Następnym miejscem do odwiedzenia był salon Madame Malkins, która szyła różne szaty, w tym także do Hogwartu. Rodzeństwo nie zabawiło tam zbyt długo. Kiedy Malkins zdjęła z nich miary, ruszyli po następne rzeczy potrzebne do szkoły. Mieli właśnie wchodzić do apteki po składniki na lekcje eliksirów, kiedy Roxanne wpadła na pomysł.
-Harry, czekaj. Może się rozdzielimy? Ty poszedłbyś po składniki, kociołki, wagi oraz fiolki, a ja zaopatrzę nas w książki i postaram się znaleźć sklep z teleskopami.
-Okay, gdzie się spotkamy?
-Pod sklepem Madame Malkins. Nie zapomnij kupić wszystkiego razy dwa- upomniała go i podała kilka kolejnych galeonów.- Nie mam pojęcia jakie są tu ceny, więc wzięłam więcej tych złotych. Nie daj się porwać, okay? Nie przeżyłabym bez ciebie, braciszku- powiedziała i ruszyła w kierunku księgarni.
Roxanne była tak bardzo nieświadoma swoich ostatnich słów. Tak bardzo nie wiedziała z czym będzie im walczyć w przyszłości...
Miała szczerą nadzieję, że odnajdzie wszystkie sklepy bez problemu, a jej brat się nie zgubi. I to wcale nie było tak, że ona mu nie ufała! Po prostu Harry był... cóż... czasami dość zakręcony. W jej przypadku mieszkanie z Dursleyami przyniosło w miarę dobre skutki. Rodzeństwo zawsze musiało kombinować, żeby tylko nie dostać kary. Dziewczyna potrafiła skłamać każdemu prosto w oczy, a Harry opanował sztukę uciekania przed lecącymi przedmiotami. Sielanka.
Roxanne była już blisko księgarni "Esy Floresy", gdy zagapiła się, bo wyciągała z pudełeczka swoją różdżkę, aby lepiej się jej przyjrzeć. Coś chrupnęło pod jej nogą. Spojrzała w dół i ujrzała szczura, szybko od niego odskoczyła. Jego tylna łapa oraz ogon były zgruchotane.
-PARSZYYYYYYYWEK!- Usłyszała zapłakany głos rudego chłopca, który biegł w jej stronę.- Zdeptałaś mojego szczura ty... ty...
-Fuj! Teraz muszę umyć buty, a szczury przenoszą ogrom chorób. Na twoim miejscu bym go spaliła- odparła Roxanne, przeciągając końcem różdżki po pyszczku szczura, który znajdował się już na rękach właściciela.
-NIE DOTYKAJ GO!
-Do nie zobaczenia rudy- parsknęła, odchodząc.
Po zdeptaniu szczura już nic nie powstrzymało jej w dotarciu do księgarni. Po drodze zboczyła tylko do sklepu, w którym zauważyła teleskopy. Kiedy weszła do Esów Floresów, zaczęła szukać odpowiednich książek. Po kilku minutach znalazła wszystkie tomy oprócz "Teorii magii" Alberta Wafflinga, która skrywała się na wyższej półce. Nagle dziewczynę zasłonił cień, a chuda ręka sięgnęła po książkę, której potrzebowała i podała jej.
-Dziękuję, możesz podać mi jeszcze jedną?- mruknęła, a odwróciła się dopiero, gdy w jej rękach wylądowała druga książka, kiedy już to zrobiła zdziwiła się. Na przeciw niej stało dwóch tak samo wyglądających chłopców, trochę starszych od niej. Obaj tak samo rudzi z dość sporą liczbą piegów.
-Ależ nie ma za co, maluchu- odpowiedział jeden.
- Pierwszy rok w Hogwarcie?- zapytał drugi.- My idziemy na trzeci.
-Tak- odparła niepewnie.- A wy to...?
-Gred...
- I Feorge...
-Weasleyowie- dokończyli wspólnie.
-Macie rodzeństwo?- zapytała podejrzliwie. Wydawało jej się, że chłopak, który bronił zapchlonego szczura mógł być z nimi w jakiś sposób spokrewniony.
-Piątkę- wyszczerzyli zęby w uśmiechu. - Ronuś też idzie na pierwszy rok.
-Ouh- speszyła się- Czy on ma szczura?
CZYTASZ
Golden Twins on The Dark Side
Fanfiction"Przyjaciól trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej" "-Siadaj i słuchaj mnie uważnie- powiedział gładząc jej policzki- Nie pozwolę Ci zginąć. Zbyt wiele dla mnie znaczysz, gówniarzu." Co by się stało gdyby Lily Potter urodziła bliźniaki? Która stron...