🥀29🥀

66 2 0
                                    

Gdy położyłam się spać kompletnie nie mogłam zasnąć. Co i raz słyszałam szmery za oknem, stukanie w szybę, wyszłam na balkon i rozejrzałam się dokładnie, nie było mowy o gałęzi walącej w okno czy robakowi obijającemu się o szybę. Niby nie jestem panikarą ale gdy coś pod moim balkonem trzasnęło wybiegłam z pokoju i wparowałam do pokoju Ayato okropnie trzaskając za sobą drzwiami.
- Emila? - zapytał zaspanym głosem przecierając oczy. Wskoczyłam do jego łóżka i owinęłam się kołdrą. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem podpierając się na ramieniu.
- Albo zaczynam mieć jakieś schizy albo ktoś chce się dostać do mojego pokoju.
- Jak to dostać? Widziałaś kogoś?
- Nie ale słyszałam stukanie i trzask pod moim balkonem no i spanikowałam.
- Możesz zostać jak chcesz - odpowiedział odwracając się ode mnie.

Zamknęłam oczy i byłam tak rozluźniona, że myślałam, że zasnę odrazu. Jednak chłopak odwrócił się z powrotem w moją stronę i patrzył na mnie tak natarczywym wzrokiem, że czułam go przez zamknięte oczy.
- Ayato, nie patrz tak bo mnie rozpraszasz -powiedziałam śmiejąc się i otwierając oczy jednak zamiast Ayato zobaczyłam piekielny wzrok doktorka.
Od razu się obudziłam i tym razem zobaczyłam obok siebie zaniepokojonego chłopaka.
- Zły sen?
- Można tak powiedzieć - powiedziałam ziewając.
- To może pomogę Ci zasnąć kruszynko? - spięłam się na to określenie i spojrzałam na niego jeszcze raz. Doktor usiadł na mnie, złapał za moje włosy i uderzył moją głową kilkukrotnie w ramę łóżka.

- Emila? Emila?! - krzyknął tym razem chyba prawdziwy Ayato, dla pewności jednak uderzyłam się w twarz patrząc prosto na niego na co on złapał moją dłoń i już byłam pewna, że nie jestem w pętli koszmaru.
- Co Ci się śniło?
- Nie co ale kto.
- Tak myślałem, że to coś z tym związanego, strasznie się rzucałaś.
- Myślisz, że będą mnie jeszcze ścigać?
- Szczerze? Nie wiem, teoretycznie zabiliśmy wszystkich w budynku ale nie mamy pewności czy nie było ich więcej poza.
- Był wśród nich łysy i brunet z blizną na czole?
- Łysego na pewno nie, było kilku brunetów ale blizny nie widziałem.
- Mam ogromne wrażenie, że to jeszcze nie koniec.
- Boisz się?
- Głupie pytanie. Chyba powinnam się wynieść.
- Gdzie?
- Jak najdalej, może powinnam nawet wyjechać z kraju. Mam pewnie jakąś rodzinę w Polsce.
- Że co? Tutaj będziemy mogli Cię ochronić! Już wiemy z kim mamy do czynienia.
- Ayato to nie jest wasza sprawa, tylko i wyłącznie moja nie chcę was niepotrzebnie narażać.
- Twoja sprawa? Dlaczego masz cierpieć przez błędy swoich rodziców? Oni są wszystkiemu winni i ta sprawa powinna zakończyć się na ich śmierci, nie powinnaś być jej częścią. Poza tym co, wyjedziesz sobie i może jeszcze każesz nam o sobie zapomnieć? A jak znajdą Cię tam pozwolić żeby znów Cię porwali?

- A mam inne wyjście?
- No przecież od początku mówię! Zostajesz z nami a jak któryś ten typ się pojawi to tak skopię mu dupsko, że będzie błagał o smierć!
- Dziękuję, ale mimo wszystko jest w tym coś dziwnego nie uważasz? Nawet twój ojciec nie wiedział, że nie chodziło im o zemstę ale o moją krew. Rodzice też nigdy nic nie wspomnieli na temat jej odmienności. Skąd więc oni o tym wiedzieli? Przecież mówili, że gdy się urodziłam moi rodzice się od nich odcięli. To nie trzyma się kupy.
- I co chcesz z tym zrobić? Rodziców już nie zapytasz a z wilkołakami nie ma jak pogadać.
- Na początek pojadę do domu i trochę poszperam. Może nic nie znajdę ale muszę spróbować inaczej nie da mi to spokoju.
- No dobra, to kiedy jedziemy?
- Chcesz jechać ze mną?
- No da! Możemy jechać po szkole. Bo dzisiaj już idziesz prawda?
- Nie wiem czy to dobry pomysł
- Nic nie zrobi Ci lepiej niż trochę codzienności.
- Może masz rację. - odparłam ziewając. Chłopak w odpowiedzi złapał za moją głowę i pchnął na poduszkę.
- Do spania. Już.

***

Kilka godzin później zaczęliśmy szykować się do szkoły. Zapomniałam uprać obu par spodni od mundurku więc musiałam założyć pierwszy raz spódniczkę od niego. Nigdy wcześniej nawet jej nie przymierzałam więc nie miałam pojęcia, że rozmiar jest za mały. Dopięłam się jednak jakimś cudem i zbiegłam na dół bo znów wszyscy czekali tylko na mnie. Szybko usiadłam w samochodzie, gdy wychodziliśmy również wyszłam ostatnia ale los chciał, że Reji postanowił na mnie poczekać.

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz