🥀25🥀

61 2 0
                                    

Tańczyłam i przewracałam się na swoich partnerów aż w końcu jedyny trzeźwy w towarzystwie postanowił zabrać mnie do domu. Ckliwie pożegnałam się z barmanem i dałam wyprowadzić na zewnątrz.

- Dobra puść mnie już, sama mogę iść - warknęłam wyrywając się chłopakowi.
- Właśnie widzę, ale dobra, jak chcesz. - odpowiedział kompletnie odpuszczając uścisk przez co znów lekko się zachwiałam i oparłam o pobliski śmietnik.
- Zamówię taksówkę.
- Zamów sobie, ja nie jadę.
- Jak to nie jedziesz?
- Przejdę się, potrzebuję powietrza.
- To się przewietrzysz przed domem, jedziesz ze mną.
- Nigdzie nie jadę!

Po chwili przerwy wybiegłam przed siebie, trafiłam akurat na zielone światło i dzięki Bogu bo nawet nie zwróciłam na nie uwagi i jedynie wbiegłam na ulicę. Przebiegłam pare metrów i już się zmęczyłam więc zaczęłam powoli iść. Gdy zeszłam z głównej drogi weszłam na dróżkę przez las. Miałam wrażenie, że idę już całe wieki, czas dodatkowo zwolnił gdy usłyszałam za sobą szelesty. Obracałam się nerwowo aż w końcu zaczęłam panikować i pobiegłam przed siebie. Obijałam się o drzewa i potykałam o gałęzie. Czułam, że postać za mną jest coraz bliżej więc nie zważając na przeszkody przyspieszyłam. Mimo to po paru metrach ktoś zatrzymał mnie, złapał za ramiona i obrócił w swoją stronę. Gdy to zrobił krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać jak głupia zamiast spojrzeć kto to.

- Ogarnij się! To tylko ja! - wrzasnął Ayato tuż przed moją twarzą.
- Dlaczego mnie gonisz?! I co tu robisz?
- Naprawdę myślałaś, że pozwolę Ci wracać samej w takim stanie? Dobrze, że tego nie zrobiłem bo źle byś skończyła.
- Przecież bym wróciła
- Ale Ty wiesz, że idziesz kompletnie w złą stronę?
- Co? To dlaczego mi nie powiedziałeś?!
- CHCIAŁEM ALE ZACZĘŁAŚ UCIEKAĆ.
- Aa
- No aa! Chodź, wracamy do głównej ulicy i zamówię te taksówkę.
- Niech Ci będzie, jeżu
- jeżu?
- jezuuu

Moja orientacja w terenie nigdy nie była za dobra więc nic dziwnego, że się zgubiłam nie będąc w pełni świadoma. Wyszliśmy z lasu i usiadłam na ziemi w oczekiwaniu na samochód. Patrzyłam tępo w las zastanawiając się czy do niego nie wrócić i nie zwymiotować ale powstrzymałam się gdy zobaczyłam znajome oczy.

- Ayato ten wilk chyba chce żebym go przygarnęła.
- Co ty pieprzysz?
- No patrz - powiedziałam wskazując w stronę ślepi.
- On jest praktycznie wszędzie tam gdzie ja, dodatkowo albo mam jakieś schizy albo on jest coraz bliżej.
- Wstań i daj mi rękę - odpowiedział spokojnym głosem chłopak. Zrobiłam jak kazał. Nie spuszczając oczu ze zwierzęcia przesunął mnie przed siebie zasłaniając swoim ciałem. Na szczęście chwile później podjechała taksówka. Wsiedliśmy do środka jednak nawet wtedy oboje wgapialiśmy się przez okno w las.

***

Przez narastający helikopter jedynym o czym myślałam była kąpiel i położenie się do łóżka. Weszłam do swojej łazienki i spojrzałam w lustro, odwróciłam się gwałtownie gdy zobaczyłam odbicie kogoś jeszcze.

- Co Ty wyprawiasz?
- Kąpię się, nie widzisz?
- W ubraniach? - zapytałam spoglądając na Shu leżącego w mojej wannie.
- Lubię tak czasem
- No dobra nie wnikam ale nie masz swojej łazienki?
- Była zajęta więc skorzystałem z Twojej.
- A mógłbyś może już wyjść, bo też chciałabym skorzystać? - zapytałam opierając się tyłem o kant wanny. Straciłam równowagę i wpadłam tyłkiem do wody.

- Nie krępuj się. - nie chciało mi się wychodzić więc oparłam głowę na jej drugiej stronie.
- Śmierdzisz alkoholem.
- Wiem, dlatego chciałam się wykąpać.
- Strasznie bełkoczesz - skwitował łapiąc za moją głowę i przyciskając ją do swojej klatki piersiowej znajdującej się pod wodą. Z powodu braku oddechu zaczęłam się wyrywać jednak chłopak odpuścił dopiero po chwili.
- Pojebało Cię? Chciałeś mnie utopić?!
- Widzę, że pomogło i Cię trochę otrzeźwiło. - zaczęłam kasłać bo zakrztusiłam się wodą.
- Oj weź już nie histeryzuj
- Że co proszę? Zakrztusiłam się a ty każesz mi nie hiateryzować? To chyba Twój ulubiony tekst w moją stronę
- Bo uwielbiasz wyolbrzymiać, tak samo jak teraz
- Słucham?!
- Skończ już!
- Ha! Bo co? Uderzysz mnie?
- O matko a Ty znowu swoje. Przeprosiłem Cię już za tamto!
- CHYBA SOBIE KPISZ, z tego co pamiętam to pokłóciliśmy się bo nie mogłeś tego nawet wykrztusić.
- No dobrze! Przepraszam słyszysz? Przepraszam. Nie powinienem był Cię wtedy uderzyć ani potem się na Tobie wyładowywać.

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz