🥀12🥀

77 2 0
                                    

Czekałam na dzień pogrzebu jak na zbawienie. Siedziałam cały czas zamknięta w swoim pokoju, nie chciało mi się jeść ani pić, nie dotykałam nawet telefonu, od którego byłam w pewnym stopniu uzależniona. Chłopcy próbowali wyciągnąć mnie z niego kilka razy ale im się to nie udało. Starali się nawet ze mną rozmawiać za co jestem im bardzo wdzięczna.

Gdy wreszcie nadszedł ten dzień wszyscy postanowili mnie wesprzeć, tak wszyscy, nawet Ayato trochę zmiękł. Postanowiłam założyć czarną sukienkę, którą moja mama wręcz uwielbiała, sama wybrała mi ją na święta w zeszłym roku. Do tego upiełam włosy w kok ponieważ mój tata zawsze powtarzał, że w rozpuszczonych wyglądam jak czarownica. Chciałam okazać im jak najwięcej szacunku, ponieważ miałam wyrażenie, że w codziennym życiu było go za mało. Dopiero gdy nie możemy odwrócić swoich grzechów, albo chociaż za nie przeprosić zaczynamy je bardziej dostrzegać. Mnie moje bardzo dotknęły, i nie mogłam sobie wybaczyć, że nie zdążyłam ich za nie przeprosić i stać się lepszą córką.

Stojąc nad ich trumną, nie uroniłam nawet łzy. Wypłakałam już chyba wszystkie. Dodatkowo kilka rozmów z Shu utwierdziło mnie w przekonaniu, że to nie zwróci im życia ani nie pomoże żyjącym.

Chłodnym wzrokiem wodziłam za panem Karlheinzem nie śpieszącym się zbytnio z wyjaśnieniami. Wyglądałam jak wypruta z emocji kiedy wreszcie zdecydował się podejść.
- Może chodźmy w bardziej ustronne miejsce. - Rzekł łapiąc mnie pod ramię. Spacerowaliśmy po alejkach cmentarza bez słowa, zdawało mi się nawet, że słyszę ciche szepty zmarłych besztające nas za zakłucanie ich spokoju. Chciałam by to on zaczął rozmowę bo ja nawet nie wiedziałam o co zapytać najpierw.

- Wiem, że może Ci być ciężko to zrozumieć ale.. Twoi rodzice byli narkomanami. W dalekiej przeszłości oczywiście, ale niektóre życiowe decyzje ciągną się za nami do samego końca. Pamiętam, kiedy pierwszy raz zapytałaś o to jak się poznali a ja pomagałem wymyślić im jakąś romantyczną historię. Prawda jest jednak taka, że cała nasza trójka poznała się przez wspólnego dilera.

- Skoro byliście tak blisko, jak to możliwe, że nigdy pana nie poznałam?
- Oczywiście, że mnie znałaś! Byłem częstym gościem u was w domu oraz nawet świadkiem na ich ślubie.
- O mój Boże, nigdy bym pana nie poznała!
- Owszem, troszkę się zmieniłem... właściwie to zmieniła mnie władza, urwał nam się kontakt ale tamtego dnia... Twoi rodzice zadzwonili do mnie i powiedzieli, że diler, który przez nas trafił do więzienia o zaostrzonym rygorze uciekł z niego. Ja wymigałem się wtedy od odpowiedzialności więc zemstę poprzysiągł jedynie im. Poprosili mnie bym się Tobą zaopiekował, myśleli, ze jeśli się ukryją na jakiś czas to on odpuści. Tak się jednak nie stało a zakończenie już znasz.

- Chwila, coś jest jednak nie tak. Czy na wampiry również działają narkotyki?

- Ojej głupiutka, przepraszam. Nie wyraziłem się dość jasno, narkotykiem było to tylko i wyłącznie dla nich. Rozsmakowali się w krwi kochanie. Pomyślałaś pewnie również, że ów diler był człowiekiem? Nic bardziej mylnego. - Kompletnie wgięło mnie w ziemię, zatrzymałam się i spojrzałam przyjacielowi moich rodziców prosto w oczy.

- Jest pan wampirem i kupował pan krew?

- Byłem młodszy i bogaty, interesowała mnie tylko krew najlepsza jakościowo przy jak najmniejszym wysiłku. Nie sądziłem, że zaprzyjaźnię się przy okazji z kimś z rodzaju ludzkiego. Oh Emilko, Twoi rodzice byli najbardziej szalonymi ludźmi jakich poznałem. Wszystko zmieniło się jednak gdy pojawiłaś się Ty.

- To wszystko brzmi strasznie, nie mogę uwierzyć jak ludzie mogą uzależnić się od krwi?

- Rozumiem, że ciężko Ci to przyjąć jednak taka jest prawda. Obiecałem im również, że jeśli coś im się stanie zaopiekuję się Tobą i nie pozwolę by kiedykolwiek coś Ci się stało.

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz