- Pospiesz się Laweno - powiedział Hagan. Stał plecami do niej, obserwując Twierdzę Bronon - Rada już czeka.
- Haganie, nie odchodź - szepnęła. Próbowała iść za nim, ale coś utrudniało jej ruchy. Hagan odwrócił się... Nie, to nie był Hagan. To był jej ojciec.
- Przyprowadź mi czarodzieja! - krzyczał na nią z wysokości swego tronu, na którym tak lubił przesiadywać.
- Ojcze, ja...- Nie była pewna co mu powiedzieć, jak się wytłumaczyć. Wtem chwyciły ją jakieś ręce i zaczęły odciągać od sali tronowej. - Nie! - krzyknęła Lawena - muszę wytłumaczyć...
- Spokojnie, Księżniczko. - Ktoś złapał ją za rękę i potem była już tylko ciemność.Gdy się przebudziła, ujrzała starca. Z troską dotknął jej czoła, po czym niezadowolony pokręcił głową. Musiała znowu zasnąć, bo kiedy ponownie otworzyła oczy, pochylała się nad nią dziewczyna, niewiele młodsza od niej samej.
- Napij się, Księżniczko.
Lawena dopiero wtedy zauważyła kielich, który tamta przykładała jej do ust. Opróżniła go łapczywie. Kilka kropel spłynęło jej po brodzie. Dziewczyna wytarła je spokojnie. Zanim ponownie zamknęła oczy, Lawena zdała sobie sprawę, że to ta sama dziewczyna, która trzymała ją za rękę podczas niespokojnych snów.***
- Musimy wyruszać natychmiast! - przekonywał Radogast.
- Panie, zmarudziliśmy już zbyt długo - wtrąciła Barbro, dowódca oddziału zwiadowczego.
Benen siedział w wielkiej balii, oblewając sobie twarz i głowę ciepłą wodą. Oblicza jego towarzyszy potwierdzały to, czego sam się domyślał; po tygodniu spędzonym w lochu, jego zapach pozostawiał wiele do życzenia. Przy pierwszej sposobności zażądał więc kąpieli, a z kolei jego dowódcy zażądali natychmiastowej rozmowy. Benen postanowił połączyć więc przyjemne z mniej przyjemnym.
- Nigdzie się nie ruszę, dopóki nie będę pewny, że Księżniczka jest w stanie podróżować. - Uciął wszelkie narzekania. - Nie po to przebyłem tak długą drogę i spędziłem tydzień w lochu, brudny i głodny, by Księżniczka umarła mi teraz od ran! - Zanurzył się cały w gorącej wodzie. Gdy po chwili wynurzył się, sapiąc i prychając, dodał nieco spokojniej - Słuchajcie, ja też czuję, że nasz gospodarz, choć miły, modli się o nasz rychły odjazd.
Dalebor, Pan na Zachodnim Krańcu Bronon i władca dworu, w którym właśnie gościli, wprawdzie był im przychylny, lecz strach przed zemstą Ansgara był silniejszy od dobrych manier. Przy każdej nadarzającej się okazji, pytał swoich, jakże nieproszonych gości, o termin ich wyjazdu.Barbro patrzyła gdzieś ponad ramieniem Księcia, nie okazując niezadowolenia. Benen wiedział jednak, że zwyczajnie ukrywa złość ze względu na szacunek do niego.
Radogast z kolei pochylał się nad strzępem pergaminu, zawzięcie szkicując coś kawałkiem węgla. Wydawał się zupełnie nie słuchać Benena. Książę zdawał sobie jednak sprawę, że przyjaciel, jak to miał w zwyczaju, przelewa swoje rozdrażnienie na papier, rysując kolejną mapę. Nie raz ich zacięte dyskusje owocowały szczegółowymi mapami Hillonu czy Bronon. Wychodząc z kąpieli zerknął ponad ramieniem przyjaciela, by stwierdzić, że tym razem stworzył on mapę trzech królestw, dość dokładnie ukazując drogę jaką mieli jeszcze do przebycia.
CZYTASZ
Trzy Królestwa
Viễn tưởng'Walczycie od tak wielu lat, że już dawno pogubiliście się w swoich motywach i pobudkach. Walczycie tylko po to by walczyć, nie mając już nawet celu przed oczami.' Królestwa Garlandu i Hillonu są w stanie wieloletniej wojny, która pochłania kolejne...