/19/

31 6 0
                                    

-Kolejna fałszywa wiadomość, a ty nadal w nią wierzysz - prychnął Andres do spakowanego już Lucasa - Jak skończony idiota, trzymasz się nadziei. Wszyscy Ci to już powtarzają. Wasz bachor się nie odnajdzie. 

Ścisnęłam mocniej dłoń bruneta, wiedząc, że przesadza. Emily zacisnęła wargi, starając się nie rozpłakać.

-Wiedziałem, że tego nie zrozumiesz - burknął, załamany Lucas i odwrócił się w stronę wyjścia, a Emily jak cień podążyła za nim

-Jeśli wsiądziesz do tego pieprzonego samolotu, nie masz po co tu wracać - mruknął Andres, a ja otworzyłam szeroko oczy - Już Ci więcej nie pomogę, jeśli poprosisz o pomoc. Miłosierdzie już się skończyło. 

-Andres, nie - jęknęłam, patrząc na niego błagalnie, ale on tylko uśmiechnął się zimno do swojego przyjaciela i gestem ręki wyprosił z pokoju.

-Byłeś dobrym przyjacielem, Andres... - powiedział na pożegnanie Lucas i wyszedł z pomieszczenia.

-Jak mogłeś coś takiego powiedzieć? Lucas to twój pieprzony przyjaciel! - krzyknęłam, wstając

-Nie zrozumiesz tego - mruknął, również wstając i podchodząc do okna - Lucas wykorzystał już moją łaskę, wiele razy. Za wiele. Przecież sama mówiłaś, że każdy człowiek ma swoje granice. Ja również. Łaska się skończyła, niech radzi sobie sam. 

Podeszłam do niego i siłą zmusiłam, żeby na mnie spojrzał.

-Lucas i Emily właśnie stracili swoje dziecko. Jak ty byś zareagował? Czy nie chwytałbyś się każdej niteczki nadziei, choć nie wiadomo jak cienka by była? - zapytałam, czując łzy w oczach. Mężczyzna nagle chwycił mnie za policzki i przygwoździł do ściany, pochylając się nade mną i świdrując mnie wzrokiem. 

-Gdybym chciał kiedykolwiek mieć dzieci, nie pakowałbym się w to gówno w jakim jestem. Posiadanie dzieci i bycie przestępcą to nie jest dobre połączenie. W każdej chwili, ktoś może je zabić lub porwać. Każdy będzie wiedział, że dziecko to twoja słabość i każdy będzie w te słabość celował, by nas zranić - powiedział, a gdy skończył puścił mnie i odszedł

Wiedziałam, że Andres nie rzuca swoich słów na wiatr i jest zbyt honorowy, żeby złamać swoją przysięgę, ale Emily to moja przyjaciółka i pomogę jej za wszelką cenę. Nawet jeśli będę musiała wybierać pomiędzy nią, a Andresem. 

.

Zaczynamy maraton słodziaki awww ❤️

UncertaintyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz