcia co tam was łączy ale nie chcę skończyć z pociętą twarzą, nara.

Nie mam pojęcia czemu Subaru sabotuje moje życie towarzyskie ale mam zamiar się tego dowiedzieć jak najszybciej.
Przeszłam chyba całą szkołę szukając go ale nie udało mi się go znaleźć. Uznałam, że powstrzymam emocje i rozprawię się z nim dopiero w domu.

***

- Subaru! - Wrzasnęłam na cały ogród gdy zobaczyłam jego białą czuprynę wśród kwiatów.
- Co ty sobie wyobrażasz? Czemu zabroniłeś Kou się ze mną spotykać? I w dodatku mu groziłeś!
- Nie tylko my mieliśmy Cię nie skrzywdzić, ale również nie dać skrzywdzić Cię nikomu. Ja tylko zadbałem o Twoje bezpieczeństwo, powinnaś być mi wdzięczna.
- Ale to, że mam być bezpieczna, nie oznacza, że mam być też samotna. Zwariuję tutaj jesli nawet nie będę miała z kim porozmawiać!
- A czy Ty chociaż spróbowałaś porozmawiać z nami? Nie! Oceniłaś nas z góry a może my nie jesteśmy takimi potworami za jakie nas uważasz? - Po tych słowach stałam jak zamurowana a on ominął mnie i zniknął, ma racje, jestem strasznym człowiekiem.

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz