4. Spotkanie w kawiarni

532 11 0
                                    

Pierwszy tydzień minął dość szybko. Ciocia zrobiła sobie wolne od pracy, aż do rozpoczęcia roku szkolnego, żeby trochę z nami pobyć. Chciała żebyśmy się lepiej zaaklimatyzowali przed pójściem do nowej szkoły. Pogoda jeszcze cały czas utrzymywała się dość ciepła, więc w chwilach gdy jej nie pomagałam w domu, na przykład przy obiedzie, siedziałam prawie cały czas w basenie. Pojechaliśmy też na zakupy. Chłopaki marudzili, że noszą te torby za nami jak pieski, ale nie odważyli się sprzeciwiać, bardziej chodziło im raczej o to, żeby nas po wkurzać. Tak mi się wydaje, bo kiedy któraś z nas zapytała o opinie to umieli doradzić. Sami też sprawili sobie parę nowych fajnych ciuchów. Znalazłam także fajną kawiarnię. Mają tam bardzo dobrą gorącą czekoladę i zawsze jakieś świeże słodkości do tego. Można wygodnie usiąść i poczytać z ich biblioteczki albo podłączyć się do internetu. Myślę, że będę tam częstym bywalcem, głównie ze względu na czekoladę.

Późnym popołudniem, graliśmy w piłkę każdego dnia. Liam naprawdę chce zostać w tym roku kapitanem drużyny, bardzo się stara i jest coraz lepszy. Razem z moim bratem stanową świetny duet, jakby rozumieli się bez słów. Nic dziwnego skoro grają tak od dziecka, kiedy tylko się spotkają, a ja z nimi.

Dzisiaj obudziłam się dość wcześnie. Niestety sny się nie skończyły, ale nie są już tak wyraźne. Nie budzę się z krzykiem czy płaczem. Wstrząsają mną, ale nie aż w takim stopniu jak wcześniej. Dzisiaj znowu je miałam i obudziłam się przerażona o szóstej. Nie umiałam już zasnąć więc stwierdziłam, że może spróbuje czegoś nowego i poszłam pobiegać. Poznałam trochę okolicę, sąsiada i jego ślicznego psa podobnego do naszej Kiki. Chyba mnie polubił albo zasmakował mu mój pot, bo jak go głaskałam zaczął lizać mnie po nodze, więc sadzę, że to jednak nie z powodu potu. Sąsiad z kolei, to miły starszy pan około pięćdziesiątki. Od razu go polubiłam, bo rozmawiało się z nim swobodnie i jakoś naturalnie na najbardziej błahe tematy typu pogoda. Nie wiem sama, może to dlatego, że od dawna nie rozmawiałam z nikim dorosłym poza rodziną i nauczycielami. A może dlatego, że nie znał mojej przeszłości, więc nie oceniał mnie z góry. Ale było to miłe. Wróciłam do domu i wzięłam prysznic. Wszyscy jeszcze spali. Mnie naszła ochota na gorącą czekoladę, wiec wybrałam się do tej kawiarni. Pieszo droga tam zajęła jakieś piętnaście minut, to nie długo. Teraz widzę ten brązowy szyld z filiżanką kawy i wchodzę do środka. Wnętrze jest pomalowane na delikatny beż, a całe wyposażenie jest w odcieniu brązu. Jest nowocześnie, elegancko i przytulnie.

- Dzień dobry, poproszę dużą, gorącą, mleczną czekoladę.

- Dzień dobry, jakieś ciastko do tego? Mogę zaproponować specjał dnia „ciasto malinowe" bardzo dobre.

- Brzmi smacznie, ale dzisiaj tylko czekolada. Ile płacę?

- Osiem złotych. A na miejscu, czy na wynos?

- Wypiję na miejscu.

- W takim razie proszę podejść pod miejsce odbioru zaraz będzie gotowa. - po chwili dostałam swój gorący napój - Proszę i życzę smacznego.

- Dziękuję bardzo.

Odbieram moją czekoladę i idę schodami na górę. W zasadzie to, to samo pomieszczenie tylko wchodzi się na balkon, który biegnie do o koła. Tutaj pod ścianami, stoją regały z książkami, a przy poręczy są stoliki z krzesłami albo pufami. Na dole przy stołach są krzesła albo fotele. Każdy znajdzie tu swój ulubiony kąt. Dzisiaj naszła mnie ochota na czytanie, więc usiadłam przy stole pod oknem z „Darami Anioła". Oglądałam film na podstawie tej książki, spodobało mi się, chciałam wiedzieć co było dalej, zaczęłam czytać i jakoś mnie wciągnęło. Mogę otwarcie powiedzieć, że Cassandra Clare jest niesamowita i ma głowę na karku. W środku nie ma dużo ludzi, a na balkonie jestem sama. Nic dziwnego, skoro jest niedziela i ósma rano. Po drugiej stronie ulicy zaparkował właśnie czarny mustang GT i to dość nowy. Wiem, bo sama bym takim nie pogardziła. Mając starszego brata i tatę miłośnika samochodów, nie sposób nie przesiedzieć pół życia w warsztacie. Nie wszystko mnie interesuje, ale jak mi się coś spodoba, to swoje wiem. A w tym przypadku wiem na pewno. Wracając do samochodu. Z środka wysiada młody chłopak, mniej więcej w moim wieku. Nie ma innego wytłumaczenia, jego rodzice mają kasę, duuużo kasy. Ma na sobie czarne spodnie, leżą idealnie, nie za ciasno. Do tego czarny T-shirt i czarna czapka z daszkiem, no i białe trampki. Gdyby nie te trampki no to normalnie, by przegiął z tą ilością kolorów. No sami pomyślcie, czarny samochód, czarna czapka, czarna koszulka i czarne spodnie, kto by pomyślał, że trampki białe. Wszedł do środka i coś zamawia. Uśmiecha się do kelnerki. Boże kochany! Co za uśmiech! Dziwię się, że ta dziewczyna jeszcze stoi na własnych nogach, wygląda mniej więcej w moim wieku i jest bardzo ładna. Bierze kubek, wchodzi na górę. Nie wiem czemu, ale nie umiem oderwać wzroku, choć wiem, że nie powinnam się tak gapić. Olać. Podchodzi do półek z płytami winylowymi. Gdy je przegląda, każdy ruch wydaje się być przemyślany. Powoli zdejmuje czapkę i niech mnie ktoś strzeli, jak ja wcześniej na to nie zwróciłam uwagi.. jego włosy, też są czarne! Przegarnął je powoli ręką, ułożyły się niesfornie, jakby tak miały właśnie wyglądać. Odłożył płytę z powrotem na miejsce i na ułamek sekundy znieruchomiał. Powoli zaczął odwracać głowę w moim kierunku, opuszczając jednocześnie wolno rękę. Spojrzał prosto na mnie, a moje ciało przeszło jakieś dziwnie mile i znajome uczucie. Spoglądał prosto w moje oczy mimo odległości. Widziałam najpierw ledwo zauważalne, jakby zdziwienie, później radość. Gdy zamrugał, jego twarz przybrała zdenerwowany i trochę wściekły wyraz. W tej samej chwili odwrócił się szybko i poszedł do wyjścia. Gdy spojrzałam do okna widziałam jak wsiada do auta. Gdy odjeżdżał spojrzał jeszcze w okno, gdzie siedziałam jakby się chciał upewnić. Jego spojrzenie wcześniej wzbudziło przyjemne uczucia, jeżeli tak to można nazwać. Teraz? Teraz się ich obawiałam. Czułam, jakbym była kimś, kogo nie chce się widzieć. Kto przywołuje złe wspomnienia. Mimo to, nie mogłam zapomnieć, jak się poczułam w chwili, gdy stał kilka metrów dalej. Po paru minutach odzyskałam rozum i zaczęło docierać do mnie, co się właśnie wydarzyło. To wszystko było bez sensu, nic nie rozumiałam. Po chwili poddałam się i chciałam wrócić do domu. W drodze ciągle wracałam myślami do kawiarni i tego chłopaka. Tak było przez cały dzień. Na niczym nie umiałam się skupić. Wieczorem, gdy położyłam się do łóżka, postanowiłam jeszcze raz otworzyć całą scenę w głowie. Zapamiętałam każdy szczegół, co było aż dziwne. – A może on wie.. nie to nie to.. bo niby skąd.. wtedy by tak nie zareagował.. na pewno by się tak nie przestraszył na mój widok.. – wypowiadałam to na głos, żeby lepiej sobie wszystko poukładać. Na koniec doszłam do jednego wniosku. Jak myślicie, jakiego koloru były jego oczy? Brawo! Zgadliście. Są tak ciemne, że wydają się czarne. A najgorsze jest to, że je znam. Nie mam pojęcia skąd, ale wiem, że już je spotkałam wcześniej.

🖤
Mamy Milesa ❤
O co chodzi temu chłopakowi?🤔
Kusiki 😘

CzekoladkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz