🥀41🥀

33 2 0
                                    

-No to chodź ze mną.
- Gdzie?
- No chodź

Zaciągnęłam chłopaka pod drzwi do podziemi. Karhleinz nazwał je katakumbami co dosłownie oznacza podziemne cmentarze.
- Po co chcesz tam iść?
- Chcę się rozejrzeć a Ty będziesz odpowiadał na moje pytania. - powiedziałam ciągnąć za klamkę. Zeszliśmy po schodach i weszliśmy do pamiętnej sali z mnóstwem figur kobiet.
- Kim są te kobiety i dlaczego ubrane są w suknie ślubne?
- To tak zwane narzeczone. Yui jest jedną z nich.
- Co? Co to znaczy?
- Ehh ciężko to wytłumaczyć
- No weź, spróbuj chociaż!
- Narzeczone to wyselekcjonowane żywicielki, niby któraś z nich ma okazać się tą specjalną poprzez którą jej wybranek pijąc jej krew ma zyskać moc by pokonać naszego ojca.

- Czekaj, kto wam je wybiera i na jakiej podstawie?
- Ojciec
- Że co? Wasz ojciec chce żebyście mieli moc by go pokonać?
- Nie wiem co siedzi mu w tym chorym łbie ale ktoś kiedyś musi zostać jego następcą, ma już dwa tysiące lat, kiedyś będzie chciał przekazać któremuś z nas dowodzenie.
- Wszystko po to żeby zostać głową rodziny? Po to też konkurujesz o wszystko z Shu?
- Naprawdę myślisz, że tylko o to chodzi?
- Więc o co jeszcze? Oświeć mnie bo jak narazie nikt mi o niczym nie mówi!
- Nasz ojciec jest królem wampirów
- Ja pierdole. I nikt nie pomyślał żeby wspomnieć mi o tak ważnym aspekcie?!
- Widocznie nie widzieliśmy potrzeby
- Nie wkurwiaj mnie, jest jeszcze coś o czym powinnam wiedzieć?
- Nie wiem o czym powinnaś a o czym nie
- Matko. Dobra, mniej więcej ogarniam ale było ich aż tyle? I po co wam ich figury?
- To nie zwykle figury, to ich groby. W sensie ich prawdziwe ciała są w środku.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że one wszystkie nie żyją? Co im się stało skoro miały być żywicielami?
- Umierały w różnych okolicznościach. Często też zwyczajnie nam się nudziły albo nie sprawdzały.
- I dlatego je zabijaliście? Bo się „nie sprawdzały"?! Czy to samo czeka Yui jeśli nie okaże się tą wybranką?
- Zapewne
- To straszne! Kompletnie nie ludzkie i chore!
- Nie drzyj się. Mówiłem Ci jak wampiry traktują ludzi.
- Ale mówiłeś też, że wy przy tym nie pozostaliście!
- Bo tego nie robimy. Żywimy się gdzie chcemy i kiedy chcemy ale ojciec upiera się na narzeczone więc jeśli je nam przysyła to zwyczajnie je bierzemy.

- I traktujecie jakby należały do was ich życia?
- Teoretycznie tak jest. Ojciec mówił, że oddają je nam ich rodziny lub kościół.
- Kościół jest w to zamieszany?!
- Jasne. Yui z tego co pamietam przekazał nam jej ojciec.
- Dlaczego rodzice tych dziewczyn mieliby przekazywać Karhleinzowi własne dzieci?
- A bo ja wiem.
- Ale mam namieszane w głowie
- Widzę, nie myśl tyle bo się przegrzejesz.
- Dlaczego traktujecie mnie inaczej? Nie jak na przykład Yui?
- Przecież wiesz, że gdy tylko tu przyjechałaś zabronił nam Cię chociażby tknąć.
- Ah no tak, ale mimo wszystko jesteście dla mnie w miarę mili choć wcale nie musicie
- Kazał nam się tobą opiekować i jakoś tak wyszło, że chyba troszkę Cię polubiliśmy
- I jesteście w stosunku do mnie opiekuńczy bo wam kazał?
- Nie.. Ehh.. Naprawdę zmuszasz mnie żebym to powiedział?
- Tak
- Jesteśmy tacy bo jakimś cudem zaczęło nam na Tobie zależeć
- Dzięki. Chyba potrzebowałam coś takiego usłyszeć
- Być może, a jak się czujesz z no wiesz, tym, że kogoś zabiłaś?
- Nie jestem pewna. Wyrzuty sumienia już zniknęły więc można powiedzieć, że no załamana nie jestem. Prawda jest taka, że odkąd tutaj jestem zmieniło się wszystko, moje postrzeganie świata, plany, spojrzenie na rzeczy nadnaturalne to samo ze śmiercią i cierpieniem. Stało się to dla mnie taką codziennością, że już sama nie wiem kim jestem i co czuję. Gdy was poznałam moje dotychczasowe życie się zawaliło.

- Oh.. wybacz za zniszczenie Ci życia. - odparł kpiąco
- Wiesz, że nie o to mi chodziło. Miałam na myśli kompletną zmianę rzeczywistości w jakiej się znalazłam, jakby to w jakim świecie żyję przywaliło mi w twarz.
- Faktycznie, to mógł być dla Ciebie lekki szok
- Gdybym przybyła tu jako jedna z narzeczonych pewnie skończyłabym tak samo? Taka jest rzeczywistość?
- Nie będę Cię okłamywał, prawdopodobnie tak. Za to gdybyś Ty mogła cofnąć czas Twoja noga pewnie nigdy by tu nie postanęła?
- Chciałabym by był sposób abym tego uniknęła.
- Tak myślałem. Mimo wszystko znów ogarnia mnie to dziwne uczucie, że gdyby nie my byłoby Ci o wiele lżej.
- Masz na myśli, że Ci smutno?
- Taa.. to chyba to..
- Jesteś niemożliwy. Macie tu jakieś inne ukryte korytarze?
- Kilka ale chyba starczy Ci wrażeń na dzisiaj bo głowa Ci wybuchnie.

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz