- Czy wciąż uważasz, Książę, że nasza sytuacja maluje się kolorowo i ciekawie? - zapytał sceptycznie Radogast na widok Laweny zamykanej wraz z Benenem w jednej celi.
Wszyscy ludzie Księcia podeszli do krat celi i ze zdziwieniem patrzyli na Księżniczkę.
- Panowie... - Lawena przywitała się lekkim skinieniem głowy.
W odpowiedzi Radogast prychnął i zniechęcony pokręcił głową.
Równie zdziwiony co Hillanie był jeden ze strażników, młody chłopak, który kiedyś walczył w oddziałach Hagana.
- Księżniczko, co się tutaj dzieje?
- Labrasie, potrzebuję czystej wody i jakiejś tkaniny - Lawena zignorowała jego pytanie.
- Czy jesteś ranna, Pani?
- To nie dla mnie, tylko dla Księcia! - zniecierpliwiła się Lawena - I jeszcze coś mocniejszego...
- Mocniejszego, Pani?
- Wino, miód, gorzałka?
- Już się robi, Pani!
- Tylko szybko i dyskretnie, Labrasie - Lawena obdarowała go najsłodszym uśmiechem jaki była w stanie w tych okolicznościach zaprezentować.
Gdy chłopak zniknął na schodach, Księżniczka odwróciła się do Benena. Ten siedział na kamiennej pryczy oparty o ścianę.
- Wbrew temu co sugeruje Radogast, wciąż uważam, że sytuacja rozwija się dość ciekawie... - Jego twarz wykrzywił grymas bólu, gdy spróbował ruszyć prawą ręką.
- Czy mi się wydaje, czy to wszystko cię bawi?
- No, przecież się uśmiecham. Nie widzisz?
- Nie, nie widzę! - Lawena nie wytrzymała - bo całą twarz masz pokrytą krwią! Jak mogłeś do tego dopuścić? Przecież masz moc, by ich powstrzymać!
- A! To teraz moja wina, że siedzę tu pobity i poobijany?! - Benen również stracił cierpliwość.
- Jak się możesz domyślać, Księżniczko - zaczął Radogast - to dupek-generał wyżył się na Benenie.
Benen zrezygnowany zamknął oczy i oparł się na powrót o ścianę. Widząc, że nie zamierza nic mówić, Radogast kontynuował.
- Gdy przyjechaliśmy do zamku, już na nas czekał. Był wściekły... - Przerwał, bo Lawena westchnęła i pokiwała z niedowierzaniem głową. Zdała sobie sprawę, że zaledwie parę godzin wcześniej Ansgar całkowicie zignorował Enara, by porozmawiać z nią. - A potem - podjął Radogast - gdy nie wpuścił cię do lochu... wrócił tu na dół bardzo zadowolony. Wydaje mi się, że zdał sobie wtedy sprawę jak może się na tobie odegrać...
Na słowa przyjaciela Benen rozłożył ręce, a raczej lewą rękę, jakby prezentując samego siebie.
- Nie powinnam była tu wczoraj przychodzić... - szepnęła Lawena. - Odsłoniłam się w ten sposób i naraziłam ciebie.
Benen uśmiechnął się na jej słowa. Księżniczka zdała sobie sprawę, że właśnie głośno przyznała się do swoich uczuć. Szybko podeszła do Księcia, by ponownie skierować uwagę na niego, i spróbowała obejrzeć jego rękę. Jednak, jak tylko go dotknęła, syknął z bólu.
- Złamana? - zza krat zapytał Radogast.
- Raczej mocno stłuczona - zaryzykowała stwierdzenie Lawena.
- Odpowiadając na twoje wcześniejsze pytanie - odezwał się w końcu Benen - wiesz, że nigdy nie używam mocy dla własnych korzyści...
- Może powinieneś zacząć... - szepnęła.
Książę nie zdążył odpowiedzieć, gdyż Labras wrócił ze wszystkim o co prosiła go Księżniczka. Lawena od razu zabrała się za opatrzenie twarzy Benena.
- Co z nim? - dopytywał się Radogast.
- Cóż... do pięknych nigdy nie należał, więc zbytnio mu to nie zaszkodziło - podsumowała Lawena, wyciskając krew z tkaniny, którą właśnie przemyła Księciu twarz.
Usłyszała cichy śmiech z sąsiedniej celi. Zignorowała go i zabrała się za rozpinanie kamizelki Benena.
- Wiem, że od kiedy mnie ujrzałaś, nie marzyłaś o niczym innym niż by mnie rozebrać... Nie wydaje cię się jednak, że to niewłaściwy moment? - Książę próbował żartować, ale Lawena widziała jak bardzo go boli.
- Przykro mi, ale musimy opatrzyć tę rękę i upewnić się, że to rzeczywiście tylko stłuczenie.
Podała mu trunek, który przyniósł Labras. Benen pociągnął kilka łyków. Wyprostował się, by pomóc Lawenie ściągnąć z niego kamizelkę i koszulę.
Na widok jego klatki piersiowej Lawena głośno wciągnęła powietrze. Radogast gwizdnął.
- Zwracam honor, Książę, w rzeczy samej jest bardzo kolorowo...
- Enar zapłaci mi za to - szepnęła Lawena.
Pełne sińców i zadrapań podbrzusze i klatka piersiowa Benena ustępowały jednak jego prawej ręce. Była opuchnięta i purpurowa; sińce mieszały się z krwiakami.
Lawena widziała w ostatnich czasach dość dużo złamań i zwichnięć. To rzeczywiście wyglądało na stłuczenie.
- Stłuczona - potwierdził Radogast.
Lawena obłożyła więc rękę zimnym okładem i pomogła Benenowi na powrót się ubrać. Zachęciła go jeszcze do kilku łyków alkoholu.
- Musisz odpocząć - zarządziła, siadając obok Księcia. Objęła go ramieniem i delikatnie przechyliła w swoją stronę, dając znak, by położył głowę na jej kolanach. Nie trzeba go było długo namawiać.
- Co zamierzasz? - zapytał Radogast, gdy Benen zasnął.
- Przede wszystkim muszę pomyśleć.
![](https://img.wattpad.com/cover/214122692-288-k989121.jpg)
CZYTASZ
Trzy Królestwa
Fantasy'Walczycie od tak wielu lat, że już dawno pogubiliście się w swoich motywach i pobudkach. Walczycie tylko po to by walczyć, nie mając już nawet celu przed oczami.' Królestwa Garlandu i Hillonu są w stanie wieloletniej wojny, która pochłania kolejne...