Ostatnie miesiące mijały nam w zupełnym spokoju. Alicia kolejnego dnia po zamordowaniu głowy rodziny Torricell'ich wyjechała z Madison do Hiszpanii, co bardzo uspokoiło Andresa. Spędzałam z nim niemal każdy dzień, a naszą rutyną stało się codzienne oglądanie przed snem najróżniejszych filmów oraz wieczorny spacer. Zżyliśmy się ze sobą jeszcze bardziej, co wydawało się mi niemal niemożliwe.
Zawsze przynajmniej raz w miesiącu zabierał mnie w różne, magiczne miejsca jak na przykład Palermo, Walencję czy Wenecję. Nigdy nie sądziłam, że może być aż tak romantyczny. Traktował mnie jak swoją królową co bardzo mi odpowiadało. Emily w spokoju razem z Lucasem przeżyła czas ciąży. Grace i Ander bardzo troskliwie opiekowali się małym Leo, a Bella wraz z Luke'iem ciągle gdzieś podróżowali. Widać, że byli ze sobą bardzo szczęśliwi.
Opalałam się wraz z Bellą na naszym patio, gdy przybiegł do nas Poseł Złych Wiadomości, czyli Ander.
-Emily zaczęła rodzić - wydyszał i pobiegł dalej, a ja spojrzałam na Bellę, która natychmiast wstała. Okej tym razem wiadomość była naprawdę dobra.
-Jedziemy, prawda? - zapytałam brunetki, która ani na chwilę nie ruszyła się z miejsca
-Oczywiście, że tak. Zastanawiam się tylko który samochód wybrać, ale chyba postawimy na mojego Mustanga - spojrzała na mnie pytająco na co skinęłam głową i obie jak najszybciej udałyśmy się w stronę jej samochodu. Przekraczając wszelkie przepisy drogowe dojechałyśmy na miejsce i biegiem wypadłyśmy z samochodu. Prywatna klinika do której została przewieziona Emily, była oczywiście, bogato urządzona w środku. Bella podeszła do recepcji, a gdy wszystko załatwiła ruszyłam za nią.
-Nie sądziłem, że tak szybko się pojawicie - powiedziała zaskoczona Grace. Leonardo siedział na jej kolanach i robił głupie miny do telefonu brunetki. Chloe siedziała obok niej i trzymała w ramionach Louis'a. Po korytarzu chodził rozemocjonowany Lucas.
-Myślałam, że chcesz towarzyszyć Emily, jak będzie rodzić - zauważyłam, siadając obok Grace i Leo, który natychmiast wyciągnął do mnie rączki.
-Zamierzał jej towarzyszyć, ale gdy już zaczęli wyciągać pierwsze dziecko zemdlał - prychnęła blondynka, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu z tego powodu, że gdy wszyscy ostrzegali go przed widokiem narodzin, on tylko ich przedrzeźniał i przekonywał, że da radę. Nie dał.
-Gdybyś widziała jak to wyglądało to też byś zemdlała - warknął wściekły Lucas
-Dlatego wolę adoptować dzieci niż je rodzić - mruknęła Grace
Po godzinie do szpitala przyjechali Ander, Arthur, Luke i Andres. Mój brat oczywiście zabrał Bellę do McDonald'a, żeby nie była głodna, a tak naprawdę po prostu chcieli się zabawić w samochodzie. Po kolejnej godzinie, gdy już Bella i Luke wrócili, przyszedł do nas lekarz i oznajmił, że Emily bez żadnych komplikacji urodziła trójkę zdrowych dzieci. Dwie dziewczynki i chłopczyka. Jako, że dziewczyna była wymęczona porodem, na salę wszedł tylko Lucas. Wiedząc, że z Emily jest wszystko w porządku, wróciliśmy do domu ponieważ Leo i Louis zaczęli już grymasić.
-Nigdy nie pozwolę, żebyś cierpiała takie katusze, jak przy narodzinach - powiedział Andres, gdy już wróciliśmy do domu, a ja niemal od razu się uśmiechnęłam.
-Wspominałam już, że jesteś moim ideałem?
.
CZYTASZ
Uncertainty
AventuraWydaje się, że Clara i jej przyjaciele wiodą idylliczne życie w Australii, ale co zrobią, gdy pojawią się nowe, jeszcze gorsze problemy z którymi muszą się zmierzyć. Czy przetrwają najgorszy sztorm jaki ma nadejść? III część Just a Lie