XVIII

404 24 28
                                    

To ostatnie pudło jakie wniósł do mieszkania było najcięższe. Nawet nie zdawał sobie sprawy ile rzeczy miał ze sobą i ile trzymał w magazynie. Meble, ozdoby i inne mało znaczące rzeczy, z których część należała do Stelli. Teraz mógł to wszystko dobrze przejrzeć i ocenić czy zostawić czy wyrzucić. Ale czy da radę wyrzucić coś co należało do Kidd? To go martwiło, wiec poprosił przyjaciół o pomoc. Zjawił się Casey, Herrmann, Cruz i nowy strażak Gallo, który sam zaoferował pomoc przy przeprowadzce. Kelly zwykle nie dopuszczał do siebie nowych strażaków, ale ten był inny. Wykazał się na akcji i przypomniał Severidowi jaki on był gdy zaczynał swoją przygodę w CFD. W dodatku był uprzejmy i  bardzo koleżeński jak Casey. Śmiali się po zmianie, że Blake jest jak połączenie ich dwóch. 

Wszyscy oni byli już w nowym mieszkaniu porucznika. Rozglądali się i starali rozłożyć pudła zgodnie z opisem na nich. Naczynia wskoczyły do kuchni, na szczęście, udało im się niczego nie potłuc. Książki i filmy trafiły pod jeden z regałów, na którym z pewnością później Kelly zachce je ustawić. Meble, a było ich najmniej z wszystkich rzeczy, od razu poukładali tam gdzie chciał gospodarz. Tak, że krzesła, fotele, sofa były gotowe do siedzenia. 

- Dobra panowie. - powiedział, przekrzykując głośne rozmowy kolegów - Siadajcie, zaraz powinna zjawić się pizza, a tu mam piwo. - Wyciągnął z kartonu trzy sześciopaki. Na ich widok panowie wydali z siebie okrzyki zadowolenia. Podszedł i rozdał butelki. 

- No to za Seva i jego nowe mieszkanko. - powiedział Casey podnosząc butelkę w górę, po czym cały chór powtórzył to samo - Powiem ci, ze wszystkich twoich mieszkań, te jest najlepsze. 

- Mnie się też podoba, ale dobrze wiedzieć. Jak Demi się na ciebie wkurzy to może pozwolę ci tu przekimać parę nocek. - zadrwił wracając do kuchni. 

- Bardzo zabawne, wystarczy, że miałem przesrane przez ciebie. - wyznał 

- To znaczy? - Capp uruchamiał się zawsze gdy w eter weszła jakaś plotka. Był jednym z najcichszych strażaków w pięćdziesiątce jedynce, ale najszybciej rozpuszczał plotki. Winę za to ponosi trochę jego matka, z którą mimo wieku wciąż mieszkał. Panowie zaśmiali się z jego ciekawości, ale nie odpowiedzieli, na szczęście zadzwonił dzwonek do drzwi. 

- Pizza! - zawołał Kelly. Podszedł do drzwi z uśmiechem otworzył i zaskoczył się pozytywnie. Za drzwiami nie stał dostawca pizzy, a Camilla. Trzymała plik kartek w dłoni i niecierpliwie tupała nogami, a może to z zimna? Była tylko w dresie i tenisówkach. Nim cokolwiek powiedział wskoczyła do środka, ewidentnie zmarznięta. 

- Przepraszam, że cię nachodzę o tej porze... - zatrzymała się słysząc odgłosy dobrej zabawy z salonu - Oj, chyba ci przerwałam parapetówkę?

- Nie, przyjaciele pomogli mi z przeprowadzką. - oznajmił - Wejdziesz?

- Nie, nie. - odmówiła szybko - Nie chcę przeszkadzać, poza tym ja tylko na chwilę. - rozwinęła kartki i podała mu je - To dokumenty mieszkania. Chciałam ci je podrzucić do remizy, albo przez kuriera, ale spóźniłam się i tu i tu. - oznajmiła.

- Coś się stało? - zapytał zainteresowany jej strojem. 

- Jechałam na siłownię. - oznajmiła - Mam taki natłok pracy, że wszystkiego zapominam. Te dokumenty są mi potrzebne na jutro, dlatego przyjechałam. - spuściła głowę zawstydzona - Zapomniałam zatankować i auto zatrzymało mi się mile stąd. Pomoc drogowa przyjechała po godzinie, i nie mogli mnie podrzucić. A na dodatek zapomniałam telefonu i... - spojrzała na porucznika, zamilkła widząc jak prawie śmieje się z niej. Zrobiła surową mine, co przywołało go do porządku. 

- Przepraszam. - powiedział i wybuchnął śmiechem - Zmarzłaś wejdź ogrzejesz się, a potem wezwę ci taksówkę. - zaprosił ją gestem do środka. Chciała odmówić, ale perspektywa marznięcia na dworze nie była kusząca. Przytaknęła nieśmiało wchodząc do salonu pełnego strażaków. - Panowie mamy kobietę na salonach, więc zachowujcie się. - Wszyscy zamilkli i spojrzeli na dziewczynę z zainteresowaniem. 

- Cześć. - stanęła w miejscu gdzie zostawił ją Kelly, czuła się nieswojo, w większości znała wszystkich, którzy tam byli. 

- Chłopaki, to jest Camilla. - rzucił stojąc w kuchni, włączył czajnik i ustawił biały kubek na blacie. - To moi współpracownicy. Chris, Joe, Blake, Matt i Capp. 

- Miło mi. - rzuciła

- A czy my się nie znamy? - Capp zaczynał kojarzyć fakty i łączyć kropki - Camilla... to ty rok temu siedziałaś na wózku? - Na jego pytanie wszyscy, którzy znali sprawę i także poznali Camille, oburzyli się i upominali strażaka. 

- Panowie, spokojnie. - przerwała dyskusję - Nic się nie stało. Tak, to ja jeździłam na wózku. I pamiętam jak z tobą rozmawiałam... Harold. - dosadnie powiedziała jego imię. Zrobiło się mu głupio, a Camilla pierwszy raz się uśmiechnęła. - Kelly, mógłbyś to podpisać, puki jesteś w stanie, bo widzę, że impreza szykuje się grubo. - Severide spojrzał na kolegów, a później na Cami. Kobieta, mimo iż wydawała się rozluźniona, wciąż myślała o pracy. Przytaknął idąc do pudła z rzeczami biurowymi. Wyjął długopis i wrócił do niej. - Na trzech stronach i ostatniej. Jeden egzemplarz jest twój. - oznajmiła - Mogłabym pożyczyć na chwilę telefon, zadzwonię do przyjaciółki żeby mnie odebrała.

- Do Demi? - Kelly uśmiechną się, a ona przytaknęła - Matt, zadzwoń do dziewczyny i poproś, żeby odebrała przyjaciółkę. - mówił jakby do nikogo, wciąż patrząc na Camille. Ta zaskoczona spojrzała po strażakach i dostrzegła jak jeden wstaje i wyjmuje telefon.

- Więc to ty jesteś Casey. - podeszła do niego wyciągając dłoń - W końcu mogę cię poznać. - odwzajemnił uścisk, podając jej telefon.

- Właśnie, w końcu. Wybrałem numer. - Cami złapała za komórkę i przyłożyła do ucha odchodząc na bok. - Zmieniła się. - rzucił do przyjaciela.

- Bardzo. - patrzyli jak dziewczyna w rogu pokoju, rozmawia i śmieje się ze słów swojej rozmówczyni. Severide nie mógł przestać na nią patrzeć.


Kolejna dla was... chyba się powinna podobać. 

Wybaczcie, że publikuję rozdział za rozdziałem, ale nie wiem co będzie dalej... w moim życiu... więc chcę wam dać jak najwięcej puki jestem na fali.

Chicago Fire - My Light...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz