🥀24🥀

69 3 0
                                    

Po przebudzeniu wyciągnęłam rękę po dodatkowego jaśka ale zamiast tego trafiłam na twarz białowłosego. Otworzyłam oczy by zobaczyć czy go nie obudziłam ale spał jak kamień. Myślałam, że zmyje się nad ranem ale on twardo trwał u mojego boku. Kiedy spał wyglądał jeszcze bardziej uroczo. To czerwone oczy dodawały groźnego charakteru jego urodzie. Okropnie się zlękłam gdy podczas mojego gapienia jego oczy się otworzyły.

- Dobry wieczór - powiedział zaspanym głosem.
- Odczuwasz zmęczenie? - wypaliłam ni stąd ni z owąd.
- O matko - odwrócił się plecami i próbował wstać
- Sorki, sorki, sorki, ale nie puszczę Cię póki nie odpowiesz.. a no i dobry wieczór - powiedziałam łapiąc go za ramie
- Ehh, odczuwam zmęczenie ale nie fizyczne. To znaczy moje ciało się nie męczy ale umysł już tak. Dlatego sypiam. Na przykład teraz kompletnie się nie wyspałem ale moje ciało tego nie czuje.
- Aż tak się nie wyspałeś?
- Noo strasznie chrapałaś
- Ty gnoju, ja nie chrapię! - krzyknęłam z uśmiechem na ustach rzucając w niego poduszką.
- Szykuj się do szkoły - odpowiedział wychodząc.
Jak powiedział tak zrobiłam, pomalowałam się i ubrałam w szkolny mundurek.

- Nikt nie będzie na Ciebie czekał! - krzyknął Reji trzymając dla mnie drzwi od samochodu.
- Przepraszam!
- Nie przepraszaj tylko następnym razem bądź gotowa wcześniej.

Wsiadłam do auta i lekko się uśmiechnęłam. Ayato musiał już chyba nawet porozmawiać z Rejim bo wrócił do normalnego opieprzania mnie. Zajęłam miejsce obok Subaru a ten położył głowę na moim ramieniu i zamknął oczy. Oparłam swoją głowę na jego i przyznam, że przysnęłam. Zostałam jednak dość gwałtownie obudzona gdy zostaliśmy już sami w samochodzie bo wszyscy wyszli.

-  No wstawaj! Wychodzimy
- O Boże, już idę idę.
Chłopak wyszedł już z samochodu a ja schyliłam się jeszcze po torbę. Zobaczyłam, że pod siedzeniem leży czyjś zeszyt. Podniosłam go i zobaczyłam, że to zeszyt Shu. Raczej będzie go dzisiaj potrzebował więc postanowiłam po prostu mu go oddać. Nie będę musiała z nim rozmawiać bo tylko mu go podam. Miałam jeszcze chwilę do lekcji więc chciałam iść do klasy chłopaka jednak zauważyłam jego czuprynę znikającą za rogiem szkoły.
- Hej Shu! - krzyknęłam wybiegając za nim zza rogu.
- To znowu ty? Zawsze się wpieprzasz kiedy nie trzeba!
- Wyluzuj. Chciałam oddać tylko zeszyt, który wypadł mu w samochodzie. - odpowiedziałam wiadomo której blondynie.
- No to dawaj go i spierdalaj
- Dobra, bierz i podaj Shu, ode mnie pewnie i tak by nie wziął.- burknęłam wciskając zeszyt lasce, odwróciłam się na pięcie i poszłam do swojej klasy.

Usiadłam z Ayato i wyciągnęłam zeszyt, wtedy do klasy wparowały piękności, których do tej pory nie było w szkole. Dzięki nienagannemu makijażowi i upływie czasu po naszej bójce nie było już nawet śladu. Podejrzewałam, że do tej pory się nie pokazywały ponieważ nic nie mogło zakłócić ich idealnego wizerunku. Nawet dorysowane piegi mają wszystkie idealnie rozmieszczone podczas gdy ja dbam jedynie by moje codzienne kreski były równe.

- Zadowolona jesteś z siebie wieśniaro? - przypruła się do mnie jedna wymachując telefonem.
- Widzisz? To zdjęcie to dowód co nam zrobiłaś! Wyrzucą Cię ze szkoły, hahaha
- Przypomnę wam tylko, że to wy się przyczepiłyście i rzuciłyście na mnie.
- Proszę Cię, kto Ci niby w to uwierzy. Wszyscy wiedzą, że jesteś jakaś dziwna i agresywna.
- Możecie się wreszcie od niej odpierdolić? - powiedział Ayato, który do tej pory jedynie bazgrał coś po moim zeszycie.
- Jak możesz jej bronić?! Widzisz co nam zrobiła?
- Widzę, i żałuję, że sam tego nie zrobiłem. Może oszczędziłybyście nam widoku swoich mord na trochę dłużej. No już, spieprzać! - powiedział odganiając je ręką niczym natrętne muchy.
- Dzięki niuniek - powiedziałam czochrając go po włosach.
- Nie mów tak naleśniku! Moja męskość cierpi.
- Sory, i dlaczego naleśniku?
- Często mówię tak do Yui bo jest płaska. Wymsknęło mi się, wiem, że do Ciebie to nie pasuje.
- Ahh, No tak. Ona była naleśnik a ja pulpet.
- Znajdę Ci lepsze przezwisko.
- Byle nie suczka jak mówi, Laito, matko, ten gość czasem jest naprawdę niemożliwy!
- Wiem, będę Ci mówił słońce!
- Bo nie lubisz słońca?
- Tak dobrze mnie znasz!
- I tak brzmi jakoś miło.
- Daj mi czas, wymyślę jakąś petardę

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz