Po tygodniu Camilla mogła opuścić szpital. Jak ustaliła z swoim facetem, co było już oficjalne, zamieszkała w jego lofcie. Jej dom nadawał się tylko do kompleksowego remontu, albo wyburzenia. Cały parter doszczętnie spłoną. Ryan podłożył tyle ognia, w czasie gdy Kelly wbiegł ratować Cami, że strażakom nie udało się uchronić choćby centymetra przestrzeni parter. Uchowało się tylko piętro, na szczęście, bo Camilla odzyskała swoje prywatne rzeczy. Przeprowadzić pomógł jej się chłopak jej przyjaciółki i sama Demi. Mimo, iż Cami była pewna, że to właśnie ona będzie wrogiem numer jeden jej związku z Kellym. Pozytywnie zaskoczyła ją reakcja przyjaciółki, gdy oznajmili jeszcze w szpitalu, że się kochają. Demi zaczęła piszczeć ze szczęścia i wycałowała przyjaciółkę jak szalona. Była naprawdę dumna, że udało się im dojść do tego punktu.
- Wiedziałam, że długo bez siebie nie wytrzymacie! - pewna siebie Demi triumfowała będąc przekonana, że ma swój udział w tej miłości.
- A ja myślałem, że miałem się właśnie trzymać z daleka od Cami? - Severide uśmiechnął się do dziewczyny, a ta zrobiła naburmuszoną minę. Casey zaśmiał się i nie zamierzał przestać mimo wrogiego spojrzenia swojej dziewczyny.
- Oj tam. - fuknęła - Ważne, że się zeszli, tak? - po tym wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Po kolejnym tygodniu Connor wypuścił Severida. Camilla przyjechała pod szpital, mając dla niego niespodziankę. Jak tylko zasiadł na miejscu pasażera, a ona za kierownicą, podała mu pakunek w kształcie wąskiego prostokątu.
- Co to? - zapytał rozbawiony. Kształtem przypominał cienką książkę. Liczył na coś co przypominać mu będzie o tym, co zrobił, ale nie docenił swojej dziewczyny. Gdy tylko zdjął papier, jakim był opakowany prezent, do oczu napłynęły mu łzy. Było to zdjęcie Stelli, to które zbił w sypialni.
- Znalazłam to na stoliku nocnym. - oznajmiła - Pomyślałam, że tak wygląda lepiej. - dodała widząc jego reakcję. Patrzył na fotografie z dużym wzruszeniem, co udzieliło się również jej. - Wiem, że to dziwny prezent od dziewczyny, ale dzięki niej cię poznałam. Chciałam, żeby... - Kelly nie czekając aż skończy, pocałował Cami i podziękował. To dla niego wiele znaczyło, a i utwierdziło go w jej miłości do niego. Która inna kobieta podarowała by mu zdjęcie jego byłej dziewczyny? Camilla była niesamowita - To co, do domu?
- Do domu. - przytaknął i Cami ruszyła. Jechali we świetnych nastrojach. Kelly był pod wrażeniem jej jazdy. Dynamicznie przerzucania biegi w jego mustangu. Nigdy nie pozwolił żadnej dziewczynie prowadzić jego wóz. Cami nie pytała o pozwolenie i to mu poniekąd imponowało. Złapał za jej dłoń spoczywającą na drążku i splótł z nią swoje palce.
- Jak się czujesz? - zapytała podjeżdżając powoli pod loft.
- Dobrze. - oznajmił - Nawet bardzo.
- To dobrze. - uśmiechnęła się zagadkowo. Wyszli z samochodu idąc za rękę do środka - A zapomniałam. - zatrzymała się nagle - Wejdź do środka, a ja zabiorę coś jeszcze z bagażnika. - dodała. Kelly zabrał od niej klucz i poszedł do drzwi. Od progu usłyszał głośnie "NIESPODZIANKA!", które o mały włos przyprawiło by go o zawał. W mieszkaniu zgromadziła się cała remiza pięćdziesiąt jeden. Dosłownie wszyscy. Stali i bili mu brawo. Był w ogromnym szoku, a jeszcze większy przyszedł na rękach Camilli. - Się dobrze złożyło. - oznajmiła niosąc tort i stawiając na wyspie kuchennej - Dziś wyszedłeś ze szpitala i dziś masz urodziny! - zadowolona, że jej plan się udał zaczęła śpiewać mu głośno "Happy birthday...", a cała reszta chórem śpiewała z nią. Zaskoczony zdmuchnął świeczki, myśląc najpierw życzenie.
Po przyjęciu życzeń i prezentów, impreza trwała w najlepsze. Ludzie rozmawiali, cieszyli się i tańczyli. Cała pięćdziesiątka jedynka wiedziała już o jego związku z Cami i traktowali dziewczynę jak członka ich rodziny. Z resztą widywali ją ostatnio bardzo często, bo planowanie tej imprezy nie odpuściła nikomu. Każdy miał jakieś zadanie, nawet Boden. Dziewczyna wkradła się w ich serca. Właśnie przechadzała się między gośćmi dbając o to aby każdy miał to czego mu potrzeba. Co rusz jej spojrzenia i Severida się spotykały, a wtedy czuć było w powietrzu ich uczucie.
CZYTASZ
Chicago Fire - My Light...
FanfictionSeveride na byciu strażakiem zjadł zęby. Nic nie jest w stanie go nic zaskoczyć. Jednak w życiu prywatnym... nie ma takiej stabilności... Co zrobi, gdy spadnie na niego nieoczekiwane uczucie, poczucie obowiązku i ojcostwo? *Opowiadanie może zawier...