Rozdział 9.

5K 255 116
                                    

Poczułam jak ktoś mnie niesie, otworzyłam lekko oczy i zauważyłam Karola.

– Na szczęście się obudziłaś, już kazałem Trombie po pogotowie dzwonić. – powiedział rożowowłosy.

Miałam tak sucho w gardle, że ledwo mogłam cokolwiek powiedzieć, a ból gardła wcale mi to nie ułatwiał.  Chłopak chyba zrozumiał o co mi chodzi i podał mi butelkę wody.

– Strasznie przepraszam, zdarza mi się zemdleć jak jestem osłabiona, a od rana nie czuje się najlepiej. Jeszcze przeczytałam te komentarze i naprawdę przepraszam, napędziłam wam nie potrzebnie strachu. – powiedziałam prawie na jednym wdechu.

– Jezu Wika oddychaj, nic się przecież nie stało. Mogłaś mówić, że się źle czujesz – powiedział chłopak. – Chodź dam Ci jakieś leki.

Friz wyjął pudełko z lekami, a ja wzięłam te które potrzebowałam.

– Gdzie jest Kuba? – spytałam.

– Musiał gdzieś pojechać. – powiedział to w taki sposób jakby to była tajemnica.

Odrazu wstawiłam wodę aby zrobić jeden napój do wypicia, a resztę tabletek popiłam wodą.
Gdy gotowy napój o rzekomo cytrynowym smaku był gotowy szybko go wypiłam, żeby mieć z głowy ten okropny smak. Weszłam po schodach na górę i skierowałam się do pokoju Kuby, ubrałam bluzę z wczoraj i przykryłam się kołdrą.

Zrobiło mi się okropnie gorąco, odkryłam się i wzięłam telefon do ręki była juz 17, no to nieźle pospałam. Wstałam i zarzuciłam kaptur na głowę, bo jednak tylko pod kołdra było tak ciepło i zeszłam na dół.

– Jak się czujesz kochanie ? – spytał Kuba, który jako pierwszy mnie zauważył.

– Lepiej. – powiedziałam z okropną chrypą w głosie.

– Chodź tutaj. –  powiedział i wskazał na miejsce obok siebie.

Gdy chciałam usiąść obok, chłopak pociągnął mnie na swoje nogi.

– Zarażę Cię.

– Przeze mnie jesteś chora to będziemy chorować razem. – powiedział i złożyć buziaka na moim czole.

– Muszę wracać do domu. – powiedziałam patrząc mu w oczy.

– Nigdzie nie wracasz, zostajesz tutaj. – powiedział i chwycił mnie mocniej.

Napisałam Agacie, że dzisiaj też nie wracam do domu, a ona szybko odpisała mi, że wiedziała, że tak to się skończy. Szkoda, że ja się na to nie przygotowałam i nie wzięłam więcej ubrań ze sobą.

Poprosiłam chłopaka o ciepłą herbatę, a on zanim poszedł mi ją zrobić, przykrył mnie kocem.

– Aż nie wierze, że to Patec. Podmienili go. – powiedziała Kasia.

Faktycznie Kuba zrobił się strasznie kochany odkąd popisałam umowę o prace, mi to tam odpowiadało, lubiłam takiego Pateckiego.

– Na bank go podmienili, nawet myje się codziennie. Wika weź zostań tu na zawsze bo ten idiota się w końcu ogarnął. – powiedział Tromba.

– Odezwał się, ja przynajmniej nie robie takiej kopalni skarbów z nosa co ty!

W tym czasie dało się usłyszeć chrapanie Majkela, który dosłownie dopiero co usiadł na kanapie, a już śpi. Podziwiam go za to spanie.
Wzięłam telefon do ręki gdy zauważyłam, że chłopak wraca z moją herbatką.  Chciałam dać trochę fanom radości, bo zdaje sobie sprawę, że ship Pateca i Moni zejdzie zaraz na drugi plan.

– Proszę kochanie moje.

Nagrałam chłopaka po czym go oznaczyłam  i dodałam napis „dba o mnie❤️" .

Odłożyłam narazie herbatę na stolik, gdyż była zbyt gorącą i parzyła mnie w język. Odkryłam kawałek koca, żeby chłopak mógł wejść pod niego, on natomiast podniósł moją nogę i przerzucił przez swoją tak, że leżałam na nim.

***

Obudziłam się w łożku bruneta, nie pamiętałam jakim cudem się tam znalazłam, ale byłam w ubraniach z wczoraj. Obok mnie leżał jeszcze w głębokim śnie chłopak. Wzięłam telefon do ręki aby sprawdzić która jest godzina i było dość wcześnie jak na ekipę. Wstałam po cichu i otworzyłam szafę chłopaka aby pożyczyć od niego jakąś koszulkę, wzięłam ubrania i poszłam pod prysznic.  Zauważyłam w łazience bieliznę, a na niej karteczkę z napisem „dla Wiki", byłam ogromnie wdzięczna, którejś z dziewczyn bo uratowały mi tym tyłek, dosłownie. Wzięłam długi prysznic, umyłam włosy szamponem chłopaka. Ubrałam jego koszulkę i wsadziłam ją w swoje spodnie. Wysuszyłam lekko włosy ręcznikiem, a potem zostawiłam je lekko wilgotne by mogły same wyschnąć. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni, wstawiłam wodę na herbatę. Wzięłam leki i czekałam aż mój napój się zaparzy.

Zaczęłam myśleć o tym, jak moje relacje z resztą domowników zaczynaja iść w coraz lepszą stronę, co mnie ogromnie cieszyło, bo bardzo chciałam aby reszta mnie polubiła. Miałam nadzieje, że za rok jak dowiedzą się prawdy, nie zmieni to naszych relacji, zdążyłam ich polubić, a co dopiero za rok jak napewno się do nich przywiąże.
Z zamyślenia wyrwała mnie czyjaś ręka na moim ramieniu, spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam Kubę.

–Nie ładnie mnie tak samego w łożku zostawiać.

– Dzień dobry. – powiedziałam.

Chłopak odpowiedział na moje słowa i dał mi buziaka w czoło.

– Jak się czujesz? – zapytał.

–Lepiej już – powiedziałam – Wiesz, że nikt nie wstał prócz nas i możesz zachowywać się normalnie bez żadnych czułości? – dodałam, choć wcale mi to nie przeszkadzało.


———-
Zasłużyliście. Do następnego xx.

Clickbait | Jakub Patecki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz