🥀8🥀

80 3 0
                                    

Usiadłam na kostce i wpatrywałam się przez chwilę w czarne róże, następnie zwróciłam głowę ku niebu licząc, że spadnie na mnie gałąź z pobliskiego drzewa lub chociaż ktoś z góry ześle mi trochę rozumu.
Jedyne co teraz wiedziałam to to, że muszę przeprosić Subaru i spróbować znaleźć wyjście z tej patowej sytuacji.

Nie musiałam go długo szukać bo chodził przy altanie i zbierał filtry od papierosów, o których zupełnie zapomniałam. Zrobiło mi się jeszcze bardziej głupio, że musi po mnie sprzątać.

- Daj proszę, ja powinnam to pozbierać.
- No tu się z Tobą zgodzę.
- Ehh, Subaru przepraszam... za to jak wybuchłam, za to jaką jestem bałaganiarą i za.. całą siebie.
- Idź do domu, robi się chłodno.

Nie liczyłam, że powie, że mi wybacza ale miałam nadzieję na coś więcej niż to. Ale nie będę narzekać, nadal się mną przejmuje a to chyba dobry znak.

- Gdzie byłaś? - Zapytał Reji gdy tylko przekroczyłam próg domu.
- Z Subaru. - Chłopak spiął się na te słowa, rzucił się w kierunku mojej szyi i zaczął ją oglądać z każdej strony.
- Zrobił Ci coś? Boli? W którym miejscu?
- Niee, niby czemu miałby?
- On czasem nie panuje nad sobą, dosyć często właściwie. Bywa impulsywny, agresywny i..
- Coo? nic mi nie zrobił i nie zamierzał. I broń Boże nie był agresywny.

Okularnik zmierzył mnie niedowierzającym wzrokiem i rzucił ostatnie spojrzenie w kierunku moich obojczyków. Odszedł a ja poszłam do swojego pokoju, żeby wziąć torebkę bo postanowiłam poszaleć trochę na zakupach. Pojechałam taksówką do centrum miasta i zwiedziłam pare pobliskich sklepów. Kupiłam tylko trochę ciuchów i kosmetyków.

Zakupy zawsze poprawiały mi humor dlatego wręcz tanecznym krokiem wracałam na miejsce postoju taksówek. Przystanęłam na chwilę gdy przechodziłam koło sklepu z naprawdę cudną, bardzo kobiecą bielizną i wtedy usłyszałam zza swoich pleców kilka nieprzyjemnych komentarzy skierowanych w moją stronę. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na dwóch chłopaków, którzy bacznie mi się przyglądali i ochoczo komentowali.
- Nie pomyliło wam się coś? - Warknęłam przez zaciśnięte zęby.

Ten wyższy wydał się być naprawdę rozbawiony moją reakcją. Był naprawdę wysoki, ciemno blond włosy miał niedbale upięte w kok, patrząc mi prosto w oczy podwinął pod łokcie rękawy swojej białej koszuli i wyszczerzył zęby. Drugi miał wzrok spuszczony w ziemię, nerwowo bawił się bandażami na dłoniach i wcale nie zwracał uwagi na wpadające mu w oczy końcówki czarnych włosów.
- A co? Coś Ci nie pasuje kluseczko?
- Jeszcze jeden taki komentarz a dostaniesz w pysk.
- Ha! Jeśli doskoczysz niziołku, dawaj spróbuj, chociaż Ci cycki trochę podskoczą.
Niesamowicie mnie wkurwił więc szybko podeszłam i zamachnęłam się. Pewnie spodziewał się damskiego plaskacza ale ja złożyłam dłoń w pięść, faktycznie podskoczyłam i przywaliłam mu w te głupią gębę na co on złapał mnie za pośladki i uniósł do góry. Musiałam owinąć nogi wokół jego torsu, upuściłam torby i wiadomo, zaczęłam go okładać na oślep co musiało wyglądać komicznie.

Kretyn jedną dłonią złapał mnie za włosy przez co musiałam odgiąć głowę do tyłu. Otworzylam przy tym lekko usta a on ugryzł mnie... tak, zwyczajnie złapał zębami moją dolną wargę i pociągnął do siebie. Zaczęłam się szarpać aż w końcu wyrwałam się z jego uścisku. Podniosłam torby i uderzyłam go wszystkimi w brzuch, wtedy wtrącił się ten drugi, który do tej pory tylko się nam przyglądał.
- Starczy tego Yuma, musimy wracać.
Rzuciliśmy sobie z blondynem wrogie spojrzenia, podniosłam swoje rzeczy i zwyczajnie odeszłam chociaż w środku cała buzowałam.
Dasz mi swój numer? - Krzyknął za mną kretyn a ja tylko pokazałam mu środkowy palec i wróciłam do taksówki.

Baardzo bolały mnie usta, ich dolna część była opuchnięta i zaczynała sinieć przez co wyglądałam jak po nieudanym zabiegu kosmetycznym.
Gdy wróciłam do rezydencji chciałam szybko przemknąć do swojego pokoju i spróbować zakryć to trochę jakąś pomadką ale jak na złość prawie wszyscy musieli siedzieć w salonie i oglądać jakiś durny film.

- Matko co Ci się stało? Hahaha wyglądasz jakbyś się z kimś pobiła!
- W sumie to można to tak nazwać, doszło do rękoczynów między mną a jakimś typem... I mnie ugryzł!

Myślałam, że chłopcy poskładają się ze śmiechu, złożyłam ręce na piersi i poszłam do swojego pokoju po papierosy żeby się trochę odstresować. Otworzyłam drzwi a ktoś wciągnął mnie do środka, złapał mnie od tyłu i zakrył usta dłonią.

- Nie odpowiedziałaś mi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeśli macie jakieś uwagi piszcie śmiało!

Diabolik lovers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz