ROZDZIAŁ VII

798 34 1
                                    

You are not the single type
So baby this the perfect time
I'm just trying to get you high
And faded off this touch
You don't need a lonely night
So baby I can make it right
You just got to let me try
To give you what you want

Warszawa - Wola

Mieszkanie dziewczyn

Godzina 11:30

6 czerwca 2020

- Zaraz zwymiotuje..–mówi Ida wchodząc do salonu, w którym panuje półmrok.
Dostrzega leżącą na kanapie Izę, która trzyma na swoim czole zmoczony ręcznik.
- Ja chyba dzisiaj nie wstanę.. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się tak popłynąć. Nawet prysznic mi
nie pomógł.-stwierdza Iza.
- Było zajebiście!-mówi głośno Paula.
- Jezu Chryste Paula.. Możesz mówić ciszej?-opieprza ją Iza.
- Sorry. Nie wiedziałam, że z Wami aż tak źle..-mówi przepraszająco.
- Dobra, spoko. Basia jeszcze śpi?-pyta Ida.
- Nie. Bierze prysznic. Ale powiem Wam, że z tego co zauważyłam to ona jest w najlepszej formie.-stwierdza Paula.
- O! Dziewczynki.. Jak się macie?–pyta rozbawiona Basia wychodząc z łazienki.-Może kawki?-proponuje.
- Wody.. Wody..-błaga Ida.
- Haha. Laski, musicie wziąć się w garść bo dzisiaj ważny dzień. Wieczorem idziemy na koncert!-przypomina Basia.
- No właśnie! Wiecie co? Tak mi Was żal, że skocze chyba do apteki po coś, co postawi Was na nogi.-proponuje Paula.
- Ozłocę Cię, jeśli cokolwiek mi pomoże..-mówi Iza.
- Studiuję Seksuologię a nie Farmację, ale dopytam Pani w aptece.-dodaje rozbawiona Paula
- Oby szybko działało.-nabija się Basia.
- Nie macie litości..-mówi Iza.
- Basia, nie znasz Skalskich? My jesteśmy niezniszczalne. Jak ktoś mówi, że czegoś się nie da, to my
tym bardziej to zrobimy.-odpowiada zdeterminowana Ida.-Za kilka godzin będziemy jak nowo narodzone.-kończy.
- Po wczorajszej akcji z tym kolesiem już chyba nic mnie nie zdziwi.. Ale za to, był gruby balet. – mówi
Paula.
- O której zlądowałyśmy w mieszkaniu? – pyta Iza.
- Chyba około 5. – odpowiada Paula.
- No laseczki, do koncertu zostało 8 godzin, odejmując czas przygotowań, jakieś 6. Ale jajecznice
chyba zjecie?- krzyczy z kuchni Basia.
- Ja muszę się jeszcze zdrzemnąć. – informuje Iza przewracając się na bok.
- A ja pójdę pod prysznic.- mówi Ida idąc do łazienki.
- To ja lecę do tej apteki.-stwierdza Paula.
- Dziewczynki, za pół godzinki zapraszam na śniadanko.-woła Basia.
Po tak intensywnej nocy i ciężkim rozpoczęciu dnia, dziewczyny dochodziły do siebie jeszcze kilka
godzin.

***

Hotel InterContinental.

Godzina 11:30

6 czerwca 2020

- Tak Aliszja, będę tam o 14. Umówiłem się już z chłopakami. Nie bój się, nie nawale. Udzielę tego wywiadu, ogarniemy próbę, a potem wrócę do hotelu by się przygotować. Nie przejmuj się, spotkamy się już na miejscu. – mówi do telefonu Matteo. – Tak, tak. I tak przed koncertem jest
jeszcze ten support. Właśnie, jak nazywa się ta wokalistka?- pyta. – Hmm, chyba jej nie kojarzę. –
odpowiada. – Ok. W takim razie jesteśmy w kontakcie. Do zobaczenia.- mężczyzna odkłada telefon.
- Czyżby jakieś problemy z Panią Idealną?- pyta Thomas.
- Samolot Aliszji ma godzinę opóźnienia. Nie da rady być tutaj wcześniej, więc przyjedzie prosto do
klubu, by zdążyć przed koncertem. Powinna być o 18.- oznajmia Matteo.
- Już nie mogę się doczekać aż zobaczę tą wkurwioną buźkę.- mówi mężczyzna.
- Thomas, daruj sobie..- gani go Matteo.- Lepiej powiedz mi, jak tam Twój kac stary.- dodaje.
- Czuje się jak młody Bóg.- odpowiada Thomas.
- Taa, żebyś tak jeszcze wyglądał.- mówi Matteo.
- Dobra, dobra. A co to za gwiazda będzie Cię dziś supportować?-pyta zaciekawiony.
- Jakaś polska wokalistka, Marlene. Totalnie jej nie kojarzę.-oznajmia Monteneiro.
- Hmm, brzmi kusząco.-mówi Thomas.
- Stary, nie masz jeszcze nauczki po wczorajszym? Polki chyba wychodzą poza zasięg twoich możliwości.- nabija się z przyjaciela Matteo.
- Kurwa! To była jakaś rozwydrzona małolata. Nawet nie podziękowała mi za to, że jej pomogłem..-przerywa mu Thomas.
- Z tego co udało mi się zauważyć, już dawno miała ukończone 18 lat. Żałuj, że nie mogłeś zobaczyć
swojej miny..-mówi dalej rozbawiony Matteo.
- Koleś, jeszcze słowo a na dzisiejszy koncert pojedziesz wózkiem!- nie wytrzymuje Thomas i podbiega do Matteo by nakopać mu do tyłka.
- Haha, oj Berutii. Co ja bym bez Ciebie zrobił?- pyta Włoch.
- Monteneiro, Twoje życie było by mega nudne.- podsumowywuje Thomas.
- Dobra, wystarczy tego. Zbieraj się bo za godzinę mam jeszcze krótki wywiad dla jednej stacji radiowej. Potem przed próbą skoczymy na jakąś dobrą kawę.
- Co tylko zechcesz mój Panie.-śmieje się Thomas.
Po 15 minutach, mężczyźni udali się do restauracji, która znajdowała się nie opodal ich hotelu. Tam Matteo przez ponad pół godziny udział wywiadu. Następnie udali się na zaplanowaną kawę do Starbucksa, a potem na próbę, która była ostatnią przed wieczornym koncertem.

W rytmie namiętności, Tom 1 ~ ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz