XXII

365 22 32
                                    

Stała zdenerwowana przed lustrem. Ubrana w czarną sukienkę przylegającą do ciała, bez pleców, sięgającą kolan. Na nogach czarne szpilki z kryształkami Swarovskiego, które idealnie pasowały do kolczyków i łańcuszka zawieszonego na gołych plecach dziewczyny. Bransoletka połączona z eleganckim zegarkiem błyszczała na jej ręce, która trzęsła się z nerwów. Makijaż i fale na głowie były gotowe. Jeszcze wsunęła dwie wsuwki odsłaniając lewe ucho, na którym błyszczała kolekcja małych kolczyków. Zwykle ich nie nosiła, ale dziś, by pokazać matce swoją niezależność, chętnie je powpinała w prawie zarośnięte dziurki. Zrobiła je jakiś czas temu pod wpływem Demi. Przyjaciółka chciała namówić ją na wspólny tatuaż, ale na to się nie zdecydowała, stanęło na kolczykach. Odetchnęła głęboko gotowa do wyjścia. Czekała jeszcze tylko na Severida. Spojrzała na zegarek, spóźniał się pięć minut. A co jeśli nie wymyśli nic, nie będzie mógł przyjechać... Albo rozmyśli się? W końcu poprosiła go o coś czego sama nie chciała robić. Udawać parę z kimś, kto sprawił ci tyle bólu i cierpienia. Ale jej matka była gorsza od samego diabła w piekle, więc jakie miała wyjście... On miał, mógł ją znów olać... Nie! Skoro obiecał to przyjedzie. Starała się przekonać siebie, że to tylko pięć minut spóźnienia. Niby nie dużo, ale wyliczyła sobie każdą minutę, aby punktualnie podjechać pod hotel The Ritz - Carlton. Jej matka zatrzymała się w najdroższym hotelu Chicago. Tylko po to, aby dodatkowo upokorzyć córkę i jej partnera. Z drugiej strony dobrze, że nie wpadła na pomysł przenocowania w domu córki. Dzwonek do drzwi oznajmił, że powinna już iść. Zabrała torebkę i płaszcz. Otworzyła i zamarła.


Kelly przychodząc na zmianę już układał sobie w głowie, co powie Bodenowi. Bał się, że przez to, że dopiero wrócił, ten nie będzie chciał mu pójść na rękę. Spotkał przed bramą Matta i Brett.

- Jak tam? - zapytał przyjaciel. A Kelly nagle uświadomił sobie, że może załatwić to nie tylko z Bodenem, ale przede wszystkim z Caseyem. Uśmiechnął się do przyjaciela i zabrał go na bok.

- Przepraszam Sylvie. - rzucił do dziewczyny, która weszła do remizy machając pobłażliwie na jego zachowanie - Matt. Musisz mnie uratować. - wyznał. Potem opowiedział mu całą historię i czekał na reakcję przyjaciela. Ten nie dowierzał temu, co mówił mu przyjaciel, ale też nie chciał zacząć się śmiać z tej prośby.

- Mam cię w czasie zmiany wypuścić na romantyczną kolacyjkę z mamą twojej niby dziewczyny? - Casey w życiu nie przypuszczałby, że właśnie Kelly poprosi go o wolne z tak błahego powodu. Jednak rozumiał, że dał słowo i to chyba najbardziej przekonało kapitana - Dobrze. Ale z Bodenem to też załatw. Tylko nie mów mu, że idziesz na kolację, bo cię wyśmieje.

- A co w tym śmiesznego? - zapytał naburmuszony porucznik

- Kelly ile ty masz lat? - zaśmiał się - Idziesz tam jako niby chłopak? - pokiwał z dezaprobatą - To nie jest gimnazjum. - dodał.

Zostawił te przytyki mimo uszu. Chciał tylko wychodnego na dwie, max trzy godziny i to dostał. Boden też nie miał nic przeciwko, o ile będzie pod telefonem i zjawi się w razie potrzeby. Przytaknął na to, mając nadzieję, że jednak tak się nie stanie. Po pierwszej akcji pojechali squadem pod jego dom. Zabrał rzeczy i pojechali do remizy.

Zbliżała się godzina wyjścia. Poszedł wziąć szybki prysznic i ubrał się w garnitur. Zrezygnował z krawata, który był dla niego największym problemem. Lekko rozpięta koszula też dobrze wyglądała. Podszedł do Matta i powiedział, że jedzie. Przyjaciel mimo wszystko życzył mu powodzenia.

Stanął pod jej drzwiami mając już w aucie kwiaty dla jej matki. Nie wiedział jakie powinien wziąć i czy w ogóle powinien je brać, ale tradycyjne czerwone róże w małym pudełku wydawały mu się i eleganckie i dobre do łagodzenia konfliktów. Chociaż czuł się niekomfortowo z powodu tego co planowała Camilla. Kłamstwa, udawanie... jakby cofnął się o rok do tyłu. W końcu otworzyła ubrana jak gwiazda filmowa. Spojrzała na niego zaskoczona. Uśmiechnął się myśląc, że wygląda elegancko.

Chicago Fire - My Light...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz