Część 16.

1.1K 57 8
                                    

-Czy ty nie mogłaś sobie wybrać łatwiejszej do znalezienia osoby, Potter?- warknął Draco.

-A ty nie mogłeś odłożyć tej książki w miejsce, które zapamiętasz?- odburknęła z nosem w księdze.- Może szukasz w nie tym dziale co potrzeba, co?

-Doskonale widziałaś, gdzie ją odkładałem! Nie mogła po prostu wyparować!

-Może twoi rodzice jej potrzebowali do czegoś- zasugerowała, zamykając księgę.

-Kpisz sobie ze mnie? Obydwoje mają powiązania między rodzinami w małych palcach!- Dla potwierdzenia swoich słów, uniósł w górę dłoń z wysuniętym małym palcem.- To nie ma sensu. Nie ma jej. Zniknęła. Skrzaty ją zjadły.

-Powiedziałeś skrzaty?

-Tak, co tym dziwnego?

-Nic dziwnego- warknęła.- Czy nie przyszło ci do głowy, żeby zapytać o tą księgę skrzaty?

Draco zarumienił się, a potem zawołał jednego ze skrzatów. Małe stworzonko w białej sukieneczce pojawiło się z cichym pyknięciem.

-Czym może państwu służyć Śnieżka?- zapiszczała, bawiąc się spiczastymi palcami u rąk.

-Szukamy księgi o genealogii czarodziejów- odparł Malfoy.

-Chodzi nam o księgę, która po wypowiedzeniu zaklęcia pokazuje wszystkich przodków danego czarodzieja- dopowiedziała Roxanne, posyłając skrzatce uśmiech.

-J-ja nie m-mogę- zająknęła się, kładąc po sobie uszy- Pani zakazała...

Gdy skrzatka uświadomiła sobie co powiedziała, zaczęła uderzać głową w pobliski regał. Nastolatkowie spojrzeli na siebie zdezorientowani.

-Masz natychmiast przestać Śnieżko!- rozkazał Dracon. Skrzatka posłusznie przestała i spojrzała na młodego Malfoya ze łzami w wyłupiastych oczach.

-J-ja nie powinna- załkała.- Mi nie wolno...

-Kto ci zakazał Śnieżko?- zapytała łagodnie Roxanne, kucając, aby znaleźć się z nią na jednym poziomie. Skrzatka milczała, zerkając co chwilę na Draco.

-Odpowiedz- dodał blondyn.

-Matka p-panicza- zaskrzeczała cicho, roniąc kilka łez.

-Dobrze się spisałaś Śnieżko- pochwaliła ją Roxanne.

-Możesz odejść- dodał Draco, a kiedy Śnieżka zniknęła mruknął:- Tego się nie spodziewałem.

-Moja matka nam pomoże- sparodiowała go wściekle Roxanne.- Twoja matka kazała schować księgę, która mogła nam pomóc do jasnej cholery!- Zamilkła na chwilę, oparłszy głowę o regał. Jak za sprawą uroku w jednej chwili postarzała się o kilkanaście lat i nawet dziecięce rysy twarzy tego nie zniwelowały. Zimne spojrzenie szmaragdowych oczu wbiła w regał tak, jakby chciała go roztrzaskać w drobny mak.- Brawo Draco, właśnie tak pomaga nam twoja matka... Musimy szukać w innych miejscach.

-A może sobie odpuścimy? To i tak nie ma sensu...- zaproponował.

-Zmarnowaliśmy na to tyle czasu! Nie możemy teraz dać sobie spokoju- powiedziała stanowczo, mrużąc na niego oczy.

-Właśnie. Poświęciliśmy na to zbyt dużo czasu. Moglibyśmy robić sto innych bardziej produktywnych rzeczy! Mam tego dosyć. I tak nie znajdziemy w żadnej innej książce informacji o twojej matce. To szukanie nie ma żadnego sensu!

-Zamknij się przez chwilę, dobra?- warknęła do niego. Wkurzało ją jojoczenie Dracona, który zachowywał się jak przestraszony puchon, a nie sprytny ślizgon.- Mam pomysł... Wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem będzie porozmawianie z twoją matką. Nie powiedziałam ci o tym, ale zanim weszłyśmy do dworu to powiedziała mi, że bardzo dobrze znała moją mamę. Zdziwiła mnie, ale skoro tak stwierdziła to może czas to wykorzystać? 

Golden Twins on The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz