za bardzo was rozpieszczam z tymi rozdzialamiPrzez ostatni tydzień nikt nie próbował mnie zabić. Postęp. No, to pewnie dlatego, że siedem dni siedziałam w domu.
Ale mam dość. Tony dalej nic nie znalazł, bo telefon był ślepym tropem, a ja umieram z ciekawości i jestem zmotywowana by znaleźć winnego za te wszystkie próby zabicia mnie. Oczywiście nie będę się wychylać, nikogo prowokować, a raczej trzymać nisko na nogach, w ukryciu, porządkować zebrane informacje i zdobywać nowe bez zagrożenia mojego życia. Mam do pomocy Michaela, który pomógł mi wyśledzić kilka osób bliskich temu facetowi, który się zabił. To chyba jakiś gang albo coś takiego. Po czym to stwierdzam? No cóż, wszyscy noszą identyczne skórzane kurtki i każdy z nich ma na koncie jakiś przemyt, dilerkę albo choćby zwykłe pobicie. Tak, w policji też mam dobrego informatora.
Więc jadę do siedziby gangsterów.
Ale spokojnie, nie ma ich tam, robią teraz jakieś interesy w dokach, a Mikey jest ze mną w asekuracji, w końcu co jeden groźnie wyglądający chłopak to nie zero. Zaparkowałam z tyłu budynku, weszliśmy razem na dach po schodach awaryjnych, żeby niczego nie niszczyć i nie uruchomić jakiegoś alarmu, i weszliśmy do środka bez większych problemów. Oczywiście dwudziestoczterolatek jest jeszcze bardziej podekscytowany ode mnie, bo nigdy w życiu nic takiego nie robił, cały czas gada o tym jakie to fajne i a to że adrenalina, a to dreszczyk emocji i tak dalej. Kazałabym mu być cicho, ale na sto procent nikogo oprócz nas tu nie ma.
W razie czego zabrałam ze sobą prezent od pewnej rudowłosej agentki, której wcisnęłam, że naprawdę bardzo boję się o swoje życie. Pistolet mam zaczepiony przy pasku. Czy czuję się z tym dobrze? Nie, ani trochę, ale bezpiecznie. Umiem strzelać. Jeśli ktoś by nas zaskoczył, mogę się bronić albo grozić bronią, oczywiście o ile faktycznie zajdzie taka potrzeba.
Blondyn pomimo, że jest starszy o sześć lat, zachowuje się jak pięciolatek grający w jakąś grę platformową. Kiedy wchodzimy do biura tych podejrzanych typków rozprawia nad jakimiś ukrytymi pułapkami czy łupem, który możemy stąd zabrać (myśli niczym prawdziwy złodziej, no ale czego mogłam się spodziewać), a dodatkowo robi z palców własny pistolet i mierzy nim do wszystkiego wokół. Myśleliście, że to ja tu jestem największym dzieciakiem? Proszę państwa, poznajcie Michaela Collinsa.
Ale przynajmniej mogę przy nim w miarę wyluzować. Sprawdzam biurko stojące po środku pokoju i wysuwam po kolei szuflady, starając się jednak nie narobić bałaganu. Nikt nie może wiedzieć, że tu węszyliśmy. Znajduję w nich kilka nazwisk przypisanych konkretnym, liczącym się stanowiskom w biznesie, przy każdym z nich jest adres. No cóż, przynajmniej nie kolejny ślepy trop.
— Biały Orzeł do Czarnej Pantery, odbiór.
Odwracam powoli głowę i wbijam w niego twarde spojrzenie. Trzyma rękę przy ustach, jakby mówił do jakiejś pieprzonej krótkofalówki.
— Czarna Pantera jest mężczyzną, Mikey — mówię na tyle spokojnie na ile jestem w stanie. Nie zabrałam go tu po to, żeby mnie rozpraszał. — Co to za durne pseudonimy, tak w ogóle? Biały Orzeł?
Wymierza we mnie palce i udaje, że strzela.
— Bo mam blond włosy, a ty nie — odpowiada tajemniczym tonem, mrużąc błękitne oczy. Trzeba było go zostawić. — Patrz, to na pewno skrytka na narkotyki! — pokazuje teraz jakiś brzydki obraz zawieszony na ścianie i już po chwili pędzi w jego stronę.
Parskam z niedowierzaniem pod nosem.
Robię zdjęcie zapisanych na dokumentach nazwisk i chowam je dokładnie tak, jak były schowane, zaglądając do kolejnej szuflady. Paczka papierosów, zapalniczka, parę długopisów, plik banknotów, notes. Zerkam do notesu, ale nic ciekawego tam nie ma, tylko daty jakichś większych dostaw czy wymian czy co tam oni robią. Otwieram kolejną szufladę. Butelka po piwie i kolejne kartki. Pochylam się, zauważając od razu imię samobójcy powtórzone kilka razy. To wydrukowana wiadomość. Jest napisane, że stwarza coraz więcej problemów, zaczyna chyba wariować, coś ukrywa. Robię kolejne zdjęcie i odkładam kartkę na miejsce.
CZYTASZ
LOVELY ➵ spider-man fanfiction part two
फैनफिक्शन❝PRZESTAŃ SIĘ DO MNIE KLEIĆ❞ Gdzie dzieciaki próbują dorosnąć, wszechświat robi wszystko, by im w tym przeszkodzić, a Nowy Jork przestaje być taki przyjazny jaki mógł się wydawać. [PART TWO] cover by: alexrove...