Sześć długich dni, byłem zmuszony patrzeć na moją na wpół żywą dziewczynę. Sześć dni i siedem nocy, siedzę przy jej łóżku, prosząc Boga, by wreszcie otworzyła oczy.
Niestety, na próżno moje modlitwy i błagania. Ona wciąż leży niewzruszona, lecz ciągle piękna, jedynie z lekkim grymasem, który czasem wpływa na jej twarz. Zastanawiam się wtedy, jaki koszmar obejmuje jej umysł.
—Ona pana nie słyszy, niech pan wróci domu i wyśpi się— odezwała się pielęgniarka, ale ja nie zareagowałem.
Wiedziałem, że muszę z nią być, gdy się obudzi. Chciałem przy niej czuwać, a gdy to wszystko się skończy, zadać jej tylko jedno pytanie 'dlaczego?'. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego lekarze byli zmuszeni wykonać płukanie żołądka. Bardzo chciałem, by był to jedynie przypadek, zwykła nieostrożność. Jednak w mojej głowie tliła się obawa, że Liliana doskonale wiedziała, co chce zrobić, a wizyta Celii miała na to bezpośredni wpływ.
Nie stawiłem się na zgrupowaniu kadry, na kolejny etap Euro 2020. Zapłaciłem za to karę, tak samo zresztą, jak Wojtek. Nie bylibyśmy w stanie wrócić po tym wszystkim na boisko.
Nasi koledzy z drużyny dzwonili, pisali, wysyłali nawet kwiaty do szpitala, ale żaden z nich nie był w stanie sobie nawet wyobrazić, jak ogromny mrok zagościł w moim sercu.
Dni stawały się dłuższe, wiosna była w pełni. Jednym słowem, wszystko tętniło życiem, tylko ja umierałem w środku. Po cichu, powoli i niezauważalnie.
Wiele już razy wydawało mi się, że Lili się rusza, że otwiera oczy. Niestety, okazało się to jedynie życzeniem, jakie spełniał mój zmęczony mózg.
Właśnie dlatego, gdy siódmego dnia poczułem, jak palce dziewczyny się ruszają, nie oderwałem głowy od pościeli. Wciąż siedziałem na krześle, pogrążony w myślach. Nagle, usłyszałem jednak głośne kaszlnięcie. Poderwałem głowę z łóżka i z szokiem stwierdziłem, że dziewczyna ma otwarte oczy. Łzy stanęły mi w oczach.
Później, wszystko działo się bardzo szybko, do sali wpadli lekarze i pielęgniarki. Wyprosili, a raczej wyrzucili mnie z pomieszczenia, mimo protestów mojego słabego ciała.
Na zewnątrz siedział Wojtek i patrzył na to wszystko z przerażeniem, dzięki szybie, która oddzielała nas od Liliany. Zobaczyłem, jak młoda pielęgniarka idzie w naszą stronę i otwiera drzwi.
—Musi odpoczywać— ostrzegła nas, ale kiwnęła twierdząco głową, pozwalając nam wejść.
Wpadliśmy tam oboje przejęci i usiedliśmy po obu stronach kobiety. Jej ciemne oczy patrzyły na mnie smutno, bez wyrazu.
—Jak to się stało, siostrzyczko?— zapytał Wojtek słabym głosem.
—Jak mogłeś mi to zrobić?— wyszeptała nagle, ignorując pytanie Wojtka i odwracając wzrok w moją stronę. Poczułem się, jak najgorszy śmieć.
Patrzyłem na nią z niezrozumieniem, chciałem poprosić, by wszystko mi wyjaśniła, ale dodała szybko:
—Zdradziłeś mnie, powiedziała mi. Wy wcale tylko nie rozmawialiście— powiedziała z pretensją i przetarła swoje mokre od łez policzki.
Nagle, wszystko stało się dla mnie jasne, cała historia ułożyła mi się w jasną całość.
—Nie mógłbym ci tego zrobić, najdroższa— zapewniłem, pewnie patrząc w jej oczy.
Ból, który w nich widziałem, ranił mnie okrutnie. Najgorsze było przeświadczenie, że choć niesłusznie, to jest to moja wina. Przeze mnie jej oczy kryją w sobie tyle smutku. Widziałem, że się wahała, że próbowała odnaleźć w moich źrenicach jakieś oznaki kłamstwa. Nie znalazła ich, nie mogła. Mówiłem prawdę i poprzysiągłem sobie, że manipulacje Celii nie ujdą jej na sucho. Nie, gdy stawka była tak potężna. Nie wtedy, gdy prawie straciłem Lilianę.
CZYTASZ
golden cage •g.krychowiak [ZAKOŃCZONE]
Fanfic- Liliana- usłyszałam delikatny głos chłopaka. Moje imię w jego ustach brzmiało tak dobrze. To sprawiało, że nie nienawidziłam już się tak bardzo. - Najdroższa, spójrz na mnie- dodał łamiącym się głosem. Otworzyłam oczy, ujrzałam go, z bukietem lili...