/26/

50 7 1
                                    

Zawsze się musi coś spieprzyć. A dokładniej spieprzyło się pewnego, deszczowego dnia, kiedy do drzwi Chloe zapukała pewna mała rudowłosa dziewczyna.

-Lizzie? - zapytała zaskoczona blondynka, a ja spojrzałam na przybysza.

W drzwiach stała przemoknięta do suchej nitki niska, rudowłosa dziewczyna, która na oko miała z dwadzieścia lat. Na rękach trzymała niemowlę, które głośno płakało.

-Chloe, dobrze, że Cię znalazłam - powiedziała szybko z wyraźnym, rosyjskim akcentem - Muszę Ci coś powiedzieć. Jest Arthur?

-Jest w naszej sypialni, ale stało się coś? Po co Ci potrzebny Arthur? 

-Po prostu muszę wam coś oznajmić - wydukała przerażona

Blondynka skinęła głową i zawołała Arthura. Ja zaś zrozumiałam, że to ta dziewczyna o której opowiadała Chloe. Lizzie pewnego dnia zapukała cała zziębnięta do domu Arthura i Chloe, kiedy jeszcze się ukrywali w Szwajcarii i poprosiła o pomoc. Oczywiście, jej pomogli i pytali co się stało, ale dziewczyna nie odpowiadała na żadne pytanie. Mieszkała z nimi długi czas, dopóki się nie ujawnili i nie przyjechali do Australii.

-Lizzie, co tu robisz? - zapytał Arthur, który właśnie wszedł do salonu

-Arthur, tak dobrze Cię widzieć - rozpromieniła się rudowłosa - Zobacz, jak nasz syn urósł.

-Nasz syn? - zapytał skołowany chłopak, a ja uniosłam brwi do góry w zdziwieniu

-Ile czasu minęło od kiedy wyjechaliście ze Szwajcarii? 

-Trzynaście miesięcy - rzuciła niemal mechanicznie Chloe, przyglądając się niepewnie przybyszce i jej dziecku

-Thomas ma pięć miesięcy, zostawiłeś mnie, gdy byłam w drugim miesiącu ciąży. To nasze dzieciątko, skarbie - wytłumaczyła Lizzie

-Co ty mówisz? To nie jest dziecko Arthura, psycholko! - krzyknęła blondynka

-A z niby kim innym miałam zajść w ciąże? Pamiętasz, kiedy pojechałaś z Louis'em na zakupy i do lekarza. Arthur i ja wtedy nie próżnowaliśmy - mówiła jadowitym tonem, a Chloe niemal podcięło nogi

-Słucham? - wyjąkała dziewczyna, a rudowłosa roześmiała się w głos

-Nie było Cię jakieś trzy godziny, jak myślisz co mieliśmy robić? - zapytała - Jeśli chcesz możemy zrobić testy na ojcostwo, zobaczymy co wyjdzie. Louis ma braciszka!

-Gdybyś nie trzymała dziecka, rozjebałabym twoją pierdoloną twarz - warknęła Chloe, a później spojrzała na Arthura - To prawda?

-Byłem wtedy pijany, ja niezbyt pamiętam - zaczął tłumaczyć się mężczyzna, a dziewczyna jedynie przewróciła oczami

-Nie udawaj, kochanie. Oboje dobrze wiemy czyje to dziecko. Matematyka nie jest aż tak trudna.

Chloe odsunęła się od Arthura, który próbował ją objąć i wybiegła z domu, a ja z Emily za nią. Zastałyśmy ją nad basenem, siedzącą na leżaku i wpatrującą się w taflę wody.

-Naprawdę wierzysz tej rudej wiedźmie? - zapytałam, a blondynka kiwnęła głową

-Widziałam jak się na siebie patrzą w Szwajcarii, jakby tylko czekali, aż wyjdę - wyznała dziewczyna, po czym wtuliła się w nasze ramiona i już na dobre rozpłakała.

.

UncertaintyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz