19. To się jeszcze okaże

388 10 0
                                    

Kolejny tydzień okazał się bardzo deszczowy i ponury. Nikomu nie chciało się wychodzić na dwór. Pojawiałam się tam tylko biegiem z domu do auta i z auta do szkoły. Kocham deszcz kiedy jest ciepły i pachnie latem. Tego jesienią nie chciałam czuć na własnej skórze, wolałam mu się przyglądać z za okna, ogrzewając ręce kubkiem gorącej czekolady pod kocykiem. Rok szkolny już rozkręcił się na całego. Mieliśmy pełno kartkówek i sprawdzianów. Nauczyciele, jak na złość wszyscy jednocześnie uznali, że sporo powtórek mamy już za sobą i czas zdobyć kilka ocen. Korzystając z tego, że nasze mecze zostały przełożone. Przez deszcz, boiska były w opłakanym stanie i nie mogliśmy kontynuować rozgrywek. Na szczęście w ostatnim tygodniu października, bóg się nad nami zlitował i w miniony weekend przestało lać. Słońce osuszyło podłoże wystarczająco, aby rozegrać kilka meczy. W poniedziałek trener przekazał nam terminarz. Okazało się, że spotkania które nam przepadły, zostaną rozegrane w dni kiedy, mieliśmy mieć treningi. Tym sposobem, czekały nas trzy starcia. Pierwsze dwa już za nami. Po ciężkich bojach udało nam się wygrać obydwa. Dzisiaj czeka nas najgorszy mecz. Drużyna, która już na nas czeka, była najlepsza w ubiegłym roku i podobno dalej utrzymują formę. Wszystkie dziewczyny z drużyny, są już zmęczone po trzech dniach rozgrywek. Mam nadzieję, że to nie przeszkodzi nam w wygranej. Każda z nas na pewno, da z siebie wszystko.

- Mia! Miles podjechał.

- Idę! – zabrałam szybko torbę sportową i pobiegłam do samochodu. – Cześć kochanie – przywitałam się z moim chłopakiem. Jak to pięknie brzmi prawda? Mój chłopak. W każdym razie przywitałam się z moim chłopakiem i rzuciłam mu się na szyję, gdy stał oparty o swój wóz.

- Cześć czekoladko. Jak nastawienie? – odebrał mi torbę i podszedł żeby wrzucić ją do bagażnika.

- Trochę się niepokoję. To jednak najlepsza drużyna w ubiegłym roku. Właściwie to nadal są w dobrej formie. Nie wiem co myśleć.

- Spokojnie. Będzie dobrze, jesteście świetne. – zapewniał mnie mój chłopak, gdy wszyscy wsiedliśmy do samochodu.

- Wygracie to z palcem w dupie! – wykrzyczał Liam

- Fajnie się wam gada, jak macie już wszystkie mecze rozegrane i zagwarantowany awans. – przewróciłam znudzona oczami, ale byłam z nich dumna.

- Już nie płacz siostra. Jak przegracie to pozwolimy wam przynajmniej oglądać nas i po dotykać nasz puchar. – Liam przywalił piątkę Chrisowi.

- Dzięki Chris, umiesz zmotywować!

- Kochanie ja cię znam i wiem jak na ciebie wpłynąć. Im jesteś wścieklejsza i chcesz komuś dopiec tym lepiej grasz. – to fakt, mój brat miał rację. Dla mnie nie liczyła się wygrana, tylko pokazanie własnych umiejętności i wyrzucanie wszystkich emocji. A wygrana to przyjemny bonus.

Gdy przyjechaliśmy na parking, były samochody tylko naszych dziewczyn. Drużyny przeciwnej jeszcze nie było. Mecz odbył się po południu, bo wcześniej była konferencja. Przez to mieliśmy czas, żeby wrócić do domu i teraz przyjechać z powrotem do szkoły. Mój brat z Liamem poszli od razu zająć miejsca na trybunach. Miles zabrał moją torbę i szedł mnie odprowadzić pod szatnię. Przed wejściem do środka odłożył torbę na ziemię. Przyciągnął mnie do siebie i palcem uniósł mój podbródek do góry.

- Mia, przestań się już zamartwiać tym meczem. – ciągnął spoglądając mi w oczy – Grasz świetnie, zresztą jak każda z was. Pamiętasz wasz pierwszy trening? Grałyście pierwszy raz ze sobą, a byłyście świetne. Z Naomi tworzycie duet nie do pokonania. Nawet Liam z Chrisem wam zazdroszczą, a razem rozumieją się bez słów.

- Naprawdę? – zdziwiłam się

- Naprawdę – uśmiechnął się – Jak przychodzimy na wasze mecze, to ciągle są pod wrażeniem i omawiają, co można było zmienić albo dopracować w waszych akcjach i sami to praktykują.

CzekoladkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz