Rozdział 25.

4.9K 270 87
                                    

Obudziłam się przed chłopakiem, obserwowałam jak spokojnie oddycha będąc głęboko w śnie, nawet nie przeszkadzało mi to, że cicho chrapie. Po prostu leżałam i obserwowałam go, wyglądał tak bezbronnie będąc w śnie, jak mały chłopiec.

Wczoraj dość długo rozmawialiśmy, chłopak mi opowiedział jak starał się do mnie dotrzeć, przez co było mi dozgonnie głupio. Cała ta sytuacja wydawała się teraz głupia, ale i na takich błędach człowiek się uczy. Starania chłopaka pokazały mi tak naprawdę jak bardzo mu na mnie zależy i nieważne co, on ruszy za mną na drugi koniec świata.

Postanowiłam, że po powrocie do Krakowa poinformuje Łukiego i Karola, że nie chce dostawać od nich pieniędzy za bycie z Kubą, było by to po prostu nie formalne, gdyż moje uczucia są prawdziwe, a nie udawane. Nie chce żeby to wyglądało na to, że jestem z nim dla pieniędzy, bo tak nie jest.

Kuba poruszył się niespokojnie i po chwili otworzył swoje piękne brązowe oczy i spojrzał na mnie. Poczułam jego dłoń na tyle moich pleców i po chwili przysunął mnie do siebie tak, że nasze klatki były na tyle blisko siebie, że kartka nie zdołałaby nas rozdzielić. Moje usta odnalazły jego i złączyły je w krótki pocałunek.

– Dzień dobry. – powiedział brunet z lekką chrypa w głosie, brzmiał z nią okropnie seksowanie i najchętniej rzuciłabym się na niego teraz.
Odpowiedziałam mu tym samym, a on złożył jeszcze jednego całusa na moich ustach.

– Co zaplanowałaś dla nas dzisiaj ? – zapytał.

– Pójdziemy na spacer, przy okazji pokaże Ci miejsce gdzie spędzałam w dzieciństwie dużo czasu, ale żeby tam pójść to musimy się ogarnąć. – powiedziałam i chciałam już wstać, ale ogromne dłonie chłopaka uniemożliwiły mi to.
Opadłam na niego, a on się we mnie wtulił. W końcu po kilkunastu minutach ruszyliśmy swoje tyłki i zeszliśmy na dół do kuchni. Wstawiłam wodę na kawę i wyjęłam dwa kubki, do których nasypałam kawy, następnie odwróciłam się do chłopaka i zapytałam mu się co chciałby zjeść na śniadanie.

– Ciebie. Nie no tak na serio, cokolwiek dla mnie zrobisz kochanie to zjem. – powiedziałam.

Przewróciłam oczami na słowa chłopaka, po czym wyjęłam dość spora patelnie i włączyłam palnik. Postawiłam na jajecznicę bo nie chciało mi się wymyślać czegoś bardziej skomplikowanego. Nałożyłam chłopakowi 3 grzanki na talerz i obok pokropiłam pomidora, to samo uczyniłam u siebie tylko w mniejszej porcji. Z talerzami w ręku skierowałam się do jadalni, a chłopak podążał za mną z kubkami kawy. Zastaliśmy tam moją mamę, którą oglądała jakiś program w telewizji, przywitaliśmy się z nią, a ona życzyła nam smacznego. Po zjedzeniu posiedzieliśmy trochę z moją mamą, która ciągle zagadywała chłopaka, w tym czasie ja wzięłam naczynia i włożyłam je do zmywarki. Podeszłam do chłopaka i objęłam go od tylu informując, że za godzinę wychodzimy.

Spaliśmy dość długo przez co było już po 11, a my jeszcze chcieliśmy zaliczyć spacer przed obiadem, który zaplanowałam w jednej z moich ukochanych restauracji w moim mieście. Spięłam włosy w kucyka i założyłam dużą puchata opaskę, aby potrzymała mi wszystkie włosy przy twarzy. Pogrzebałam w starej toaletce i wygrzebałam krem do twarzy, który miał mi dzisiaj służyć jako bazę, nim krem się wchłonął rozczesałam moje brwi i lekko obrysowałam je nadając im lepszy kształt. Gdy sprawę z podkładem miałam skończona, nałożyłam na powiekę jasny cień, po czym stwierdziłam, że nie chce mi się bawić dzisiaj w cienie i użyje tylko żółtego cienia w kącik oka, narysowałam kreski eyelinerem i przykleiłam sztuczne rzęsy.

– Muszę wybrać się na rzęsy w końcu. – pomyślałam w tym samym czasie co kleiłam sztuczne rzęsy po czym wytuszowałam moje naturalne. Długo zastanawiałam się nad kolorem pomadki i w końcu zdecydowałam się na kolor nude. Ubrałam czarne spodnie i do tego biały sweterkowaty golf bo na dworze robiło się coraz zimnej, w końcu za kilkanaście dni miała byc oficjalnie zima, choć jeszcze śnieg w Polsce nie spadł, dało się powoli wyczuwać zimniejszą pogodę na dworze.
Brunet w tym samym czasie zdążył się przebrać, gdy zauważył, że jestem gotowa wstał i skierowaliśmy się na dół. Wsiedliśmy do samochodu i wpisałam chłopakowi adres w nawigację bo uparł się, że to on będzie prowadził.

Po 20 minutach byliśmy na miejscu, chłopak zaparkował samochód i wyszliśmy powoli idąc drogą przed siebie. Trzymaliśmy się za ręce, rozmawiając praktycznie na każdy temat, w między czasie opowiadałam też chłopakowi o tym miejscu, które w sumie trochę się już zmieniło odkąd ostatni raz tu byłam, dodali więcej ławek przez co było więcej przestrzeni do odpoczynku. Gdy obeszliśmy już staw, weszliśmy do lasu. Co jakiś czas mijaliśmy rodzinki z dziećmi, którzy tak jak my postanowili udać się na spacer. Zdażyło się kilka razy, że poproszono nas o zdjęcie, na które chętnie się zgadzaliśmy. Czuć było od nas pozytywna energię, uśmiechy nie schodziły nam z twarzy i co chwile się śmialiśmy.

Doszliśmy do jeziora, które było niedaleko i ruszyliśmy wzdłuż niego, gdy pokazałam chłopakowi gdzie musimy dojść to zaczął trochę marudzić, ale przestał gdy zauważył mój wzrok.

Doszliśmy do restauracji i zajęliśmy stolik, zamówiliśmy swoje dania i na nie czekaliśmy.
Chłopak oczywiście zamówił zupę ogórkową bo stwierdził, że musi przetestować w każdej restauracji i potem wybrać najlepszą. Najpierw przyszła do nas zupa i chłopak zaczął udawać Magdę Gessler.

– Dobra. – stwierdził po długiej chwili, ale ja już wiedziałam, że ma jakieś „ale" w niej. – Ale za mało kwaskowata. Nie no bardzo dobra zupa ogórkowa.

Zaśmiałam się na słowa chłopaka. Chwile później przyszedł mój makaron i pizza chłopaka.

Najedzeni, poszliśmy spalić kalorie w drodze powrotnej, musieliśmy ponownie przejść taka sama długą drogę, tym razem wybraliśmy drugą stronę jeziora, przy której jest o wiele więcej atrakcji, co oczywiście Kubuś wykorzystał i zaczął wydawać swoje drobniaki na różne maszyny.
Gdy już mu się to znudziło, chwycił moją rękę i ruszyliśmy dalej. Pokazałam mu kawałek parku linowego, który się tutaj znajdował. Gdyby nie fakt, że o tej porze jest to zamknięte, chłopak by mnie już ciągnął do tego. Tym razem postanowiliśmy przejść się mostem po stawie, w pewnym momencie chłopak mnie zatrzymał, spojrzałam na niego zdezorientowana.

– Cieszę się, że wczoraj wyjaśniliśmy sobie wszystko i w końcu obydwoje przyznaliśmy się do swoich uczuć, ale przeszkadza mi  jedna rzecz. – powiedział i podszedł bliżej mnie. – Nie możemy udawać pary już.

Czekałam aż powie coś więcej, bo nie wiedziałam czy mam to odebrać jako pytanie o związek czy jako zupełnie coś innego.

– Zostaniesz moją dziewczyną ? – wypalił w końcu.

–––

Cześć miski, co tam u was?

Potrzebuje funkcji aby można było polubić komentarze, żebyście wiedzieli, że je wszystkie czytam, i przy niektórych okropnie się śmieje!

Do następnego!

Clickbait | Jakub Patecki Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz