🥀42🥀

38 2 0
                                    

Jednak w tym momencie jedynym co mogłam dla niej zrobić był najlepszy drink jaki robiłam. Oczywiście mówiłam o swoim ulubionym likierze, mleku i lodzie. Majstersztyk. Nie miałam pojęcia jaką głowę ma drobniutka blondynka więc jej zrobiłam delikatniejszego.
- Więc wiesz dlaczego tutaj jesteś? - zapytałam siadając z nią w salonie
- Nadal nie
- Jesteś tutaj ponieważ zostałaś narzeczoną, ojciec chłopców wierzy, że istnieje dziewczyna, która wybrankowi przekaże jakąś wampirzą moc.
- I to mam być ja?
- Nie wiem jak działa selekcja ale było ich tutaj przed tobą wiele. Nie mam pojęcia czy oni w ogóle wiedzą czego tak naprawdę szukają.
- Czyli jednym słowem mam przejebane?
- Czy Ty właśnie przeklnełaś?
- O tutaj jesteś Yui! - powiedział Ayato przeszkadzając nam
- Rozmawiamy, przeszkadzasz
- Skończycie jak zjem, albo możecie w trakcie - powiedział łapiąc jej nadgarstek chcąc się w niego wgryźć. Szybko wstałam, wyrwałam mu rękę dziewczyny i wręcz wepchnęłam mu swój do buzi. Nie protestował i napił się ze mnie. Nadgarstek przyznam, że bolał najbardziej ze wszystkich wariantów jakie przeszłam. Gdy on spokojnie sobie pił ja tuż obok niego padałam na kolana. Gdy przestał wyszarpnęłam rękę.
- Przyszedłem po brąz a znalazłem diamenty.
- Spierdalaj zanim Ci przywalę - powiedziałam a on wycofał się z uniesionymi dłońmi. Wróciłam do rozmowy i zapewniłam Yui, że takie rzeczy nie na mojej warcie. Chciałam jej powiedzieć, że mogę sprawić, że już nigdy nie ucierpi ale nie chciałam robić jej nadziei bo tak naprawdę jeszcze nie zdecydowałam. Jak na razie jednak ranking prezentował się jako 3:0. Postanowiłam teraz zapytać Ayato.

- Przyszłaś mnie pobić? - zapytał gdy pojawiłam się w jego pokoju
- Nie, mam kilka pytań - odpowiedziałam rzucając się na jego wyrko.
- Znów?
- Nie jęcz tylko słuchaj. Czy wampir może się żywić krwią innego wampira?
- Teoretycznie, ale to nie to samo co ludzka, jest zimna co zupełnie zmienia smak.
- Czyli jest alternatywa dla ludzkiej?
- Powiedzmy, to tak jak ze zwierzęcą
- Czekaj, czyli możecie się żywić tylko krwią zwierząt i wampirów?
- Teoretycznie ale wymagałoby to ogromnej samokontroli i zaparcia. To jakbyś po zasmakowaniu futomaki miała zacząć jeść samą trawę
- Czyli możliwe!
- Ala chyba nie chcesz mnie do tego przekonać co? Już nie dam rady się przestawić
- Rozumiem, o wiele łatwiej jeśli wcale nie zasmakuje się ludzkiej. Nie ma wtedy do czego ciągnąć

- Dlaczego w ogóle pytasz?
- Ayato.. Laito powiedział mi, że jest możliwość bym została wampirem
- I chcesz tego?
- Nie jestem pewna dlatego pytam wszystkich o zdanie
- Chcesz poznać moją opinię?
- Dokładnie
- Byłoby smutno gdybym miał już nigdy nie napić się Twojej krwi ale gdybym widział Cię codziennie szczęśliwą to chyba warte swojej ceny
- Naprawdę?
- Tak, dodatkowo nigdy nie musiałbym patrzeć jak odchodzisz to.. niesamowite. Oczywiście, że jestem na tak
- Dziękuje - powiedziałam przytulając go.
- Bo nie zostawisz mnie prawda? - zapytał bardziej się we mnie wtulając.
- Wiem, że chcesz to zrobić też po to by nie być od nas zależna. Nie jestem głupi. Mam złe przeczucie, że jeśli Cię wypuszczę to nie wrócisz.
- Oj Ayato..
- Powiedz to proszę.. nawet jeśli masz skłamać.. nie ważne czy teraz czy po przemianie, powiedz to
- Nie zostawię Cię.. - powiedziałam głaszcząc go po włosach. Po raz pierwszy to on wtulał się we mnie a nie ja w niego. Dotarło do mnie, że ma uczucia tak jak każda żyjąca istota, że wampiryzm wcale nie oznacza zatracenia człowieczeństwa. Czułam się coraz bardziej przekonana, to już 4;0.
- Lepiej Ci?
- Powiedzmy, byłaś mało przekonująca.
- Odczuwacie wszystko jak ludzie? Strach, ból, miłość, podniecenie?
- Nigdy nie byłem człowiekiem więc nie powiem Ci na własnych doświadczeniach ale wiem, że wszystko przeżywamy równie intensywnie o ile nawet nie bardziej tak samo jak słuch czy węch. Wszystko jest mocniejsze.
- To dobrze, chyba

***

- Hej Laito
- Hej słodka, chcesz usłyszeć jak gram?
- Słyszę to prawie codziennie ale nigdy personalnie więc jasne - powiedziałam siadając obok niego przy pianinie. Grał naprawdę pięknie ale odkąd pamiętam cały czas jedną smutną melodię.
- Dlaczego grasz tylko to?
- Moja matka często tu do mnie przychodziła i prosiła bym jej to grał. Jakoś weszło mi to w nawyk. Chciałaś o coś zapytać?
- Właściwie to tak. Pamiętasz jak powiedziałeś mi o możliwości przemiany? Chciałam zapytać co sądzisz na ten temat.
- Jeśli chodzi o samą przemianę to nie mam nic przeciwko ale jeśli chodzi o konkretnie Twoją... nie jestem taki pewny. Jesteś taka krucha i delikatna.. szkoda by było to stracić.
- Myślisz, że zmieniłaby moją fizyczność?
- Wyglądu nie ale siłę i możliwości już tak. Będzie mi dziwnie gdy zrobisz się twardzielką.
- Gdy się zrobię?
- Tak, bo ja jestem na tak. Przyzwyczaję się a Ty będziesz czuła się pewniej, domyślam się, że życie w strachu i bólu nie jest niczym przyjemnym.
- Dziękuję -
- A co na to inni?
- Jak na razie wszyscy, których pytałam są na tak
- Oh czyli na pewno nie byłaś jeszcze u Rejiego
- Nie, zostawiłam go sobie na koniec.
- Dobrze

Im bliżej byłam rozmowy z okularnikiem tym bardziej się jej obawiałam. Na drodze do niego miałam jeszcze przed sobą Subaru, do którego od razu się udałam.
- Pogadamy?
- Coś się stało? Masz taką poważną minę
- Jestem na drodze do podjęcia ważnej decyzji i chciałabym usłyszeć Twoją opinię
- O co chodzi?
- Istnieje możliwość żebym została wampirem
- Chyba nawet się nad tym nie zastanawiasz prawda?
- Właściwie prawie już o tym zdecydowałam..
- NIE MA TAKIEJ OPCJI - wrzasnął patrząc na mnie ognistym wzrokiem.
- Nie krzycz tylko powiedz o co Ci chodzi - powiedziałam krzyżując ręce na piersi.
- Czy Ty siebie słyszysz? Chcesz zostawić swoje człowieczeństwo za sobą i stać się potworem jak my?
- Myślałam o tym ale to kompletna bzdura. Odczuwacie jak ludzie, wszystkie uczucia są takie same, będę mogła zadbać o siebie i o innych ludzi jak Yui, nie będę już bezsilna. Moja osobowość nie ucierpi i właśnie w tym rzecz. Dodatkowo nawet nie będę musiała żywic się ludźmi, mogę spożywać wyłącznie krew zwierząt i innych wampirów.
- Nie masz pojęcia o czym mówisz.
- Jeśli nie spróbuje ludzkiej krwi nie będzie mnie do niej ciągnęło. To jak z narkotykami, jeśli nie spróbujesz to się nie wciągniesz.
- Widzę, że już podjęłaś decyzję.
- Nie podjęłam, przedstawiam Ci tylko argumenty nad którymi się zastanawiam. Dlatego chcę poznać i Twoje.

