Część 26.

680 51 14
                                    

Dziewczyna ustaliła ze swoim profesorem kilka priorytetów: co odpowiadać na pytania, jaką taktykę obrać podczas rozmowy z dyrektorem (oboje wiedzieli, że dojdzie do niej prędzej czy później) oraz to, że Potter nie jest bita w domu. Snape wykazał się nadzwyczajną troską i jeszcze kilkukrotnie wypytywał ją o stosunki z wujostwem. Roxanne migała się od odpowiedzi jak tylko mogła, a Snape w końcu odpuścił, jednak w duchu przysiągł sobie, że dowie się od niej prawdy. W krótce będzie miał okazję, ponieważ Potter wybiera się na święta do rodziny Malfoyów. Dracon już nie mógł się doczekać spędzenia Yule z kimś w swoim wieku, a także przyjemnej atmosfery i zapachu magii w powietrzu. Pewne było to, że w życiu by się do tego nie przyznał.

Jednak zanim będzie przyjemnie, musi...

-POTTER!- krzyknęła Pansy.- Co to ma znaczyć do cholery?!

Potter uniosła brew i posłała jej lekki uśmiech.

-Znasz bajkę o wężu?

-Nie...?

-To ssssspier...

-ROXANNE!

Śliznogi zachichotali dziko na oburzony ton Pansy.

-Nasza krew- westchnął Fred i otarł niewidzialną łezkę.

- A tak na poważnie- zaczął Geogre, który siedział na podłokietniku fotela, w którym rozgościła się Potter.- Jak to jest możliwe?

-Magia- parsknęła Roxanne. Zarobiła kuksańca od Freda, który zajmował drugi podłokietnik.- Nie wiem. Ktoś z moich przodków musiał być wężousty.

-Potterowie są zbyt jasną rodziną, żeby mieć wężoustych- skomentował Draco ze ściągniętymi brwiami.

-No chyba nie myślisz, że to od strony jej matki?

-Potter jesteś pewna, że oni cię nie adoptowali?

-Blaise, zaraz cię zdzielę za tak głupi pomysł.

-To ma sens. Jak zobaczyli jaką ciotą jest Potter to stwierdzili, że wezmą sobie drugie, lepsze dziecko. Boom, tak oto zostałaś wybrana.- Dla przekonania klasnął rękami na słowo "boom" i wyszczerzył się.

-Geniusz- westchnął George, a Fred mu przytaknął.

-Może zapytałbym ojca...

-Nie sądzę, żeby to był mądry pomysł Draco- wtrącił Nott.- Roxanne mówiła przecież, że twoja matka kazała schować skrzatce tą książkę.

-Ale mój ojciec...

-Zrobimy to w ostateczności- stwierdziła Roxanne. Miała skupioną minę i przygryzała wargę, a jej oczy były jakby nieobecne.- Jeśli będzie trzeba to porozmawiam z nim w czasie świąt.

-Skąd wiesz, że moi rodzice zapraszają cię do nas?- oburzył się Draco.

-Wysłali mi sowę- odpowiedziała, wracając do żywych.- Dwa dni temu. Grzech nie skorzystać.

-Potter, czemu z tobą muszą wiecznie być problemy- westchnęła Pansy.

-To chyba przez nazwisko- zaśmiała się.

-Wyjątkowo pechowe, zgadzam się- odezwał się głos zza ich pleców.

Za nimi stała Dafne Greengrass. Potter od razu zauważyła jej wściekle zielone oczy i oczywiście białe włosy. Miała piękne kości policzkowe i bladą cerę. Jednak kiedy skończyła się jej przyglądać uniosła na nią brew.

-Czego chcesz?- zapytała.

-Znasz bajkę o wężu?- sarknęła Pansy do Greengrass i puściła oko Roxanne. Dafne ją zignorowała i spojrzała ponownie na Potter.

Golden Twins on The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz