- Zaniosłem twoją torbę do samochodu.
- Dzięki Chris. Przyjdziecie mi kibicować?
- No nie wiem, nie wiem. A co z tego będę miał?
- Piękny uśmiech od twojej kochanej siostrzyczki i mogę dorzucić wielkiego przytulasa?
- Ten przytulas mnie przekonał. Nie rób tych oczu kota i tak masz je wielkie. - potem podskoczyłam do Chrisa i go mocno przytuliłam. Mój brat mnie zawsze wspierał. Najpierw mnie nauczył kopać piłkę, a później mi kibicował na każdym kroku.
- Ooo jak słodko mogę się dołączyć? - Zanim skończył zadawać pytanie już nas obejmował obu. Kłóciliśmy się z Liamem, mimo to były momenty, kiedy byliśmy dla siebie po prostu mili. Wiedziałam, że gdyby zaszła taka potrzeba dałby się za mnie poćwiartować, tak samo jak Chris. Ja też zrobiłabym wszystko dla nich obu.
To było rano. Teraz idziemy na boisko, które miejscami jeszcze jest w błocie po deszczu, który padał przez ostatnie dwa dni non stop. Już widzę jak będę wyglądać bo treningu. Mniejsza o to. Nie należę do tych lasek, co to się boją rączki zbrudzić, czy ubranka poplamić. Naprawiałam rowery, motorki, a potem auta z tatą i bratem. Wychowałam się na podwórku i w garażu, upaprana śmirusem. Błoto to przy tym pestka.
- Pokaż co potrafisz siostra. - powiedział Chris, kiedy podeszłam do nich na trybuny z Naomi, już przebrane.
- Zagracie tak jak na boisku z nami, to trener was pokocha. - mówił Matt do nas.
- No raczej. Uważajcie bo jeszcze was wygryziemy. - Naomi była strasznie pewna swego. Miała powody. Była dobra. - Chodźmy, bo zaraz trener będzie nas zwoływał.
Najpierw wylądowałyśmy z Naomi w innych drużynach. Grałyśmy dobrze, ale brakowało mi jej. Nauczyciel chyba to zauważył i zrobił kilka zmian. Teraz miałam Naomi obok i mogłyśmy grać tak, jak umiałyśmy. Okazało się, dziewczyna z kawiarni, którą ostatnio poznałam też przyszła na trening. Ta szczupła blondynka była w bramce i szło jej rewelacyjnie. Z Naomi wykonałyśmy parę dobrych akcji, strzelając celne gole. A jej się udało kilka z nich obronić.
- Ty ta dziwczyna jest świetna! Czemu ona nie przychodzi na boisko? - mówiła Naomi w przerwie
- Może dlatego, że pracuje w kawiarni?
- Fakt zapomniałam.
- Cześć Izzy. To moja przyjaciółka Naomi. - wskazałam na Naomi. - Naomi poznaj Izzy.
- Hey miło mi poznać. Jesteście naprawdę świetne. Długo gracie razem? Nie każdy tak dobrze się rozumie podczas gry.- trochę nas to rozbawiło.
- Właściwie to od około dwóch tygodni. - odpowiedziała Naomi
- Niemożliwe.
- A jednak. Jak wiesz, niedawno się przeprowadziłam i Naomi poznałam dopiero w szkole więc tak. - potwierdziłam
- Naprawdę potraficie się zgrać. Jestem pod wrażeniem. Nie umiem obronić waszych piłek. Ciężko mi cokolwiek przewidzieć.
- Ja to bym się w życiu nie spodziewała, że ty grasz i to w dodatku na bramce. I to jeszcze jak. Piłki które ty obroniłaś, nawet chłopaki nie umieli na boisku obronić tydzień temu.
- Dzięki. Fajnie było by grać w jednej drużynie.
- Spokojna twoja rozczochrana, po tym co pokazałyśmy na pewno się dostaniemy. - powiedziała Naomi pewna swoich umiejętności.
Jak powiedziała, tak było. Na koniec trener ogłosił listę dziewczyn, które się dostały. Byłyśmy w niej wszystkie trzy. Od razu wybrał też kapitana. Została nim Naomi. W sumie nie zdziwiło mnie to. Była dobra i miała instynkt przywódcy. Wiedziała co robić. Poszłyśmy się pochwalić chłopakom. Niestety bez Izzy, ona musiała szybko lecieć już do pracy. Idąc w kierunku trybun, dostrzegłam Milesa. Musiał dołączyć do reszty chłopaków już po tym, jak zaczęłyśmy grać. Siedział na końcu więc pomachał mi i się uśmiechnął, tak aby reszta chłopaków tego nie zauważyła. Za to Naomi szybko się połapała i zaczęła szturchać mnie łokciem. Teraz musiałam jej się zacząć tłumaczyć. Ale cieszyłam się. Mogłam jej się pochwalić i zwierzyć. Miałam straszną ochotę się z kimś tym podzielić.
CZYTASZ
Czekoladka
RomanceKiedy Miles traci jedną z najbliższych osób jego sercu, pojawia się słodka dziewczyna, która jak czekolada poprawia mu humor. Z kolei życie Mii wygląda jak ciemna strona tej słodyczy. Czy te dwa światy, ukażą nam swoją słodko-gorzką prawdę? Czy prze...