- A Twoje serce? Chcesz by się zatrzymało? Uwielbiam przytulać Cię i czuć bijące od Ciebie życie, czuć Twoje ciepło i słyszeć Twoje serce.
- Ahh, więc chodzi Ci o Ciebie? O tym czego Tobie będzie brakować i nie patrzysz co to znaczy dla mnie?
- Wiesz, że nie tylko o to mi chodzi. Zwyczajnie nie chcę dla Ciebie takiego życia.
- Moje słabe i żałosne życie może się również niedługo skończyć, o tym też wiesz
- Więc będę przy Tobie do jego końca, proszę nie rób tego. Będę przy Tobie do starości a potem umrę razem z Tobą.
- Ale ja nie chcę żebyś umierał! Ze mną czy w ogóle.
- Myślisz jeszcze o samobójstwie?
- Dlaczego teraz o to pytasz
- Odpowiedz
- Tak Subaru, myślę jeszcze o nim, tak samo jak o tysiącu innych rzeczy i problemów, które codziennie rozwalają mi łeb!
- I stanie się wampirem rozwiązuje te problemy?
- Dlatego w ogóle to rozważam!
- Nie chcę Cię stracić. Jeśli nadal myślisz o samobójstwie i jest choć cień szansy, że znów porwiesz się na swoje życie a zostanie wampirem sprawi, że będę miał Cię przy sobie wiecznie jestem na tak. Twoje życie i szczęście jest najważniejsze, przepraszam masz rację myślałem o sobie.
- Nie przejmuj się, chciałam usłyszeć do uważasz, wszystko może okazać się pomocne.

***

Teraz czekała mnie najważniejsza i najtrudniejsza rozmowa. Stresowałam się jakbym szła na rozmowę rekrutacyjną. Zapukałam do jego drzwi i czekałam na magiczne proszę. Gdy rozebrzmiały trzęsącą się ręką otworzyłam drzwi.
- Masz chwilkę?
- O co chodzi? Usiądź jeśli chcesz - powiedział wskazując na kanapę przy stoliku. Postanowiłam walić prosto z mostu
- Dowiedziałam się, że istnieje sposób bym została wampirem. Chciałam dowiedzieć się co o tym sądzisz. - Na te słowa zamknął książkę, którą właśnie przeglądał i spojrzał na mnie siadając naprzeciwko.
- Co myślę o skażeniu naszego szlachetnego wampirzego rodu marnymi ludzkimi podróbkami?
- Ym tak a dokładniej o tym bym stała się jedną z nich - powiedziałam zaczynajac nerwowo machać łapami i pokazywać na siebie unikając patrzenia mu w oczy.
- Co sądzę o tym byś to Ty splamiła nasz ród?
- Jak tak to nazywasz to moja pewność znika, tym bardziej, że nie wiem nawet jeszcze jak by to miało wyglądać. Rozumiem, że Ty się orientujesz?
- Nie mam pojęcia, nigdy nie interesowałem się takim plugastwem. Rozumiem iż uważasz, że to dla Ciebie korzystne rozwiązanie?
- Tak
- I kompletnie nie interesuje Cię to w jakim świetle nas postawisz? Ród królewski miałby przyłożyć rękę do tworzenia swoich kopi z istot nie wartych nawet naszego splunięcia? To kpina!
- Dobrze wiedzieć co o mnie myślisz, pozwól więc, że zapytam o zdanie Twojego ojca, na pewno będzie bardziej skory do wyrównanej i poważnej rozmowy o takim rozwiązaniu. - Wstałam i chciałam wyjść śle złapał mnie za ramie
- Nie zawracaj mu głowy swoimi durnymi wymysłami!
- Ostatni raz mówię Ci żebyś mnie nie szarpał! I tak zamierzam go zapytać.
- A ja przypominam Ci, że on nie ma czasu na bzdury!
- Przyznaj, że zwyczajnie boli Cię to, że on przejmuje się mną, zwykłym człowiekiem
- Ha! W tym przyznaję Ci rację, okropnie irytujące jest to jak się nad Tobą lituje. Nigdy nie poświęcił mi tyle uwagi, widocznie bardzo zaangażował się w Twoje tworzenie. Jestem dziełem przypadku za To Ciebie wyhodował sobie jak chciał.

Reji jak zawsze miał pieprzoną racje.

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz