Miejsce: posiadłość Malfoyów, rok: nieznany
W kominku wesoło trzaskał ogień, na kanapie w salonie siedziało dwoje nastolatków- Roxanne i Draco. Rozmawiali na temat prezentów, które podarowali swoim przyjaciołom, kiedy nagle oboje spoważnieli w dokładnie tym samym momencie.
-Harry do mnie na...
-Potter się...
-Ty pierwsza- parsknął Draco, rumieniąc się delikatnie.
-W porządku...- spojrzała na niego uważnie, a potem kontynuowała:- Harry do mnie napisał. Twierdzi, że jest mu wstyd za te wszystkie lata i to jak mnie potraktował. Zerwał z Weasleyówną, pokłócił się z Ronaldem, a Granger od tygodnia suszy mu głowę, żeby wrócił do wiewióry i pogodził się z Rudym. Napisał również, że wreszcie przejrzał na oczy...-posłała mu zmęczone spojrzenie i dopowiedziała błagającym głosem:- Co ja mam teraz zrobić?
-Dokładnie to co uważasz za słuszne Roxanne- dobiegł ich głos od wejścia do pomieszczenia. Roxanne lekko zadrżała. Chwilę potem poczuła na swoim ramieniu chłodną, lecz przyjemną w dotyku dłoń, która zacisnęła się w zaborczym geście.
-Nie będę wam przeszkadzał. Później porozmawiamy- mruknął Draco. Skinął mężczyźnie głową i wyszedł z pomieszczenia.
-Mógłbyś łaskawie usiąść? Czuję się przy tobie cholernie mała- burknęła, zakładając ramiona na piersi. Z ust czarnowłosego wyrwało się ciche westchnięcie. Usiadł obok niej, zachowując odstęp jednej stopy.
-A czy mogłabyś przestać używać wulgaryzmów?
-Będziemy się teraz licytować?
-Oczywiście, że nie. Wystarczy, że przestaniesz przeklinać i zaczniesz się zachowywać jak na grzeczną dziewczynkę przystało.
-W takim razie już dawno powinnam poinformować aurorów, że w posiadłości Malfoyów przesiaduje Czarny Pan i jego najważniejsze sługi.- odpowiedziała jej cisza.- Wygrałam.
-Ciesz się tym póki możesz.- Na jego twarzy wykwitł sarkastyczny uśmiech. Roxanne szturchnęła go łokciem i przysunęła się do niego. Westchnęła głośno i oparła swoją głowę na jego ramieniu.
-Głupi dzieciak- burknął, przyciągając ją do siebie i obejmując. Posłała mu mały uśmiech.
-Cholerny staruch- parsknęła, zamykając oczy.- Chciałeś coś, czy po prostu lubisz straszyć Malfoya?
-Dziwię się, że on nadal drzy ze strachu kiedy mnie widzi- burknął.- Co nie oznacza, że nie sprawia mi to ogromnej radości.
-Jesteś okropny- prychnęła.- Kiedy najbliższa misja?
-Są święta dzieciaku.
-I co z tego? Przecież właśnie teraz Zakon Pieczonego Kurczaka jest najbardziej osłabiony...
-Dajmy nacieszyć im się ostatnimi wolnymi chwilami...- Uśmiechnął się sadystycznie, a w jego oczach zapłonęły iskierki.
-Masz plan. Widzę to.
-A czy ja kiedykolwiek nie miałem planu?- W odpowiedzi uniosła brew, czego oczywiście nie mógł zobaczyć.
-Nie, raz nie miałeś.
-Byłbym wdzięczny jeśli byś mi przypomniała okoliczności- mruknął, wbijając chłodne palce w ramię dziewczyny.
-Nie ważne, mój drogi- sarknęła, wyplątując się z jego uścisku. Wstała z kanapy i zeskanowała go wzrokiem, zatrzymała się na dłużej przy włosach i mruknęła z aprobatą.- Włosy Ci urosły.
-Trafne spostrzeżenie. Włosy rosną, faktycznie.
-Podobają mi się- mruknęła, odkręcając się na pięcie. Związała włosy w kucyka i ruszyła do wyjścia z pokoju.
-A ty dokąd się wybierasz?
-Do Malfoya. Jeśli już dopadła cię demencja starcza to przypominam ci, że przerwałeś nam rozmowę
Jak powiedziała tak zrobiła. Chwilę później wparowała do pokoju Draco, który leżał na łożu, wpatrując się w sufit. Pokój utrzymany był w w kolorach domu węża. Na przeciwko drzwi stało ogromne łóżko, a po jego bokach nocne szafki. Po lewo były drzwi do garderoby, a po prawo burko i półka na najpotrzebniejsze książki. Roxanne usiadła obok blondyna i pacnęła go w ramię.
-O czym chciałeś mi powiedzieć Draco?- Malfoy zwrócił na nią uwagę i westchnął.
-Nie tylko do ciebie napisał Potter.- Draco nie wyglądał jakby miał kontynuować, więc Roxanne szturchnęła go ponownie i kazała rozwinąć myśl.- Dostałem od niego list dwa dni temu. Pisał w nim, że żałuje odrzucenia propozycji mojej przyjaźni na pierwszym roku. Potem nadmienił, że chciałby spróbować od nowa i czeka na wiadomość zwrotną.
-Nie podoba mi się, że po tylu latach on NAGLE zrozumiał co zrobił źle- warknęła, ciągnąc się za włosy.- To jest aż dziwne! Jego kurzy móżdżek nigdy nie myślał logicznie, więc co go nagle oświeciło?
-A co jeśli to podstęp? Dumbledore na pewno coś knuje.
-I uważasz, że nie jest tak litościwy jak Czarny Pan, tak?
-Coś w tym stylu, Rox.
-Rozmyślanie o tym w tej chwili nie ma sensu- mruknęła. Wyprostowała się i wstała z łóżka, posyłając Malfoyowi trudne do rozszyfrowania spojrzenie.- Za dwie godziny kolacja Draco. Porozmawiaj z matką, albo cokolwiek. Mam jeszcze do załatwienia jedną sprawę.
Kiedy zamykała drzwi usłyszała tylko krzyk irytacji, zagłuszony przez poduszkę. Zeszła na parter i ponownie weszła do salonu, gdzie na kanapie nadal siedział ciemnowłosy mężczyzna. Mimo, że kroki dziewczyny usłyszał już dawno, nie odwrócił się w jej stronę.
-Teraz będziesz mnie ignorował, mój drogi?
-Nie mam takiego zamiaru, dzieciaku.
Posłał jej rozbawione spojrzenie i delikatnym machnięciem dłoni przywołał drobne pudełeczko owinięte szmaragdową kokardą, bo w końcu musiał zaznaczyć swoją przynależność. Roxanne uśmiechnęła się promieniście i niewerbalnym accio również przywołała prezent.
-Wesołych świąt, mój panie...- sarknęła, wręczając mu podarunek.
_____________
Skoro święta u nas to również i u Roxanne :D oczywiście mam nadzieję, że spodobał Wam się ten krótki dodatek (opinie możecie wyrazić w komentarzach, chętnie poczytam ;D).Chciałabym Wam życzyć radosnych, spokojnych, rodzinnych i przepełnionych magią świąt oraz szalonego nowego roku❤
Do przeczytania
Akinomiczka
CZYTASZ
Golden Twins on The Dark Side
Fanfic"Przyjaciól trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej" "-Siadaj i słuchaj mnie uważnie- powiedział gładząc jej policzki- Nie pozwolę Ci zginąć. Zbyt wiele dla mnie znaczysz, gówniarzu." Co by się stało gdyby Lily Potter urodziła bliźniaki? Która stron...