🥀26🥀

67 2 0
                                    

Tak jak mi kazano założyłam na wieczór czerwoną sukienkę. Zakręciłam lekko włosy, zrobiłam kreski i podkreśliłam wszystko czerwoną szminką. Chłopcy zawołali mnie na dół, okazuje się, że kilka minut przed umówioną godziną powinniśmy wszyscy czekać w holu na gospodarza. Od razu zauważyłam, że brakuje Yui, Reji wytłumaczył mi, że jest to uroczystość rodzinna a ja jestem tu tylko dlatego, że ich ojciec uznaje mnie za jej członka.

Gdy drzwi się otworzyły wszyscy począwszy od najstarszego przywitali się z ojcem, który przedstawiał im swoją wybrankę. Moja kolej przyszła na samym końcu. Gospodarz przywitał się ze mną całusem w policzek, kobieta także. Okazało się, że ma na imię Misaki i jest niewiele starsza od nas. Po oficjalnym przywitaniu służba zaprosiła nas na salę balową. Każdemu odsunęli krzesło, podali serwetki i nalali wino.

Wszyscy siedzieli bez słowa, atmosfera była okropnie gęsta. Kobieta nerwowo zaciskała dłonie na czerwonej sukience, wyglądała ślicznie. Blond włosy miała upięte w ciasny kok, jej delikatną urodę poskreślał beżowy makijaż a na ustach miała jedynie świecący błyszczyk. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na wystrój i zrozumiałam, że kazano nam ubrać się na czerwono byśmy pasowały do otoczenia. Wszystkie elementy były czarno czerwone, idealnie wpasowywały się w elegancki klimat. Po pierwszym daniu nie mogłam już wytrzymać napiętej atmosfery więc przeprosiłam wszystkich na chwilę mówiąc, że idę do toalety.
- Świetnie! - skwitował pan Karhleinz.
- Kobiety pójdą przypudrować noski a mężczyźni pogadają o męskich sprawach. Tak chłopcy? - uśmiechnęłam się lekko na widok ich wywracania oczami. Misaki poszła za mną do mojego pokoju.

- Myślałam, że tam zejdę z tego napięcia - zagadałam rzucając się na łóżko. Dziewczyna po tych słowach widocznie się rozluźniła
- Szczerze mówiąc ja też. Okropnie bałam się tego spotkania.
- Nie ma co się przejmować, oni już tacy przy sobie są.
- Właśnie byłam bardzo zdziwiona zachowaniem Karla, nie jest tym samym ciepłym człowiekiem w którym się zakochałam
- Chłopcy na codzień też zachowują się inaczej. Długo jesteście razem?
- Kilka miesięcy
- I już planujecie ślub?
- Karl bardzo nalegał, dodatkowo moja rodzina pragnie dla mnie dobrej przyszłości u boku bogatego człowieka.
- A kochasz go?
- Tak, to znaczy.. sama nie wiem, znamy się tak krótko... Przepraszam, nie powinnam Ci o tym mówić..
- Spoko, kobiety powinny trzymać się razem, szczególnie w męskim gronie. Ile czasu zostało do ślubu?
- Jakiś miesiąc.
- Nie chcę zabrzmieć jakbym pozjadała wszystkie rozumy ale w takim wypadku masz miesiąc na podjęcie decyzji. Idź za sercem, nigdy nie wiemy ile nam zostało więc chyba lepiej być w zgodzie ze sobą, prawda?
- Faktycznie masz rację...
- Wiem, że łatwo mi mówić bo nie jestem w Twojej sytuacji. Pewnie gdybym powiedziała Ci o moich problemach powiedziałabyś mi to samo. Ale pamiętaj, jak coś zawsze możesz do mnie przyjść i pogadać, ok?
- Tak, dziękuje! - odpowiedziała rzucając mi się na szyję. Odwzajemniłam przytulenie, naprawdę musi być jej ciężko.
- Powinnyśmy zaraz zejść na dół, pewnie nie mogą się doczekać aż wrócimy.

***

Tak jak myślałam zastałyśmy ich siedzących w kompletnej ciszy. Czekając na deser wypiłam cały kieliszek drogiego starego wina duszkiem. Ayato siedzący przede mną zrobił dokładnie to samo i wstał od stołu. Sięgnął po butelkę i podszedł do mnie.
- Dolać panience?
- Oh tak, poproszę. - odpowiedziałam kokieteryjnie.
Wino wystarczyło nam na jedynie trzy takie rozlania. Kelnerzy przynieśli kolejne i lekko się rozluźniłam.

- Więc proszę pana na kiedy wyznaczyliście datę ślubu?
- Ah no tak, to już chyba pora byśmy razem z Misaki wręczyli wam oficjalne zaproszenia. - pstryknął palcami a zza jego pleców wyszedł jeden z kelnerów razem z koszyczkiem. Rozdał każdemu likier z przyczepioną do niego kopertą ze złotymi obrączkami.
- Mam nadzieję, że pojawicie się wszyscy z osobami towarzyszącymi.

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz