dawajcie zaszalejcie z aktywnością, bo desperacko potrzebuję motywacji do kontynuowania tego xo— Ty też masz ochotę na trochę potasu, fluoru i węgla?
Zatrzaskuję swój zeszyt do chemii z niebieską okładką, a potem odrzucam za siebie na dywan, w salonie, gdzie przy podłużnym stole siedzimy razem z Betty już drugą godzinę, rezygnując w końcu ze zbyt długiej nauki do egzaminów. Nie to, że wystarczą trzy godziny i można by pisać, chociaż ja pewnie nie miałabym z tym problemu, ale mój mózg, tak jak pewnie i jej, zaczął już się przegrzewać od powtarzania wzorów i tego całego gówna. Chemia jest zdecydowanie moją udręką i najmniej lubianym przedmiotem.
— Jeśli masz na myśli to, co myślę, że masz, muszę cię rozczarować — mówię z westchnięciem, opierając czoło o swoją dłoń, naznaczoną zbyt długim ściskaniem długopisu. — Omijam KFC i wszystkie inne fast foody z daleka.
Blondynka też zamyka swój zeszyt, chowa go do plecaka stojącego na krześle obok i wlepia we mnie uparte spojrzenie błękitnych oczu.
— Słuchaj, dieta dietą, ale ty serio schudłaś, i to porządnie. — Wzruszam ramionami, widząc w tym same zalety. Chcę dobrze wyglądać, a przede wszystkim czuć się ze sobą swobodnie, akceptować swoje ciało. Teraz jest w porządku.
— Dzięki, B — uśmiecham się.
— Mówię poważnie...
— A ja jestem ci poważnie wdzięczna za komplement — wtrącam szybko, zerkając przelotnie na owoce leżące w misce stojącej po środku stołu.
Może i schudłam, ale nabrałam też trochę mięśni. To nie tak, że chcę się odchudzić, po prostu uważam, że tak jest mi lepiej. Nigdy nie byłam jakaś wysoka czy duża, raczej drobna, ale lubię być drobna. Zresztą czasem się to przydaje.
Odchylam się na krześle i ściągam z siebie bluzę na zamek, chwilę później odrzucając ją na miejsce obok. Dobra, więc powtórzyłyśmy już matmę, angielski, geografię, nawet hiszpański, chemię, a teraz została nam ewentualnie biologia i historia. Osobiście chętnie zdawałabym też egzamin z wuefu.
Słyszę znajomą melodię, więc chwytam w dłoń swój telefon i bez patrzenia odbieram przychodzące połączenie, co okazuje się być sporym błędem, podczas gdy Betty bierze z miski jabłko.
— Czego?
— Miło się witasz, Stark.
Chwila, moment. Ja znam ten głos.
— Przedstaw się albo się rozłączam — wtrącam od razu, ściskając swój kciuk. Betty rzuca mi zaintrygowane spojrzenie, które odwzajemniam, dodając grymas. Daję jej tym do zrozumienia, że z kimkolwiek właśnie rozmawiam, niezbyt za tą osobą przepadam.
— Twój były chłopak połamał mi nos — słyszę tubalny ton, a zaraz potem zimny śmiech po drugiej stronie.
Moje teatralne wywrócenie oczami przychodzi mi już z taką łatwością jak oddychanie czy rozwiązywanie logarytmów.
— Po kiego do mnie wydzwaniasz, skąd masz mój numer i tak w ogóle to spieprzaj — mówię prędko zanim odsuwam telefon od ucha, ale uprzedza mnie w rozłączeniu się, wypowiadając słowa, które nawet trochę mnie bawią.
— Czekaj, dzwonię żeby dać ci jeszcze jedną szansę na umówienie się ze mną.
— Czy wszyscy chłopcy zamiast przyjąć odmowę kretynieją? — Blondynka uśmiecha się kącikiem ust, gdy przy tym zdaniu zwracam się bardziej do niej. — Charles, weź wkurzaj kogoś innego.
![](https://img.wattpad.com/cover/210980640-288-k127535.jpg)
CZYTASZ
LOVELY ➵ spider-man fanfiction part two
Fanfiction❝PRZESTAŃ SIĘ DO MNIE KLEIĆ❞ Gdzie dzieciaki próbują dorosnąć, wszechświat robi wszystko, by im w tym przeszkodzić, a Nowy Jork przestaje być taki przyjazny jaki mógł się wydawać. [PART TWO] cover by: alexrove...