Wróciłam do domu, a już o 18 czekała mnie pierwsza lekcja u tego idioty Drake'a. Byłam naprawdę zmęczona, do takiego stopnia, że ledwo co zdjęłam buty i kurtkę. Powolnym krokiem udałam się do pokoju, mimo tego że w lodówce czekał na mnie obiad. Ale ja po prostu nie miałam na nic siły, dlatego położyłam się na łóżku i kiedy już miałam przymknąć oczy, odezwał się walony Chris. Co za debil, do niego też już nie miałam sił.
-Veronica przynieś mi obiad-krzyknął chłopak z pokoju obok. Warknęłam głośno w poduszkę i zajęczałam. Czemu zawsze ktoś mi musiał przeszkadzać?
-Vera co ty tam robisz?-zapytał rozbawiony Chris.-Przepraszam jeśli ci w czymś przeszkodziłem.
Zaśmiał się głośno, a ja poczułam wielkie zażenowanie. On wcale nie był lepszy. Do niego to dziewczyny przychodziły co każdą noc i biedna ja musiałam wysłuchiwać tych wszystkich głosów.
-Chris czy ty kiedykolwiek dorośniesz?-zapytałam zirytowana, po czym zeszłam mu wreszcie po ten obiad.
Spojrzałam na danie, na którym jak zawsze widniały frytki z nuggetsami. Ogólnie bardzo je lubiłam, ale jedzenie codziennie tego samego było już męczące. Stwierdziłam, że skoro już wstałam, wezmę porcję też dla siebie i tak też zrobiłam. Weszłam z talerzami po schodach i zaniosłam jedną porcję potrawy do pokoju Chrisa.
-Ale tu wali, kiedy ostatnio tu wietrzyłeś?-zażartowałam, a chłopak już od razu się oburzył.-Dobra spokojnie, tylko żartuje.
Wydukałam szybko, po czym położyłam oba talerze na jego biurku. W sumie to mogłam już oficjalnie powiedzieć, że nasza relacja była 100 razy lepsza niż kiedyś. Nie myślałam, że kiedykolwiek tak się do siebie zbliżymy. Pamiętam jak Chris wymyślał nam jakieś powalone zasady, a dzisiaj normalnie ze sobą gadamy jakby ich nigdy nie było.
-Zjesz ze mną?-zapytał niepewnie, a ja zdziwiona spojrzałam na chłopaka kilka razy, aby sprawdzić czy mówi to na poważnie. Po moich kilkunasto sekundowych obliczeniach zrozumiałam, że zadane pytanie było w stu procentach poważne, dlatego zostałam u niego.
-Jasne, czemu nie-odrzekłam, siadając przy biurku Chrisa, na którym jak zawsze był bałagan. Nic ale to nic się nie zmieniło. Na jego ścianach wciąż wisiały jakieś plakaty, na łóżku leżała sterta ubrań, a rolety były jak zawsze zasłonięte.
-Więc dzisiaj idziesz do Drake'a z nijakim Archerem prawda?-zapytał Christopher, dubając widelcem w talerzu.
-Um tak-wydukałam.-Drake będzie mnie uczył matematyki, bo mam zagrożenie.
Zaczęłam trochę żałować, że mu o tym powiedziałam, ponieważ z niego był taki konfident, że jeszcze nigdy w życiu takiego nie widziałam. Wiedziałam, że na 100% powie o tym mamie. Byłam po prostu głupia. Tego inaczej nie można było wytłumaczyć.
-A twoja matka mówiła, że jesteś kujonką...-burknął Christopher.-Tak w ogóle to wy trójkącik będziecie mieli czy co?
-Ja walę Chris, nie, to nie żaden trójkącik!-wybuchnęłam.- Po prostu Drake to cholerny zbok i nie chcemy, żeby coś mi po prostu zrobił.
Chłopak zaczął się nad czymś zastanawiać, ale po chwili po prostu zlał ten temat i już nic więcej się nie odezwał. Trwaliśmy tak w ciszy, jedząc i wsłuchując się w swoje mlaskanie co było bardzo niezręczne. Aż wreszcie Christopher wreszcie raczył zacząć jakiś temat.
-Skąd znasz Liama?-zapytał z dupy. No po prostu nie. Ja mówię mu o tym, że mam korki z jakimś zboczeńcem a on mi gada o jakimś Liamie, którego nawet nie znałam. Czasem miałam ochotę go zabić za to niezainteresowanie.
CZYTASZ
Mój kochany dupek
Romans"-Kim ty jesteś?-zapytałam.-Skąd ty tyle wiesz?" "-Niestety nie mogę ci powiedzieć-odpowiedział. A po chwili poczułam już tylko jego usta" Veronica Farrow to z pozoru grzeczna dziewczyna. Ma 18 lat i wiedzie spokojne życie do czasu kiedy pewnego dni...