🥀27🥀

64 2 0
                                    

(WaRnInG, pojawi się scena nie dla osób młodziutkich)

Gdy się obudziłam przez moment byłam okropnie zdezorientowana. Nie umarłam? Czyżby zabili tego wilka i mnie uratowali? Chyba jednak nie, leżałam przywiązana do lekarskiego łóżka. Każdy fragment ciała miałam unieruchomiony przez co po chwili zaczęłam cała drętwieć.

- Oh witaj! - powiedział jakiś typ, którego nawet nie mogłam zobaczyć.
- Wybacz moje maniery - powiedział klikając w jakieś przyciski nad moją głową. Łóżko automatycznie na nie zareagowało i już po chwili byłam w pozycji siedzącej.
- Ty jesteś tym co mnie obserwował?
- No co ty skarbie, mam od tego ludzi.
- Więc Ty jesteś zabójcą moich rodziców?
- Też nie osobiście niestety, ale cóż, do rzeczy - powiedział łysol z wykałaczką w ustach. Przez to, że nie wyjmował jej gdy mówił przy każdym słowie strasznie mlaskał co okropnie irytowało.
- Dlaczego mnie nie zabiłeś?
- Zabić? Ciebie? O nie nie kochanie! Jesteś zbyt cenna. A, no i wybacz jeśli coś Cię boli ale sposób Twojego transportu nie był zapewne zbyt przyjemny.
Pewnie zastanawiasz się co teraz z Tobą zrobię. A no wypompuję Cię troszeczkę.

- Co proszę?
- Bardzo żałuję, że jeden Cię ugryzł bo straciłaś trochę krwi a ona jest no... na wagę złota.
- O czym ty pieprzysz człowieku?
- Ej! Takie obelgi zachowaj dla siebie! Człowiek, phi.
Twoi rodzice byli szaleni i przez to Ty jesteś szalenie cenna!
- Mówisz o tym, że pili krew?
- O! Widzę, że już coś wiesz. Ale nie kochanie, chodzi o to, że ją pili, ćpali a czasem wstrzykiwali. Jak mówię byli naprawdę szaleni. A potem bum! Wyszłaś Ty. Nagle stali się przykładnymi obywatelami haha! Ale Ty nigdy nie byłaś i nie będziesz normalna. Powiedz mi jaką masz grupę krwi?
- Nie wiem
- Słucham? Możesz głośniej?
- NIE WIEM
- Ah, nie wiesz! Haha. Otóż skarbie masz grupę krwi, która teoretycznie nie istnieje. Wyobraź sobie ile smakosze z całego świata nie ważne czy wampiry, ludzie czy inne kreatury są w stanie za nią zapłacić. Jesteś moją żyłą złota dziewczyno.
- Jeśli mnie wypuścisz to będę Ci wysyłać krew!
- Bardzo szlachetnie z Twojej strony! Ale wybacz, zaraz ściągniemy z Ciebie kilkanaście mililitrów a potem lecimy w tur po świecie. A teraz wybacz ale spadam, zaraz przyjdzie do Ciebie twój osobisty pan doktor!
- Ej Ty! Stój! Ja jeszcze nie skończyłam! - powiedziałam szarpiąc się. Pięknie.

***
*****W domu Sakamakich*****

- Gdzie ona jest! - wrzasnął Karhleinz schodząc do katakumb.
- Przepraszam tato - szepnął Shu klęcząc w kałuży krwi.
- Za co przepraszasz? Gdzie jest?! - krzyknął Subaru szarpiąc poszarpanego chłopaka.
- Oni.. oni zabrali ją..
- Pozwoliłeś żeby ją zabrali?!
- Robił co mógł - powiedziała Misaki zza jego pleców.
- Naprawdę chciał jej pomóc ale ten wilk.. skoczył na niego.. potem na mnie i on.. on..
- Już dobrze chodź kochana - powiedział Karl biorąc ją w ramiona.
- Ślady jej krwi ciągną się po schodach aż do drzwi wyjściowych. Jeśli wlekli ją przez las może uda nam się po nich i po zapachu dotrzeć do jej ciała.
- Co Ty pierdolisz Kanato!
- Chyba nie myślicie, że jeszcze żyje?
- Na pewno żyje, gdyby chcieli ją zabić to zrobili by to na miejscu a nie bawili się w porwania.
- Laito ma racje, musi żyć.
- Musimy zacząć jej szukać zanim zapach zniknie.
- A co z całą watahą, która ją porwała?
- Wilki zmieniają się w nocy, zaczniemy poszukiwania gdy wzejdzie słońce. Wtedy będziemy musieli zmierzyć się tylko z ludźmi.

Wszyscy weszli na górę i usiedli w salonie jak na szpilkach. Ayato wziął butelkę wina i padł na podłogę a po jego policzku poleciała pojedyncza łza.
- Ayato? Czy ty płaczesz?
- Co? Nie. - odpowiedział szybko ją wycierając.
- Tylko pomyślałem o ostatnich słowach, które do mnie powiedziała i zrobiło mi się jakoś tak dziwnie. Jezu mam wrażenie, że wieki nie czułem tego uczucia.

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz