Tkwiłam w ramionach Andresa, który mocno przytulał mnie do siebie i szeptał uspokajające słowa do ucha. Ja zaś stałam, kompletnie przerażona i wściekła.
-Wszystko będzie już dobrze, jesteś teraz bezpieczna ze mną - mówił, a ja mocno trzymałam się jego czerwonego stroju.
-Kto to był? Kto mnie porwał? - zapytałam, a mój głos brzmiał tak pusto i odlegle, jakby nie należał do mnie
-Massimo Torricelli, nasz największy wróg, były największy gangster na Sycylii. Spokojnie, właśnie przestrzeliłem mu twarz. Jeden odłam ich rodziny został zniszczony, ale niestety jest ich jeszcze więcej. Rozmnażają się jak szczury.
-Nie czuję się najlepiej - wyznałam, czując żółć podchodzącą do gardła
-Wracajmy do domu - powiedział, prowadząc mnie do naszego McLarena
Posadził mnie na miejscu pasażera i pomógł zapiąć pasy bo mi samej za bardzo trzęsły się ręce. Nie odzywałam się do niego ani słowem. Gdy go zobaczyłam od razu do głowy weszły mi wspomnienia martwego ciała Justina.
-Zatrzymaj się, proszę - szepnęłam, a gdy samochód przystanął, otworzyłam drzwi i zwymiotowałam. Czułam jak brunet odgarnia mi włosy, a później pomaga się podnieść.
-Zrobili Ci coś? - zapytał zatroskany, a ja nie wiedząc czemu, gdy usłyszałam to pytanie po prostu się ostro wkurwiłam.
-Jak śmiesz pytać mnie czy oni mi coś zrobili skoro sam zabiłeś mojego najlepszego przyjaciel?! - krzyknęłam, uderzając go w klatkę piersiową
-Zabiłem? Claro, on żyje. Tylko go lekko drasnąłem, ale chyba nie sądzisz, że byłbym w stanie zabić kogoś tak ważnego dla Ciebie? - powiedział, podczas gdy ja świdrowałam go wzrokiem, przyswajając informacje
-Zaraz, Justin żyje? - zapytałam skołowana
-Żyje i ma się całkiem dobrze jak na skurwiela - mruknął Andres, odpalając samochód
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Ja nawet nie wiedziałam co mam teraz powiedzieć. Byłam na niego trochę zła bo postrzelił mojego najlepszego przyjaciela, ale z drugiej strony Justin chciał mnie zgwałcić. Wiedziałam, że to koniec przyjaźni. Minęły cztery godziny jazdy, gdy wreszcie zaparkowaliśmy pod naszym domem. Cztery godziny przemyśleń podczas których postanowiłam jedno.
-Andres - zaczęłam, podchodząc do niego i łapiąc go za ręce - Pobierzmy się jak najszybciej. Nie mamy po co czekać.
Widziałam w jego oczach na początku szok, a później niedowierzanie, a na końcu szczęście.
-Jak sobie życzysz, pani De Fonollosa.
.

CZYTASZ
Uncertainty
AdventureWydaje się, że Clara i jej przyjaciele wiodą idylliczne życie w Australii, ale co zrobią, gdy pojawią się nowe, jeszcze gorsze problemy z którymi muszą się zmierzyć. Czy przetrwają najgorszy sztorm jaki ma nadejść? III część Just a Lie