Część 13.

1.3K 67 19
                                    

Na dworze zrobiło się już zimno, jednak większości czarodziejów to nie obchodziło. Adrenalina dostatecznie ich rozgrzewała. Ale była tam również taka Roxanne, która całkowicie nie interesowała się quidditchem, a to, że znajdowała się na trybunach zawdzięczała przyjaciołom oraz, do czego nie chętnie się przyznawała, chęci zobaczenia Harry'ego w akcji.

Mimo, że miała na sobie kurtkę i szalik w barwach jej domu to nadal delikatnie drżała z zimna. Razem z przyjaciółmi zajęli miejsca w pierwszym i drugim rzędzie, tak aby móc swobodnie się ze sobą komunikować. Malfoy ciągle się denerwował, że Potter złamał regulamin szkoły, jednak reszta pozostawała głucha na jego słowa. Dracon był zbyt wielkim marudą, aby brać wszystkie jego słowa na poważnie. Po jakimś czasie na boisko wleciały drużyny. Profesor Hooch poprosiła o czystą grę, a potem mecz się rozpoczął. Komentatorem był Lee Jordan- gryfoński przyjaciel Greda i Feorga. Harry i szukający ślizgonów obserwowali boisko z góry. Slytherin prowadził przewagą 50 punktów już po trzydziestu minutach. Kiedy gryfoni zaczęli nadrabiać straty ślizgoni zaczęli grać tak, jak najlepiej potrafią- nieczysto.

- Możecie mi powiedzieć- burknęła Roxanne.- Dlaczego od godziny oglądamy jak kilkunastu debili przerzuca piłkę przez wielkie obręcze?!

-Jak może ci się to nie podobać! Wi...

-Zamknij się, Malfoy- warknęła, szczelniej otulając się płaszczem. Teodor, który siedział obok niej, zdjął swój szalik i owinął go wokół jej szyi. Spojrzała na niego zdziwiona, lecz on tylko wzruszył ramionami i skupił się na meczu.

***

-To był niesamowity mecz! Najlepsze było jak Potter rozwalił sobie ten głupi...

-Malfoy- burknął Teodor, szturchając go w ramię- Roxanne to jego siostra!

-I co w związku z tym Teo?- wtrąciła Potterówna, z jej ust wyrwało się ciche westchnięcie.- Co z tego, że jest moim bratem, skoro odwrócił się ode mnie po tym jak trafiłam do Slytherinu? Ciekawe co powiedzieliby na to rodzi...

Blaise zatkał jej usta dłonią, a Draco odpowiedział.

-Nie zastanawiaj się co by powiedzieli. To TY żyjesz, nie oni.

W oczach Tej-Która-Przeżyła zalśniły łzy. Na sekundę spuściła wzrok, a kiedy go podniosła biła z od niej siła i determinacja.

-Masz rację Draco. Powinnam się skupić na tym co teraz, a przede wszystkim na tych, którzy żyją.

Od tamtej rozmowy minęły prawie dwa miesiące, w ciągu których Roxanne wzięła się porządnie do roboty. Przerobiła szkolny materiał na pierwszy rok z przedmiotów, które ją interesowały- zaklęć, transmutacji, eliksirów, obrony przed czarną magią oraz zielarstwa. To ostatnie ze względu na pośrednie połączenie z eliksirami. Jej oceny wcześniej były utrzymane na poziomie Z i P, teraz w jej rubryce co raz częściej pojawiało się W i prawie nigdy Z, a co dopiero niższe stopnie. Spędzała mniej czasu na zabawie z przyjaciółmi, a zamiast tego arystokraci pokazywali jej czarodziejskie zwyczaje, tradycje i prawidłową etykietę. Co nie oznacza, że ich relacje się pogorszyły. Wręcz przeciwnie! Każde z nich przekazywało jej jakąś cząstkę siebie.

Co do Harry'ego... podczas meczu wykonał ryzykowny manewr i lekko się poturbował. Lecz to nie było najgorsze. Mimo złapania złotego znicza przez Harry'ego, mecz wygrał Slytherin. Gryfnom się to nie spodobało- na początku mieli pretensje do samych siebie, potem do Harry'ego, a na samym końcu do ślizgonów. Zazwyczaj kończyło się na wyzwiskach. Zazwyczaj. 

Golden Twins on The Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz